Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-06-2011, 19:32   #2
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Z doktorem umówili się następnego dnia, więc Cyrus musiał załatwić kilka spraw. Na wszelki wypadek powiedzieć żonie, na co się zgodził, może nawet się pożegnać.
W rodzinnym domu, w którym się wychował, a jego rodzice nadal w nim mieszkali, panowało wielkie poruszenie. Rodzice stanowczo sprzeciwiali się aby najmłodszy brał udział w eksperymencie, sam Cyrus miał takie samo zdanie jak oni. Mu również tego kategorycznie zabronili, ale była taka różnica że on był już dawno dorosły i nie musiał prosić o pozwolenie rodziców. Ale miał chyba najwięcej do stracenia: interes w Chicago, piękną żonę, udanego syna i córkę. Ale dla niego każda rodzina była ważna, nie tylko ta najbliższa.

Do dyspozycji dostał swój stary pokój, teraz przerobiony na pokój gościnny. Stare, skrzypiące łóżko wydobyło ze siebie tylko dla siebie charakterystyczne dźwięk, kiedy Cyrus na nim usiadł z komórką przy uchu. Pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał…
- Tak? – odezwał się dźwięczny głos jego żony – Co jest kotek? Jak tam Jacek?
- Ciężko, naprawdę ciężko. Jest w śpiączce… Jak dzieci?
- Robciu u kolegów, Iwonka śpi. A jak rodzice? Co mówią lekarze?
- Rodzice dobrze, martwią się. Ej, słuchaj. Jest szansa że uda mi się z rodzinką obudzić Jacka wcześniej.
- Co? To świetnie! W jaki sposób?
- No, jeden profesorek ma jakiś prototypowy pomysł, to może się udać, ale mogę się już nie obudzić…
- Co?! Jak to nie obudzić?! Podjąłeś się tego już? Przecież ty masz dzieci, niech ktoś inny z rodziny to zrobi za Ciebie! – żona prawie krzyczała do słuchawki.
- Nie mogę już się wycofać, a wiesz jak ważna jest dla mnie rodzina. Wy też jesteście ważni, nawet bardziej, ale to że się nie obudzę to tylko prawdopodobieństwo…
- Masz tego nie robić! Słyszysz?
- Muszę. Dzwonię właściwie Ci tylko to powiedzieć. Ucałuj ode mnie dzieci, do zobaczenia…
- Tylko spróbuj się teraz rozłą… – Cyrus rozłączył się, naciskając czerwoną słuchawkę. Pożegnania miał już za sobą, teraz pora była już tylko zjawić się u Kazovskiego.

U profesora zjawił się całą rodziną. Wszyscy byli na pusty żołądek jak zalecił uczony oraz po tabletce przeciwbólowej. Nie wiedział jakie to miało znaczenie dla zabiegu, ale nie pytał o to.
Kiedy lekarz kazał się położyć na leżankach, wykonał polecenia. Założona na twarz maska, szybko naładowała go tlenem z narkozą, po pięciu minutach spał już smacznym snem. Pamiętał tylko że założono mu coś na głowę…

* * *

Z ciemności wyrwało go dziwne uczucie. Leciał jakimś dziwnym, świetlistym tunelem. Dosłownie to spadał, ale nie czuł swojego ciała. Było to straszne uczucie, cierpkie. Już wiedział dlaczego kazano przyjść na pusty żołądek i po zażyciu tabletki przeciwbólowej. Gdyby był po posiłku, z pewnością puścił by pawia. Zresztą czy aby na pewno? Czy uczucia jego serca… Serca? Ale musiał być naiwny. Jego mózg został idealnie oddzielony od ciała, pozostawiając w nim tylko najpotrzebniejsze czynności, jak bicie sercem, oddychanie, procesy chemiczne w organizmie. Jego uczucia, jego dusza, jego osobowość, charakter… Był teraz w jego alter ego. W fikcji Jacka.

Otworzył oczy, jego wzrok zalała jasna fala światła, która pokryła go szczelnie, nie chcąc puścić. Dopiero kiedy kilka razy mrugnął, jasność zaczęła ustępować przedziwnemu widokowi. Wysoki, gęsty las. Wielkie, stare drzewa rzucające same na siebie cienie, które razem tworzyły lekką ciemność. Na około było głucho, ciemno i na ogół nieprzyjemnie. Na nic zdały się rozglądania za bratem, z pewnością go tu nie było.
- Gdzie teraz? - zapytał Cyrus, a pozostali wzruszyli ramionami.
Na dobrą sprawę można było to uznać za pytanie retoryczne, bez odpowiedzi.
Nagle gdzieś daleko i wysoko, zaryczała syrena statku. Coś jak sygnał który informował o odbijaniu i przybijaniu do portu. Cyrus spojrzał w górę, ale widok przesłaniały mu drzewa.
Postanowił się na jedno z nich wdrapać, przynajmniej za małolata był w tym dobry.
Pora zobaczyć jak bardzo wyrósł.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline