Samuraju.
Nie obrażam się ale uważam że nie masz racji. Nie zapominaj, proszę, że ja też wpakowałem wiele emocji i pracy w sesję, w jej uruchomienie.
Dobra. Pomyślmy. Decydujemy się grać.
Ja obcinam wszystkie wątki poboczne, także osobiste elementy dla poszczególnych bohaterów.
Znam scenariusz więc mówię. Musimy przejść przez 5 okresów historycznych. Spłycam wszystko co się da, skracam, pędzę by przerobić co najważniejsze.
Powiedzmy udaje nam się zrobić ten Rozdział w 20 postów (absolutne, minimalne minimum że tak powiem). Czyli każdy z nas musi napisać 100 postów.
Piszemy raz na tydzień (hahahahahah) Daje nam to 25 miesięcy grania. Ponad 2 lata!
Po co? Po to, by dostać popłuczyny i okrojoną na maxa opowieść ? Cień tego, czym miała być?
A co do argumentu, że zawsze możemy zginąć po drodze? Wybacz, jest bez sensu. Po co zatem grać, jeśli uznajesz że to będzie zakończenie. A jak Ty dajmy na to, czy ktokolwiek inny, zginie, to przecież reszta gra dalej - i niczego ta sytuacja nie zmienia.
Prawda?
Dla mnie osobiście, jakkolwiek to nie jest bolesne, NAJROZSĄDNIEJSZE jest zakończenie opowieści tu i teraz. Nim napracujemy się jeszcze bardziej. I, jako alternatywa, pomyśleniu nad czymś, co uda się zrobić solidnie w rozsądnym wymiarze czasu (rok, półtora). Niestety, okazuje się że pbf ma też swoje ograniczenia, których nie zauważyłem, póki tego nie policzyłem.
Pozdrawiam
Ostatnio edytowane przez Armiel : 17-06-2011 o 16:30.
|