a ja, jako weteranka dawnego bielońskiego stylu prowadzenia, pozwolę sobie nie zgodzić się z opinią, że długość kolejki zabija klimat. uczestniczyłam tu, na LI w sesji, w którą gram nadal, choć dawno się już skończyła. taki odpowiednik "życia międzysesyjnego", pamiętasz
Bielonku? a była to - co za zaskoczenie! - sesja o kolejce długości tygodnia. da się, zapewniam, robić przy takim tempie sesję, która będzie emocjonować graczy i ukręcić z tego taki klimat, że codziennie wpływa pięć petycji o sequel.
nie będą to emocje, które przywiodą kogoś do rzucenia forum w diabły czy wykasowania połowy danych z serwera, bo nie mamy już po piętnaście lat.
narzekasz,
Bielonku, na dystansowanie graczy, ale ja Ci kiedyś powiedziałam, czego brakuje w twoim nowym modelu prowadzenia. nie dajesz graczom szansy na zżycie się z postacią, na zawiązanie drużyny. to nie zdrada wroga boli najbardziej, tylko osoby zaufanej właśnie. tylko, że w ostatnich sesjach, w których u Ciebie grałam nie było na to miejsca niestety.
a może warto byłoby spojrzeć na zjawisko w większej perspektywie i krok po kroku odtworzyć ścieżkę, którą przeszło słynne pierwsze Bissel? dać graczom czas i trochę frajdy z uciekania przed smokiem i turniejów rycerskich? dać im razem zdobyć coś wielkiego? przecież jak już do tego dojdzie to więcej niż pewne, że zaczną się kłócić i każdy ciągnąć w swoją stronę. i będziesz miał swoje emocje
tylko cierpliwości trochę okaż.