Wątek: [Autorski]Smoki
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-06-2011, 14:17   #2
Ajas
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
Tej nocy jak i w wiele poprzednich Savanwertina, spała smacznie zwinięta w kłębek koloru morskiej zieleni, jej boki poruszały się miarowo a koniec ogona z którego wyrastał pędzel długich miękkich włosów od czasu do czasu poruszał się lekko sygnalizując że smoczycy coś się śni. Jednak tej nocy nie dane jej było wyśnić swego snu do końca. Coś wstrząsnęło ziemią, coś wypromieniowało olbrzymią falę mocy sprawiając że zbudzona otworzyła szeroko oczy i rozejrzała się po legowisku jakby spodziewała się znaleźć tu wyjaśnienie.
Necrosarantas, cmentarny lordem też zwany, spał obok swej ukochanej. Jego ciało pokryte czarnymi łuskami, poruszało się w rytmie miarowych oddechów, zaś nos co chwilę wypuszczał silnie powietrze by odgonić łaskoczący ogon, jego partnerki. Czarny smok jednak w końcu nie wytrzymał łaskotania i leniwie otworzył jedno oko, zerkając na śpiącą Savanwertine. Na jego pysku pojawił się tylko na chwilę zdegustowany grymas, a sam smok przewrócił oczyma, jednak szybko uśmiech wrócił na jego lico, niczym przygnany tu w magiczny sposób. Smok przeciągnął się, a małe kolce na jego grzbiecie, stanęły dęba. Kilka razy delikatnie machnął ogonem zakończonym grubym, i ostrym kolcem. Ostre pazury, zostały delikatne wysunięte, zostawiając kilka bruzd w podłożu jaskini. Na koniec Czarny smok ziewnął głośno prezentując szereg długich i ostrych kłów, które nie jednego rycerza wprowadziłyby w stan skrajnej depresji. Zresztą sam rozmiar smoka był imponujący. Długi na 55 metrów, zaś wysoki niemal na trzynaście.
Cmentarny Lord ziewnął jeszcze razi już chciał wracać do krainy nocnych marzeń, kiedy to leże dwóch smoków przeszył wstrząs i grzmot. Ze sklepienia opadło kilka małych kamyczków, zaś jego partnerka otworzyła szeroko oczy. Necrosarantas spojrzał na nią uspokajająco i swym cichym, niczym sztylet skrytobójcy, głosem przemówił.
- Nie bój się. Tu nic nie ma, wstrząs przyszedł z daleka. -powiedział to spokojnie, acz cała jego dusza drżała z podekscytowania, czyżby nadeszło to na co tak długo czekał?
Ziewnęła przeciągle ukazując kremowe wnętrze swojej paszczy i wszystkie zęby imponujące bardziej ostrością niż wielkością.
- Mhm masz rację to nie tutaj.- odpowiedziała miłym głosem uśmiechając się do ukochanego. Poruszyła jednym długim uchem jakby dotarł do niego jakiś zbłąkany dźwięk. Po kilkunastu sekundach do komory sypialnej wtargnęła liczna grupa zaniepokojonych Nagów.
- Pani...- odezwał się jeden wyjątkowo długi i umięśniony.
- Spokojnie- przerwała mu nim zdążył powiedzieć coś więcej- To gdzieś daleko stąd, jesteśmy bezpieczni.- ziewnęła ponownie i podniosła się.
- Przydałoby się sprawdzić co to takiego.- zwróciła się do cmętarnego lorda jednocześnie przeciągając się niczym olbrzymia kotka, rozciągając każdy mięsień i ścięgno swojego długiego na prawie czterdzieści metrów ciała. Rozwinęła najpierw jedno pierzaste skrzydło wyciągając je jak tylko się da, tak że można było zobaczyć iż od spodu jest biało-kremowe, a potem zwijając. Te same czynności powtórzyła z drugim skrzydłem.
Necrosarantas uśmiechnął się ciepło do swej ukochanej, i pieszczotliwie trącił jej pysk swoim. Po czym przemówił. - Tak przydałoby się to sprawdzić... Ale nic pochopnie, nic pochopnie, twoi podwładni powinni zostać tu i przypilnować ruin... albo przynajmniej większość z nich. -smok zamyślił się, a wtedy po sali rozległ się dźwięk kroków.
Z jednego z przylegających do jamy korytarzy wyłoniła się ludzka sylwetka. Smukły, dość wysoki mężczyzna o białych włosach wszedł do sali. Ubrany był w białą koszule, luźne spodnie i drewniane chodaki, na to wszystko zapewne przed chwilą zarzucił brązowy płaszcz. W ustach trzymał malutką gałązkę, która wędrowała to z jednego kącika jego ust, to do drugiego. Przy pasie zaś, przypięte miał dziwnie wyglądające ostrze.



Osobnik podszedł powoli do całego zgrupowania, po czym szybko przyklęknął na jedno kolano, pochylając głowę przed smokami. Gdy już się wyprostował zapytał zimnym, lekko mrukliwym głosem. - Co to był za wstrząs Lordzie?
Czarny smok uśmiechnął się kącikiem ust i odrzekł. - Nie wiemy Mifu. Jeszcze nie wiemy, chcemy to sprawdzić, a ty pójdziesz z nami. - mężczyzna przytaknął jedynie w milczeniu na słowa smoka.
 
__________________
It's so easy when you are evil.
Ajas jest offline