Edward
Piętnaście złotych koron. To więcej niż potrzeba by wynieść się z tego miasta i poszukać przyjemniejszego miejsca. Marzył mu się cieplejszy klimat, ładne dziewczyny, brak domu wariatów w sąsiedztwie. Chociaż kto wie czy takie miejsca w ogóle istnieją, gdzieś poza marzeniami. Dotychczas, nawet w najlepszych przypadkach zawsze było tak samo: brud, krew, pot i łzy. I w końcu, nieuchronna wycieczka krajoznawcza.
No ale nie ma co czarno myśleć. Edward był zbyt młody by sądzić że wie wszystko i wszystko już widział. Po prawdzie było zupełnie odwrotnie, choć cechowały go oczywiście młodzieńcza buta i arogancja.
-Zaraz, chwileczkę, czy ja aby dobrze usłyszałem? Człowiek który umarł dziś rano? I mówił zagadkami? - wlepił w elfa spojrzenie pełne zdumienia.- O co tu chodzi? |