Markus był szczerze zaskoczony tym, że zamiast śmiertelnej walki czekał ich niespodziewany łup. Co prawda łup był Twardego, ale istniała nadzieja, że dokonany zostanie jakiś podział. A i tak dzięki temu mogli zyskać bezpiczny sposób na dotarcie do podziemi bez drogich opłat.
Szkoda było tylko krasnoluda-niemowy, ale ten zapewne byłby zadowolony, że spotkała go śmierć w walce.
- To musiała być piękna walka - powiedział, oglądając leżące bez przytomności trofeum.
- Może poszedłbyś z nizołkiem? - spytał Twardy. - Poza mną jesteś najsprawniejszy w walce.
Markus skrzywił się nieco. Bieganie tam i z powrotem po podziemnych korytarzach... Komu by się chciało...
- No dobra - odpowiedział, ze średnim entuzjazmem. - Jako dowód, że coś mamy - dodał - wezmę ten mały łepek.
- Bierz nie krępuj się czym chata bogata - powiedział krasnolud wznosząc jednocześnie rękę w triumfalnym geście i popijając kolejny solidny łyk.
Markus zawinął łeb szczurka w zdjęte z niego szmaty, a potem zwrócił się do Zachariasa: - Jeśli jesteś gotowy, to możemy iść. |