Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2011, 16:14   #263
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Oczywiście musieli podążać za krasnoludami i elfem, przecież tamci byli częścią ich grupy, a podstawową zasadą w podziemiach takich jak te pod Smoczą Skałą, było trzymanie się razem. Nie uszli daleko gdy ich oczom ukazał się przerażający widok.

Zacharias aż cofnął się dwa kroki i oparł o ścianę, zrobiło mu się słabo, a wypełniony śniadaniem żołądek powędrował w kierunku gardła. Z trudem powstrzymał torsje. „To chyba Ralel”, jeszcze długo brzmiało mu w głowie. Porozrywane, okrwawione ochłapy porozrzucane po całym korytarzu zupełnie nie przypominały elfa, ale leżące pośród szczątków części ekwipunku, jednoznacznie wskazywały kto spotkał tu swój krwawy koniec. Cokolwiek zabiło elfa, musiało dysponować wielką siłą i być niezwykle okrutne. Niziołek chyba nie miał ochoty się z tym czymś spotykać.
- Biedny elf - mruknął cicho. - Mam nadzieję, że nie cierpiał zbytnio...

Zacharias przez chwilę zbierał odwagę, aby podążyć za innymi, znikającymi już w korytarzu. W końcu pobiegł za nimi. Nie uśmiechało mu się zostawać samemu w tak okropnym miejscu.

Gdy weszli do niewielkiej jaskini, było już po walce. Na pokrwawionej podłodze leżały trzy ciała. Jedno z nich, co z przerażeniem zauważył niziołek, należało do krasnoludzkiego zabójcy. Drugi z khazadów siedział na wielkim, futrzastym stworze i popijał z manierki. Jego twarz wyrażała bezgraniczną dumę i tryumf. Popatrzył na nich ze swojego siedziska i uśmiechnął się tryumfalnie.
Zacharias z przerażeniem, ale i fascynacją przyglądał się powalonemu potworowi. Z pyska przypominał szczura, miał też szczurzy ogon i trochę szczurze łapy. Ale jego wielkość wcale szczurza nie była. Zacharias widział kiedyś w cyrku niedźwiedzia, ale to coś było od tamtego zwierza dwa razy większe. Popatrzył na Twardego.
- Sam go zabiłeś? - zapytał. Potem spojrzał na zakrwawione ciało czubatego. - On z pewnością Ci pomógł. Zginął, a nawet nie poznaliśmy jego imienia. Niech bogowie nad nim czuwają...

Okazało się, że wielki szczuropodobny stwór nie jest martwy, a tylko ogłuszony. Podziw Zachariasa dla umiejętności krasnoluda wzrósł jeszcze bardziej, ale i tak nie zgodził się pójść, gdy Twardy oznajmił, że to on ma zawiadomić niedawno spotkanych łowców.
- Nigdzie nie idę. Przynajmniej sam... Przecież tu mogą być inne takie potworne potworności. Chyba nie chciałbyś mnie mieć na sumieniu, co? A poza tym... Poza tym nie przejdę obok... elfa. Boję się...
 
xeper jest offline