|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
10-09-2006, 19:11 | #71 |
Reputacja: 1 | Edward Piętnaście złotych koron. To więcej niż potrzeba by wynieść się z tego miasta i poszukać przyjemniejszego miejsca. Marzył mu się cieplejszy klimat, ładne dziewczyny, brak domu wariatów w sąsiedztwie. Chociaż kto wie czy takie miejsca w ogóle istnieją, gdzieś poza marzeniami. Dotychczas, nawet w najlepszych przypadkach zawsze było tak samo: brud, krew, pot i łzy. I w końcu, nieuchronna wycieczka krajoznawcza. No ale nie ma co czarno myśleć. Edward był zbyt młody by sądzić że wie wszystko i wszystko już widział. Po prawdzie było zupełnie odwrotnie, choć cechowały go oczywiście młodzieńcza buta i arogancja. -Zaraz, chwileczkę, czy ja aby dobrze usłyszałem? Człowiek który umarł dziś rano? I mówił zagadkami? - wlepił w elfa spojrzenie pełne zdumienia.- O co tu chodzi? |
10-09-2006, 19:28 | #72 |
Reputacja: 1 | Leon "Mnie nawet nie pytaj, bo gdyby zebrać wszystkie moje pytania i wątpliwości które skrywam w głowie i zamienić na korony to wystarczyłoby aby nikt na świecie już nie był żebrakiem. Po prostu mieszają mi się wszystkie fakty i bzdety. Nawet zaczynam sam wątpić w powodzenie tej misji... Ja!!! Ten, który obiecał sobie i światu, iż nawet w największej ciemności, nadal będzie rozsiewał dobro, sprawiedliwość i radość. Taka było moja pierwotna misja... po to przyłączyłem się do tej drużyny i po to z wami podróżowałem." Zauważyliście, iż na twarzy Leona pierwszy raz ukazał się smutek i straszliwa bezradność. Wyglądało to jakby jakaś cześć jego nagle się rozpadła i uniknęła w odmęcie. Po tych słowach przykucnął na kolanach i zaczął mamrotać coś pod nosem... jakby modlitwa. Po czym skulony do ziemi wyjąkał: "Spotkanie z tym potworem to było straszliwe przeżycie. W ciągu ułamka sekundy przez głowę przeleciały mi wszystkie obrazy związane z moim dzieciństwem. Nigdy tak na prawdę nie spotkałem demon. Wiele razy spotykałem się z orkami i robiłem z nich osły i naśmiewałem się... ale nigdy nie odczułem co to znaczy strach. Chyba... chyba nie podołam dalej ciągnąć mojej misji. To koniec..." W tym momencie jego przyjaciele zrozumieli, że Leonowi jest potrzebna pomoc duchowa. |
10-09-2006, 19:37 | #73 |
Reputacja: 1 | Mordrin Zwracając się do Asthamilla - "Co ja na to? Nie pamiętam jego słów. Jedyne co mi utkwiło w głowie to, to że wpatrywałem się w jego tajemnicze, czerwone oczy jakby zahipnotyzowany" - Zamilkł i przeniósł się do swoich myśli. Przecież każdy wie, że od tak nikomu nie czerwienieją oczy. No chyba, że wściekłemu krasnoludowi. 'Obudził się' i kątem oka spojrzał na Leona - "Demony? i myślisz, że to wszystko? Zastanów się kto jest gorszy... czy on, czy jego stwórca. Każdy tworzy najróżniejsze maszyny do zabijania. Marzę o czasach, kiedy nie będzie broni... śmierci..." - szybko dodając i lekko podnosząc głos. - "Ale pamiętaj, że te czasy same do ciebie nie przyjdą... musisz o nie walczyć... a uciekając niczego tu nie wskurasz".
__________________ Piss off cake ;D |
10-09-2006, 23:02 | #74 |
Reputacja: 1 | Asthamill Eh tam nie ważne Ed, opowiem ci po drodze jak to było. Hmmm Leon no co ty, przecież to nic takiego - sam nie wierzył że to mówi, bo ta sprawa poważnie go też przybijała - damy rade, a po wszystkim zaśpiewasz nam coś i napijemy się piwa - zabrzmiało by to całkiem pocieszająco gdyby nie to, że jego zachrypnięty głos był nieprzyjemny i nie zbyt miły optymistyczny. To co wybieramy się do karczmy panowie poszukać tego detektywa? Mam nadzieję że dowiemy się czegoś ciekawego. Ruszył przed siebie zostawiając kompanów z tyły, po paru krokach zatrzymał się jednak i odwrócił.To co idziecie, bo wieje że łeb chce urwać.
__________________ .................................................. .................... :D MOD ma zawsze racje :D |
11-09-2006, 20:25 | #75 |
Reputacja: 1 | Edward -Eh tam nie ważne Ed, opowiem ci po drodze jak to było. -Dobra. - odpowiedział Edward i zwrócił się w stronę skulonego towarzysza. Spotkanie z tym potworem w domu wariatów wywołało w nim takie reakcje? Spodziewałby się czegoś takiego po każdym, ale nie po zawsze radosnym Leonie. Ashtamill i Mordrin nie sprawiali wrażenia jakby przeżyli coś strasznego, nawet sam grajek nie zachowywał się inaczej niż zwykle. Aż do teraz. Jego wybuch rozpaczy tylko umocnił Edwarda w przekonaniu że taka ostentacyjna radość, jest znakiem słabości. Że za cieńką fasadą żartów i śmiechu skrywa się mroczna przeszłość i strach. Uklęknął przy zbolałym mężczyźnie i rzekł: -Leonie, misja jaką sobie wyznaczyłeś jest szlachetna i wymaga wyrzeczeń. Ale to nie porażki powinieneś się bać, nie śmierci, li demonów. Tak naprawdę, w życiu chodzi by czerpać z niego pełnymi garściami :kroczyć śmiało, niczego nie żałować. Pomóc kilku ludziom, zasadzić kilka drzew, wypić parę piw z Mordrinem. Zostawić ten świat trochę lepszym, niż go zastałeś. A jak cię znam, ty jeden nie powineneś się tego obawiać. Nikt nie czerpie z życia tak jak ty. Edward powstał z kolan, unikając wzroku krasnoluda i elfa, nieco zażenowany że palnął taką mówkę. Chwycił pośpiesznie Leona pod ramię i pomógł mu wstać. -Chodźmy już do tej karczmy. Najpierw się napijemy i weźmiemy coś na ząb, a potem zobaczymy czego uda nam się dowiedzieć od tego detektywa. |
12-09-2006, 12:54 | #76 |
Reputacja: 1 | - " Taaaa... " - Rozglądnął się wokół siebie jakby czegoś szukał. Szczerząc wesoło zęby, szybko dodał - "Idziemy? Chociaż i tak bym wolał piwo krasnoludzkie, tutejsze nie ma tej charakterystycznej goryczki" - Po tych słowach ruszył za resztą w stronę karczmy i zaczął interesująco - jakby sam do siebie - opowiadać o jego rodzimym trunku.
__________________ Piss off cake ;D |
12-09-2006, 15:14 | #77 |
Reputacja: 1 | Leon "Masz racje" Wymamrotał pod nosem, po czym stanął dumnie na nogach. W jego oczach znów obudziła się iskra życia i nadziei. "Nie powinienem bać się śmierci i nie lękać zła tego świata. Wybrałem swoją misję i moim przeznaczeniem jest ją dokończyć nawet kosztem życia. Nie pozwolę by niewinne istoty cierpiały tak, jak było mi dane, gdy byłem młody. Tak więc Ja znów powstaje z błota i postaram się by..." W tym miejscu przerwał i zrobił na twarzy szyderczy uśmiech. "skopać tyłek każdemu wrogowi, który będzie śmiał stanąć mi na drodze." Poprawił włosy i staną chwilę nieruchomo. "To co, idziemy do tej karczmy?" I ruszył za towarzyszami. |
12-09-2006, 17:33 | #78 |
Reputacja: 1 | Ludzie naokoło was jakby nie widzieli zrozpaczenia Leona. Zapewne mieli zbyt dużo na głowie, by przejmować się następnym wariatem, lub biedakiem. Wybraliście się do karczmy. Po drodze widzieliście, jak ludzie zapalają lampy przed swoimi domami. Rozbiło się coraz ciemniej. I cały czas cholernie wiało. Weszliście do gospody. Gospoda "Pod Tłustym Mięsem" nie była miejscem przyjemnym. Mnóstwo było naokoło różnych szumowin i, prawdopodobnie, złodziei. Wszędzie było brudno. Pijackiej imprezy jeszcze nie było, ale najwyraźniej miała nyć. Coraz więcej ludzi zbierało się w gospodzie. Usiedliście przy jednym z wolnych stołów. Był brudny. |
14-09-2006, 11:41 | #79 |
Reputacja: 1 | Asthamill Zasiadł za stołem wciąż nie zdejmując kapelusza i rzekł do towarzyszy. - Trzymajcie sakiewki blisko siebie, to miejsce nie jest zbyt przyjazne, przynajmniej z wyglądu. Ponoć ten detektyw ma tu być, coś mi się zdaje że ciężko go będzie rozpoznać - elf rozglądał się uważnie powszystkich obecnych w karczmie. - Albo go nie ma jeszcze albo wygląda faktycznie jak zbir. Ed leć poszukać karczmarza tego burdelu i wydobądź iformacje czy jest tu jakiś detektyw, aha i zamów dla nas wszystkich kolejke, ja płace. - Pilnujcie czasu, chcę być na cmentarzu o północy, cholera! - rzucił pod nosem - ten stół jest tak brudny że się przyklejam.
__________________ .................................................. .................... :D MOD ma zawsze racje :D |
14-09-2006, 14:01 | #80 |
Reputacja: 1 | Leon Po krótkiej chwili wstał i spojrzał na stół. Na jego twarzy ukazał się zniesmaczony wyraz twarzy. Podciągnął i poprawił spodnie i rzekł do towarzyszy. "Dobra... Idę trochę powęszyć. Spróbuje nie zwracać na siebie u..." Kiedy próbował odejść od stołu, zahaczył o krzesło i robiąc fikołka po podłodze, zatrzymał się na ścianie głową na ziemi i nogami w górze. Zrobił uśmiechniętą minę i szybko wstał. Potem zasłonił swoją twarz rękawem i zniknął w tłumie. |