Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-06-2011, 00:15   #16
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
STAR

Staruszek widząc wasz pośpiech, pozazdrościł wam. Jego człapanie nie było tym, czym można by było nazwać biegiem. Ale starał się na tyle, ile pozwalało mu stare ciało. Jako ostatni doczłapał się do ciężarówki i z wielką zadyszką oraz bólem mięśni i stawów, wdrapał się do szoferki. Ale cieszył się, że mu się udało.

Wskoczyliście do STARA, ale nie wszyscy. Czekaliście na ostatniego, niestety. Maciek nie wychodził.
- Dorwały go! - głośno pomyślał Gerald.
Kiedy żywe truposze otoczyły wywrotkę na tyle gęsto, że Marek zaczął obawiać się, iż nie ruszy przez ten ruchomy mur, musiał zostawić jednostkę, dla dobra wszystkich. Miał nadzieję, że jeszcze kiedyś go spotka. Pedał gazu pod ciężarem stopy Marka zazgrzytał, następnie zazgrzytał cały pojazd i powoli, pod miarowym puszczaniem sprzęgła ruszył, przewracając i rozjeżdżając chcące was zjeść żywe trupy. Z żalem opuszczaliście kurort „Wodnik”.

Gdzie mogliście jechać? Nie mieliście pojęcia, ale benzyny na długo nie wystarczy. Po kilkunastu kilometrach w głąb lądu jakąś starą asfaltową szosą, dojechaliście do główniejszej trasy prowadzącej nad morze. Co ukazało się waszym oczom? Jeden, wielki korek wraków. Po obu stronach wraz z poboczem. W niektórych pojazdach przypięte pasami siedziały żywe trupy, wyciągając do was ręce, ale nie w geście miłości, ale pożądania waszego przepysznego ciała.

Musieliście jechać otaczającymi autostradę polami, gdzie nie sprawdziła by się z całą pewnością Honda. Po jakiś dwunastu kilometrach, silnik zgasł. Oznaczało to koniec przejażdżki. Wraki stojące w korku są przeżarte rdzą, większość ma flaka oraz suche baki. Ktoś w przeciągu sześciu lat musiał się zatroszczyć o taką ilość benzyny. I się zatroszczył.

Stoicie w szczerym polu. Po okolicy, z tego co widzicie panoszy się z pięć, góra siedem truposzy, ale tych zwabionych odgłosami silnika, jeszcze nie widzicie. Na horyzoncie majaczą jakieś zabudowania.

Maciek "Jankes" Stinson

Sam nie wiedziałeś, co się wydarzyło. Strach? Panika? Hipnotyzujące zawodzenie?
Zostałeś sam na środku pokoju dziennego, nie ruszając się z miejsca. Reszta myślała że sam się o siebie zatroszczysz, zwłaszcza że staruch to zrobił, to i młodzikowi się to uda.
Niestety tak nie było. Z amoku wyrwał Cię dopiero odgłos odjeżdżającego STARA. Co się stało? Czemu nie poczekali?
Pod budynkiem zbierała się zbita masa zdechlaków, która nie była w stanie równocześnie wejść przez drzwi, do budynku kurortu. Ale było drugie wyjście i może uda Ci się uciec plażą…
Nie miałeś nic do stracenia, więc pobiegłeś ze swoim skromnym dobytkiem, którego połowę i tak zostawiłeś po przez brak czasu w pokoju, w stronę furtki nad morze. Na schodach robiło się coraz głośniej i tłoczniej

Marcin Kozłowski i Jacek ”Huzar” Czarnecki

Biegliście, pomagając sobie wzajemnie, zapominając o dwojga ludzi za wami. Kierowaliście się do jakiejś nadmorskiej wsi, czy też mniejszego miasteczka. Huzar jakby je rozpoznawał, ale pewien nie był. Wbiegliście zdyszani na pierwsze ulice, gdzie Jackowi dała się we znaki temperatura i ciężar zbroi.

Miasto wyglądało tak, jakby przeszła tędy regularna potyczka. Na chodnikach oraz ulicy leżały szkielety, ale nie było ani śladu zwłok zombi, które rozkładały się znacznie dłużej nawet po śmierci. Również szkielety nie miały uszkodzonych czaszek. Nie wiedzieliście co tu zaszło, ani ile czasu temu to było, ale wydawało wam się że z jakieś cztery lata temu…

Cztery lata temu:
Armia Polska, a raczej jej niedobitki weszły tu w ostatnie dni Wielkiej Paniki. Wioska mimo bliskiego położenia Trójmiasta, była dość spokojna, a jej mieszkańcy bez problemów i metodycznie zabijali pojawiające się żywe trupy. To pozwoliło by im się ogrodzić i ustatkować. Stojące przy molo kutry rybackie, pozwoliły by im się wypuszczać na połowy daleko w morze, niestety. Weszły niedobitki, które broniły Trójmiasta przed żywymi trupami i pomagały przy ewakuacji na statki. Kiedy zorientowali się zostali bez statków, z wielką ilością cywili, którzy wielką pielgrzymką przybywali nie tylko z Polski, ale również Czech czy Słowacji, postanowili sami się ewakuować. Chwilę później w wielkim tłumie przemieniło się kilku ludzi pogryzionych wcześniej, zaczęło się kąsanie. Żołnierze z jednostki liczącej dwustu żołnierzy, uratowało się dwudziestu. To wystarczyło aby zastrzelić broniących zapasów ludzi i ich kutrami, uciec w morze.
Teraz w miasteczku bielały tylko wykrzywione szkielety, różnej wielkości. Najwięcej było tych średnichi.


Ale wy nie mieliście czasu rozwodzić się nad historią, za wami z morza wylazły kolejne karykatury ludzi. Budynki wyglądają tak, jakby ktoś z nich wszystko wymiótł wielką miotłą. Zero zapasów, ale w jednym, pół otwartym garażu widać samochód i to zadbany. Uchroniony od opadów meteorologicznych, z wiszącym przy zamku szkieletem, trzymającym kluczyki.

Iwona Majewska i Marek "Morris" Moryczewski

Chcieliście nadążyć za uciekającymi wam mężczyznami, lecz wasz ciała najbardziej chyba były osłabione. Ten głód alkoholowy i narkotykowy osłabiający mięśnie oraz głowę. To wszystko… To że żywe trupy wychodzące z wody, odcięły wam drogę ucieczki za waszymi towarzyszami. Uciekliście po piaszczystej plaży w kierunku lasu. Po kilku minutach biegu, nogi odmówiły wam posłuszeństwa. Do tego doszła również kolka i zadyszka. Nie pamiętania o częstych ćwiczeniach na holowniku, przypomniały się. Nieco dalej widzieliście coś, co przypominało drewniany dom.
Z braku laku lepszej wypadkowej, ruszyliście tam.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.

Ostatnio edytowane przez SWAT : 18-06-2011 o 00:38. Powód: Błędy! ;(
SWAT jest offline