Dopsz, dopsz, jak wrócicie na wiosenne przesilenie do Atmeeil, to Hefcio będzie miał zamiast miasta jeden wielki zamtuz - i to za darmo
Rozumiem, że w ogólnym consensusie Sucharki zadecydowały wstrzymać się do rana z penetracją cmentarza (jeśli nie wynikną nieprzewidziane okoliczności), i również o świcie wyruszyć w drogę? Przypominam, że mantikory - jak większość potworów - widzą w ciemności; a nawet elfy muszą czasem spać i medytować
Zwłaszcza takie pobijane od czołgania; nie ma porządnego odpoczynku - nie ma regeneracji.
_______________________________________________
Przepraszam, ale dla grupy podziemnej nie zdążę już napisać posta. Genralnie Izydor po paru godzinach - gdy zioła przestaną działać - się obudzi, natomiast będzie coraz mniej kumaty i w końcu popadnie spowrotem w szaleństwo. Sucharki wrócą dopiero dnia następnego koło południa (jeśli w ogóle przy obecnym rozwoju wydarzeń)... czego zapewne się nie spodziewaliście.
Sucharki: wspólnie szybko obezwładnicie/zabijecie Atoliego. Paladyn ma średnie rany; opisy przeżyć dowolne. Do podziemi dotrzecie koło południa.
_______________________________________________
Przepraszam, za spóźniony post dla
podziemi; w treści jak w deklaracjach. Po przebudzeniu Izydora macie jeszcze chwilę na przesłuchania póki zupełnie nie straci rozumu. Kapłan ma przeczucie, że kolejne błogosławieństwo nie przyniesie już efektu.
UWAGA: czar Tyriona zaniknie wieczorem i od tej pory wszyscy będziecie czuć się psychicznie coraz gorzej. Wpływ na to będzie miał nie tylko całokształt Pyłów, ale i słowa Izydora a przede wszystkim fakt, że do rana grupa spożywcza nie wróci - możecie więc z dużym prawdopodobieństwem przypuszczać, że już nie żyją. Zostajecie więc osłabieni bojowo (praktycznie sami magowie i łucznicy) i bez zapasów.
Epi, gdy napiszesz posta zgłoś się do mnie.
Tua jest na autopilocie deklaracyjnym, gdyż Lynka wybywa już na wieś.
Sucharki: w docu 2 jest dla Was opis eksperymentów Laure. Krótka reakcja starczy, potem ja dopiszę efekt i reszta leci już do jego posta.
I
błagam, pamiętajcie, że podróżujecie w grupie i "odchodzenia na bok" to tylko formalność. Już starczyły kretyńskie treningi w ciemności i w zaspach "na osobności", wybuchy magii w środku nocy, albo szepty, plany i całusy po kątach "na osobności", które i tak wszyscy przecież widzą, bo jakby Was nie widzieli to by was dawno wilki zjadły. Każdy wie o romansie Sorg i paladyna, albo elfa i Tui, i szczerze mówiąc dziwi mnie, że tylko Helfdan reaguje poprawnie, a reszta udaje ślepych i głuchych. Nie jest "długie ucho", tylko PODRÓŻUJECIE ZWARTĄ GRUPĄ ze względów bezpieczeństwa i JEST ZIMA, więc odchodzenie na bok, to brodzenie w śniegu po pas (z wyj, Pyłów, ale na razie macie więcej otwartego terenu niż ruin).