Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2011, 11:40   #36
daamian87
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Bogowie wyraźnie nie sprzyjali tego dnia gnomowi. Od samego początku tej wyprawy zdawali się dawać mu znaki, że nie jest to najszczęśliwszy pomysł. Już brak odpowiedniej ilości bekonu zabranego na wyprawę tak niebezpieczną był wyraźnym znakiem. Potem było tylko gorzej. Zaczęło brakować dobrych trunków, nikt bowiem nie pomyślał o zabraniu czegoś do przepłukania gardła i rozgrzania wieczorem zmarzniętych kończyn. A zapasy gnoma nie mogły starczyć dla wszystkich na całą podróż. Kolejny znak. Ale nie Dimble się tym nie przejmował. Parł dalej. Nie zważał na kolejne przeciwności losu. Wtedy nie widział, że to sami bogowie troszczyli się o niego, starając się zawrócić go z drogi wiodącej ku zgubie. Nie zważał jednak na niewygody. Nie zważał na brak miękkiego posłania. Ani na brak kobiet, do których można było się przytulić i spędzić miło noc. Żałował tego niezmiernie, zwisając z rozlatującego się kawałka ziemi na odwłoku wściekłej salamandry czy innego paskudztwa.

Wizja śmierci zdecydowanie nie pasowała do jego planów na przyszłość. W prawdzie niektórzy wspominali o życiu po życiu, jednak mały Dimble nie miał zamiaru sprawdzać prawdziwości tej teorii na własnej skórze. Zbyt drogo ją sobie cenił. Mimo iż jego małe palce bolały go coraz bardziej, postanowił nie poddawać się.

Zabicie jaszczura, który zapewniał jemu oraz Falco jedyny kontakt z póki co trwałym gruntem byłoby z pewnością nierozważnym posunięciem. Dość dużym niepokojem napawały dosłyszane w zgiełku całej awantury słowa Kerin o nauce pokory dla idiotów. Znaczyło to ni mniej ni więcej, iż mają zamiar zabijać wszystko co się rusza na mniej i zarazem więcej niż dwóch nogach. Gnom nie zastanawiał się dłużej, i starając ratować swój tyłek krzyknął z całych sił.
-Dimble wisi na odwłoku jednego z tych paskudnych jaszczuropodobnych stworzeń i nie sądzi, aby zabicie go było dobrym pomysłem! Przynajmniej nie, dopóki Dimble zwisa nad przepaścią pełną lawy!-
Miał nadzieję, że jego głos doleci do atakujących i ci albo ruszą jemu i Falco z pomocą, albo powstrzymają się przynajmniej od zabicia ich pomostu do świata żywych.

Dimble nie miał zamiaru jednak zbyt długo czekać na akcję ratunkową. Nie dlatego że nie wierzył w swoich nowych towarzyszy. Po prostu coraz bardziej pociły mu się nogi i całe ciało. Jego ręka powędrowała ku rękojeści noża. Niestety, ciągłe niekontrolowane ruchy jaszczurowatego doprowadziły do tego, że gnomia kusza, o którą Dimble tak bardzo dbał odpadła od reszty ekwipunku i znalazła się w miejscu, skąd prawdopodobnie nie uda się jej odzyskać. Mały złodziejaszek kiwał się na odwłoku jaszczura w dalszym ciągu. Udało mu się w końcu wbić ostrze noża w wydawało mu się, niewiele znaczący dla całego układu podtrzymującego życie punkt. Dzięki temu miał lepszy uchwyt i możliwość podciągnięcia się.
-Dimble uważa, że powinieneś wspinać się razem z nim, jeśli nie chcesz tu zostać!- zawołał do wiszącego obok Falco.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline