Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2011, 19:19   #20
necron1501
 
necron1501's Avatar
 
Reputacja: 1 necron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodze
Alex wstał z łóżka z nieopisaną radością. Była sobota, dobrze po 10 rano. Ostatni tydzień był pełen wrażeń. Najpierw jego nieopisany pech ze spóźnieniem do pracy, jednocześnie trwająca afera z „Tytanem”, który stał się pupilkiem i tematem wszystkich mediów. Choć, dłużej się nad tym zastanawiając, od pewnego czasu nie było o nim żadnych wieści, pewnie gdzieś się chowa po ostatnim wypadku podczas którego zwiał. Tak czy siak, Morgana to nie obchodziło. Miał cały dzień tylko dla siebie, nigdzie mu się nie śpieszyło. Rozpoczął dzień zwyczajowymi ćwiczeniami, tym razem jednak miał więcej czasu na poświęcenie im uwagi. Poranne radio sączące się z głośników umiliło mu następną godzinę rozciągnięć i innych przygotowań. Szybki prysznic i śniadanie. Ile on by dał żeby każdego dnia miał czas na przygotowywanie takiego śniadania: kilku składnikowe, bez wiecznego pośpiechu i nerwowego spojrzenia rzucanego na zegarek. Popijając kawę i pałaszując jajecznicę, cieszył się swoim spokojnym życiem.

Alexem jednak coś drgnęło. Jedno mu się nie zgadzało, zdarzenie z budowy. Wciąż uważał że to wpływ przemęczenia, choć jego samego dziwiła swoja wyobraźnia. Nigdy nie był fanem komiksów, kiedyś za młodu czytał dawne utwory z kraju Kwitnącej Wiśni, ale to było dawno temu, do tego każda z części miała prawie 2000 lat. Jako student medycyny doskonale zdawał sobie sprawę, że przemęczenie oraz stres potrafią wywołać cuda w ludzkim mózgu. Widocznie tak było i w jego wypadku.

Potrząsając głową nad własną głupotą, ubrał się w swój zwyczajowy strój: ciemne szorty, koszula oraz sportowe buty, po czym ruszył na uzupełnienie zapasów domowych. Na budowie z naprzeciwka robotnicy zaczynali się uwijać. Alex nie mógł się doczekać aż skończą budowę sklepu. Nie dość że będzie miał blisko, to jeszcze nie będzie codziennego hałasu. Postanowił przejść się na budowę, a nuż dowie kiedy zakończy się jego męczarnia, do tego warto zapoznać się z sąsiadami.

Jak postanowił, tak zrobił. Zjadł obiad i zrobił sobie spacerek do „sąsiadów”. Pech chciał, że trafił na najbardziej znienawidzony typ człowieka: niemiłosierna gaduła. W przeciągu niecałej godziny, dowiedział się wszystkiego o stosowaniu metalu, jego obróbce, składzie strukturalnym twardości przeróżnych materiałów, z czego co się robi itp. Po prostu koszmar. Do tego jego specyficzny sposób mówienia doprowadzał go do szewskiej pasji.
- No i, wi pan. Tu ważna jest przede wszystkim precyzja i łudpowiedni dobór sprzęta. Na przykład, o, tamten tam. On nic nie umi, jak tak dolej byndzie rubił, to wszystko pójdzie w pizdu. Sam pan widzi – tu wskazał na pracownika niestarannie mocującego belki metalu. Dusza towarzystwa zarechotała nieprzyjemnie. – Zara usłyszy pan duże bum.
Wtedy rzeczywiście stało się coś oszałamiającego: jedna z belek się wyślizgnęła i poleciała w stronę przechodnia.

Alex zareagował odruchowo, identycznie co na budowie w zeszłym tygodniu. Zapragnął, by belka nie trafiła w pieszego. Znów zdarzył się cud, chyba zaczynał wyczerpywać limit na najbliższe parę lat, wielki stalowy kawał zmienił trajektorię lotu i wbił się w chodnik tuż za sylwetką kobiety. Huk jaki rozległ się po okolicy był oszałamiający. Kobieta odskoczyła z krzykiem, patrząc raz na rusztowanie raz na belkę z przerażeniem. Zaczynała uświadamiać sobie jak wielkie miała szczęście.

Morgan nagle poczuł że uchodzą z niego siły, miał wrażenie że uszło z niego całe powietrze i sflaczał niczym balon. Gdyby nie stojące obok rusztowanie, przewróciłby się. Jego szczęście, robotnicy byli zaaferowani wypadkiem na dole, gaduła szybko ruszył w stronę nieszczęśnika któremu wypadła belka, reszta pracowników pobiegła do pieszego, dosyć ładnego jak zdążył zauważyć Alex. Nie mając jednak chęci na dalszą rozmowę oraz bojąc się że ktoś skojarzy cud z jego osobą, chyłkiem wymknął się z budowy i ruszył w stronę swojej kamienicy. Nie chcąc jednak aby ktoś go zauważył, zaszedł budynek od tyłu i wszedł tylnim wejściem.

Jedynie szczęście uratowało go przed upadkiem ze schodów. Miał nogi jak z waty, czuł się niesamowicie przemęczony i senny. Właściwie wtoczył się do swojego mieszkania, zamykając drzwi. Nie wiele myśląc upadł na kanapę, po czym odpłynął…
 
necron1501 jest offline