Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-06-2011, 22:38   #29
Slywalk
 
Reputacja: 1 Slywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodze
- Lipton, Evans odłamkowe, będę was osłaniał - powiedział Winters - Wiliam, niech Roy to obejrzy i znajdź Wynna.
Winters zbliżył się do rogu i czekał aż George i John dadzą znak że są gotowi.
Rozegraliście to jak było ustalone.Jeden z granatów odbił się od pancerza i poleciał gdzieś w bok.Drugi natomiast trafił idealnie.Niestety gdy osłaniałeś swoich ludzi jeden z wrogich pocisków rozorał ci policzek.Wiesz jednak że mogło się skończyć dużo gorzej...
- Cholercia! Miał pan szczęście sierżancie - powiedział Lipton.
- Taak, masz rację George, wszyscy mamy dzisiaj szczęście. - odpowiedział Winters - Ale to jeszcze nie koniec!
Sierżant delikatnie wychylił się by sprawdzić skutki działania granatów.
Skutkiem była cisza od strony wraku.Mało prawdopodobne jest, że ktoś mógłby przeżyć,jeżeli nie zabiła go eksplozja to z pewnością zrobiły to odłamki.Przypomniało się że musisz wymienić magazynek,poprzedni wyskoczył po ostatniej akcji.
Sierżant wyciągnął i załadował nowy magazynek do Garanda. Podobało mu się to, że kiedy kończyła się amunicja, magazynek wyskakiwał. Zapobiegało to przykrym zaskoczeniom.
Baker chciał żebyśmy zdobyli ratusz, po wyłączeniu z akcji wrogie czołgu powinno pójść łatwo.
-Panowie zbieramy się Evans zostań tu z Welshem i trzymajcie pod ostrzałem drogę. Lipton za mną.
Winters razem z Liptonem ruszyli do drugiego oddziału. Kiedy zebrał już swoich ludzi, którzy nie byli ranni, zajmowali się rannymi oraz tych którzy mieli inne zadanie, powiedział:
- Panowie, ten dzień się jeszcze nie skończył, ale jest już bliski końca. Naszym kolejnym celem jest ratusz. Pewnie tam ma siedzibę ich sztab, o ile jeszcze sienie wynieśli. Trzeba się spodziewać km-ów i snajperów. Czołg powinien dać nam osłonę a my za jego pancerzem ruszymy do ataku, poźniej czyścimy ratusz, piętro po piętrze. Lipton i White wy zostajecie tutaj w razie czego osłaniacie nas ogniem. Kiedy znajdziemy się blisko ratusza ruszajcie do północno-wschodniego rogu kamienicy.

Po przydzieleniu zadań wyszło na to że razem z nim pójdą tylko Wynn, Compton, Vest i Ramirez. Nie są to duże siły.
Richard podszedł do dowódcy czołgu i zapytał:
- Zaprowadzicie nas pod ratusz? Czołg jest wyeliminowany, więc pewnie nie mają czym nas zaskoczyć.
I szybko wyjaśnił o co mu chodzi.
 
Slywalk jest offline