Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2011, 16:00   #52
Vantro
 
Vantro's Avatar
 
Reputacja: 1 Vantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie coś
cz. 2

Panna von Strom wparowała z impetem do sterówki i zanim się on obejrzał wylądowała mu na kolanach mówiąc:
- Ona ma domek na torach w głębi lasu i tam miała się udać jak okradnie twój automobil i tam na nią czeka jej stwórca i robi to na jego rozkazy i jeszcze ten pan melonik co go już widziałeś jest w to wplątany - i przerwała bo zabrakło jej oddechu by jeszcze coś rzec.
A Douglas przez chwilę był zaskoczony jej obecnością i jej słowami. A potem... cóż..miał za sobą cały wieczór kuszenia. A teraz kusicielkę na swych kolanach. I jej krągłości na wyciągnięcie ręki. Objął ją w pasie drapieżnie. Przycisnął do siebie zerkając na drogę, wędrował ustami po szyi i policzku.-Iiii co z tym zrobisz?
Vicky wtuliła się w jego ramiona przechylając tak aby jego usta mogły pieścić jej skórę i odrzekła wzdychając przy tym uroczo: - Ja?... Ona mi nic nie ukradła, to twój pojazd obrabiała...
-Będę ją...-Douglasowi trudno się było skupić na trzech czynnościach na raz. Dlatego zaczął zwalniać pojazd i dłonią rozpinać guziki koszuli dziewczyny by wsunąć dłoń głębiej w dekolt panny von Strom.-... przepytam ją.
Nie bardzo wiedział o co miał pytać, muskając językiem i wargami dziewczyny.
Vicky przymknęła oczy poddając się jego pieszczocie, kiedy jednak poczuła, że pojazd się zatrzymał, a Doug rzekł “przepytam”, poderwała się z jego kolan, chwyciła go za rękę i rzekła:
- To chodź!
Douglas zdziwiony ruszył za nią. Co prawda przywykł już do zmian nastroju i karuzeli pomysłów Vicky, to jednak... ciągle go zaskakiwała. Dziewczyna ciągnąc go jedną ręką, drugą zapinała rozpięte guziki. Uchyliła drzwi do sypialni i wsunęła się do środka wciągając za sobą Douglasa.
Kotka spała bardzo mocnym snem i nie bardzo nadawała się do przesłuchiwania. Ale i Maverick miał chyba ochotę na coś innego. Objął bowiem piersi Victorii całując uszko dziewczyny i szepcząc do niego żartobliwym tonem.-Stęskniłem się za tobą... paradującą po automobilu w samej bieliźnie.
-Yhmmmmmm... to najpierw ją przeszukaj, potem przesłuchaj, potem odstaw tam gdzie trzeba... a potem po negocjujemy paradowanie - odszepnęła mu Vicky wbrew swym słowom wtulając się w niego i szukając swoimi ustami jego ust.
[i]-Przeszukałem już ją... teraz...-[i] przywarł ustami do warg Victorii, całując coraz drapieżniej pieszcząc jej wargi i języczek. Przez tą dziewczynę Douglas miał niespokojną noc, a pożądanie z jakim Vicky sobie igrała, kiedyś musiała przerwać tamę. Palce Mavericka rozpinały bluzkę panny von Strom coraz bardziej nerwowo.
-Jak przeszukałeś? Sam? - spytała nagle Vicky odsuwając się od niego i patrząc podejrzliwie w jego twarz spod przymrużonych powiek.
-Jak ją pętałem łańcuchami, to przy okazji, to wtedy ją przeszukałem.-mruknął Douglas, nadal zsuwając z Victorii, bluzkę, a potem wędrując ustami po jej dekolcie i szyi.- Zazdrosna jesteś?
- A ty byłeś zazdrosny jam nie ten elegancik w restauracji całował? - odparła pytaniem na pytanie Vicky przesuwając ustami po ustach Douglasa.
Przycisnął ją do siebie, szepnął.-Bardzo.
I zaczął całować owe usteczka, nie wypuszczając Vicky z objęć. Pomruk śpiącej na łóżku Brunchildy/Bastet, przypomniał mu o obecności osoby trzeciej w pokoju. Porwał więc dziewczynę na ramiona i ruszył do wyjścia z pokoju.

Vicky pisnęła w pierwszej chwili, potem się roześmiała i objęła Douglasa za szyję. - Dokąd mnie porywasz?
-Do mego pokoju...zrobić ci rewizję osobistą.-rzekł żartobliwie Douglas.
- A co masz zamiar znaleźć podczas tej rewizji? - spytała cmokając go raz po raz to w usta,to w policzek, to w czubek nosa i tak na przemian.
Minęli kuchnię. Bella na moment wyjrzała z niej ciekawa hałasu. Ale widząc Vicky niesioną przez Douglasa. Vicky z rozpiętą koszulą, cofnęła się by nie przeszkadzać państwu w romansach.
-Twoje sekreciki dzikusko.-mruknął Douglas całując usta dziewczyny z lubością. Akurat.
Już tam panna von Strom wiedziała o jakie mu “sekreciki” chodziło.
- Ojjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj... to puszczaj natychmiast! Moje sekreciki... nie do rewizji! - udawała oburzenie Vicky wiercąc się na jego rękach. Ustami zaś nadal wędrując po jego twarzy.
Drzwi otworzone kopniakiem, cicho przykmnęły się za nimi.
-Nie puszczę...sprawdzę całą od stópek, po czubek głowy.-pupa Victorii wylądowała na stoliku, a usta stojącego przed nią mężczyzny wędrowały po dekolcie, podczas gdy palce rozwiązywały sznurowania gorsetu, by uwolnić lekko ściśnięte piersi arystokratki.
- Pooooooooooomyliłeś sie kogo powinieneś rewidować - rzekła ze śmiechem Vicky.
-Wprost przeciwnie. Doskonale wiem, kto sobie zasłużył na rewizję.-dłoń Douga nieobyczajnie wsunęła się pod spódnicę dziewczyny, wędrując palcami po udach okrytych pończoszkami w kierunku fikuśnej bielizny panny von Strom. Która już całkowicie zarzuciła noszenie pantalonów. Usta Mavericka smakowały unoszące się w szybkim oddechu piersi Victorii koncentrując uwagę na ich szczytach.
Vicky wplotła swoje palce we włosy Douglasa przyciskając jego głowę bardziej do swojej piersi.
- Doooooooooooug... powinniśmy się zająć Brunchildą - udało jej się wyszeptać.
-Nie lubisz jak zajmuję się... tobą?- język Douglasa wędrował po piersiach Vicky zataczając szlaki na nich mokrym czubkiem. Ale uwaga dziewczyny koncentrowała się pomiędzy jej udami... na palcach masujących coraz bardziej wilgotny zakątek jej ciała.
- Jaaak zajmujesz? - wymruczała wiercąc się na stoliku. A jej palce nadal przesuwały się po włosach mężczyzny.
-Bardzo...przyjemnie...czyż nie?-mruknął Douglas wędrując wargami po jej szyi.-Nie lubisz gdy cię dotykam...całuję?
-Niezbyt... - mruknęła mu na to dziewczyna. Jej dłonie zsunęły się w tym czasie na kark mężczyzny.
Całując Victorię, Doug wsunął obie dłonie pod spódnicę dziewczyny i delikatnie masując uda palcami, wędrował po brzegach jej majteczek. Zapewne w niecnych planach usunięcia jej bielizny. Przy okazji szeptał.-To gdzie byś chciała być całowana i dotykana?
- W wielkim łożu z baldachimem. -odparła mu na to dziewczyna a jej dłonie wsunęły się pod koszulę Douglasa i zaczęły przesuwać się po jego skórze.
-Dzikusko...- zachichotał Douglas muskając wargami czubek nosa dziewczyny.-A które obszary twego ciała chcą być pieszczone?
-Powiem ci w tym wielkim łożu z baldachimem. - odrzekła mu na to dziewczyna uśmiechając się przy tym promiennie.
-W takim razie...będę musiał zbadać twe reakcje własnymi metodami.-mruknął Maverick i całując usta Victorii, wsunął palce pod majteczki dziewczyny, pieszcząc lubieżnie najbardziej intymny obszar jej ciała.
- To po co mnie pytasz? - szepnęła wykrzywiając usta w podkówkę.
-A czemu ty mi nie odpowiadasz?-odparł Douglas wzmacniając pieszczoty ciała dziewczyny, pod bielizną i liżąc lekko uszko Vicky.-Tak się czuję, jak ty w tej chwili.
- Przecież odpowiedziałam... chcę do łóżka z baldachimem... taaaaaaaaaaaaaaaaakiego dużego- odrzekła mu na to Vicky.

Douglas delikatnie pchnął ją, by położyła się plecami na stoliku, po czym energicznie biorąc się za usuwanie bielizny Victorii, rzekł do niej.-No to następnym razem w twojej sypialni, panienko Victorio?
- Auuuuuuuuuuuuuuuć! -jęknęła dziewczyna i zaczęła rozmasowywać łokieć który z całym impetem przywalił w stolik, kiedy Douglas ją popchnął.
-Eeeeech...dzikusko..- westchnął mężczyzna, zdążywszy w zsunąć z niej bieliznę do kolan. Jedną dłonią delikatnie masując piersi Victorii, wyciągnął drugą dłoń w kierunku jej ubitej ręki.-Pokaż to.
- Kiedy boli - mruknęła żałośnie pocierając dalej łokieć.
-Sam nie wiem kim już jesteś, intrygantką, kusicielką czy dużym dzieckiem.-mruknął Douglas delikatnie całując i liżąc na przemian łokieć dziewczyny, po ujęciu jej przedramienia dłonią.
- A kim byś chciał abym była - spytała Vicky zerkając na jego poczynania.
-Polubiłem, już taką co tu leży mi na stole.- odparł Douglas pieszczotliwie wodząc wargami po jej łokciu i mrucząc.-I strasznie ją pragnę... Boli jeszcze?
- Jeszcze troszkę...- rzekła dziewczyna.
-Jeszcze trochę dotykać, czy jeszcze całować?-spytał się Douglas, masując dłonią biust dziewczyny i całując łokieć.
- Jeszcze troszkę boli mnie łokieć. - sprostowała niedomówienie Vicky. Po czym podciągnęła się do góry przesuwając pupą po stoliku i spytała: - Nie powinniśmy poszukać tego pojazdu na szynach, zanim się zorientują, że coś jest nie tak?
Douglas widząc, że Vicky ma się już lepiej, zsunął dół bielizną dziewczyny. Koronkowe majteczki zawisły na jej lewym buciku. On sam masował jej uda pod sukienką. Delikatnie całował jej piersi pytając dziewczynę.-Nie jest ci przyjemnie w tej chwili?
- Jest... jest... ale co z tym domem na szynach w lesie? - odparła mu na to Vicky i machnęła nóżką, tak że koronkowy fatałaszek poszybował przez cała długość pokoju i wylądował pod ścianą na podłodze.
-Nie ucieknie. Poza tym... co chcesz z tym domem na szynach zrobić?-usta mężczyzny pieściły szyję Victorii, gdy szeptał.-Dzikusko... przez ciebie płonie we mnie ogień.
- Bardzo piecze? -spytała w roztargnieniu Vicktoria zastanawiając się co chce zrobić z pojazdem na szynach i wyginając się tak aby ułatwić dostęp ustom Douglasa do swojej szyi.
-Mniej, gdy cię dotykam całuję.. pieszczę.- szeptał Douglas wędrując po szyi dziewczyny, ustami i językiem. I przy okazji zdejmując koszulę.-Lubisz dotyk na swej szyi, dzikusko?
- Yhmmmmmmmmmm... to może ja ci wody przyniosę. - zaoferowała się dziewczyna i zaczęła wiercić próbując zsunąć ze stolika.
Douglas przytrzymał ją dłońmi przytrzymując w talii i mruknął.-Ale z ciebie wiercipiętka. Nie martw się... o mój ogień. Zaraz go ugasisz.
Zaczął całować jej usta.-Mogłabyś powiedzieć, czy mnie pragniesz? Czy lubisz mój dotyk?

Zapewne by mogła gdyby nie to iż jej usta były właśnie zajęte odwzajemnianiem pocałunków Douglasa i wędrowaniem swoimi ustami po jego ustach. Kiedy wreszcie oderwała od niego usta niepokój oto że coś mu się może stać zwyciężył. Nabrała powietrza w usta i wydarła się na całe gardło:
Beeeeeeeeeeeeeeeelllllllllllllllaaaaaaaaaaa wody! Szyyyyyyyyyyyyyybko!!! Raaaaaaaaaaaaatunku!!! - i ponownie zaczęła go całować czekając na wodę, bo przecież po co marnować czas, jak można go przyjemnie spożytkować.
-Po co wołasz... ten ogień...metaforyczny.- mruczał Douglas całując Victorię namiętnie i pospiesznie pozbywając się spodni i dolnej części garderoby. Victoria poczuła, że Maverick dotyka jej ud... i bynajmniej nie dłońmi. Bo te wędrowały po jej piersiach.
Czując jak coś ociera się o jej uda Vicky wsunęła dłoń pomiędzy siebie a Douglasa i zacisnęła ją z całej siły, kiedy napotkała to czego nimi poszukiwała. - Nie chcę byś się za bardzo sparzył - wyjaśniła mu przy tym i ponownie przylgnęła ustami do jego ust.
-Nie ściskaj tak mocno... to delikatna część ciała.- szepnął Douglas, po czym spytał.-Powiedz... Boisz się? Czy nie chcesz, połączyć się ze mną fizycznie.
Tymczasem Bella wpadła z wiadrem wody, by ratować swą panią i stwierdziła, że... cóż... nie bardzo jest co ratować. Jak na napastowaną kobietę, Victoria mocno lgnęła do Douglasa.
Stanęła więc z wiadrem wody w drzwiach. Postawiła wiadro na podłodze i westchnęła. Po czym odwróciła się plecami i wyszła.
- Nie powiedziałabym, że delikatna. - mruknęła Vicky nadal zaciskając swoją dłoń.Zajęta pocałunkami i ocieraniem się o Douglasa nawet nie zauważyła wejścia i wyjścia Belli.
-Ale sprawia wiele przyjemności kobiecie.- mruknął Douglas wędrując ustami po piersiach, a dłońmi po plecach.- O ile dobrze pamiętam, tobie też sprawił.
- Naprawdę? - spytała ze zdziwieniem w głosie Vicky i odsunęła się lekko od Douglasa z zainteresowaniem oglądając obiekt ich dyskusji.
Podczas gdy Victoria przyglądała się dumnie stojącej na baczność części ciała Douga, ten przesunął palcem pomiędzy jej udami. Pieścił delikatnie, wejście do najbardziej intymnego obszaru dziewczyny szepcząc.-Co czujesz teraz dzikusko?
Wciągnęła powietrze przez usta głęboko pod wpływem jego pieszczoty i przymknęła oczy nie będąc w stanie odpowiedzieć mu na jego pytanie. Jej dłoń mimowolnie znów zacisnęła się na “delikatnej” części Douglasa.
-Puść go dzikusko.. to boli.-rzekł nerwowo Douglas wsuwając palce dłoni głębiej i mocniej pieszcząc dziewczynę.
Łatwo mu było mówić “puść” kiedy tak jej dotykał nie umiała zebrać myśli i zrozumieć co ma “puścić”. Przygryzła wargę a jej dłoń nadal zaciskała się na zdobyczy.
Douglas przerwał pieszczoty i cmoknął ją w usta.-Powinnaś się już nauczyć jak obchodzić się z mężczyzną.
- Umiem... umiem... - mruknęła mu na to Vicky i pogłębiła pocałunek wodząc koniuszkiem języka po jego wargach, aby następnie zagłębić go w jego usta i zapleść z jego językiem.
-Tak. Całować... umiesz...- szeptał Douglas smakując słodycz ust dziewczyny i dotyk jej języka.-Ale... pocałunki to nie wszystko. Tamtego w dole....trzeba delikatnie dotykać... jak ostatnio.
Vicky przywarła zaborczo ustami do ust Douglasa, nie wiedziała o jakie ostatnio mu chodzi, a to iż przerywał jej pocałunki i gadał sprawiło, że zatkała mu usta swoimi ustami. Dłoń zaś nadal trzymała swoje trofeum w mocnym uścisku.
Na szczęście lżejszym, więc Douglas oddawał pocałunki, wędrując dłońmi po jej ciele. I starając się skupić na przyjemności jej ust. A nie na dyskomforcie wywoływanym dotykiem dłoni.

A Vicky całowała z coraz większym entuzjazmem. Jej usta przesuwały się po ustach mężczyzny i wędrowały po jego twarzy. Ciało zaś drżało pod wpływem pieszczoty jaką obdarzały ją jego dłonie.
-Pragnę cię. Pożądam.-szeptał Douglas całując dziewczynę i dotykając jej skóry.
Przesunął jedną dłonią po brzuchu Vicky, by dotrzeć do zaciskającej się łapki, na jego orężu. I by uwolnić się z tych oków.
- Yhmmmmmmmm... -odszepnęła mu Vicky, nie przerywając swoich pocałunków, a coraz bardziej się w nich zatracając. Uwolniwszy z paluszków Victorii, swoją dumę Douglas nie czekał dłużej. Rozchylił lekko uda Vicky...i połączył się z nią szybkim ruchem bioder.
A dziewczyna poczuła mocne doznania płynące z jej podbrzusza. I dłonie Douga oplatające jej pośladki. Z ust Vicky wydobył się zaskoczony pomruk, ona zaś oplotła nogami biodra mężczyzny tak jakby chciała przyciągnąć go jeszcze bardziej do siebie,jej usta nie przerywały wędrówki po jego ustach. Zaplotła ramiona na jego szyi i przylgnęła swoim ciałem do ciała Douglasa. Mężczyzna zaczął żarliwie całować i pieścić kochankę, coraz szybciej poruszając się w dziewczynie, która rozpaliła go do białości. Mebel nie przystosowany do takich igraszek, skrzypiał pod nimi w proteście. Skrzypienie to jednak raz po raz zagłuszała Vicky kiedy z jej ust wydobywały się odgłosy świadczące o tym jaką przyjemność jej sprawia swoimi poczynaniami Douglas. Usta Douglasa wędrowały po szyi dziewczyny, gdy szeptał.-Słodziutka jesteś... dzikusko.
A kolejne ruchy bioder mężczyzny, bardziej jego dzikusem czyniły. Brał bowiem Victorię w swe posiadanie, zdobywając szturmem jej ciało. Vicky z entuzjazmem odpowiadała na każdy ruch Douglasa, poddając się jego pieszczotom i coraz bardziej zatracając w doznaniach jakie nimi wzbudzał w jej ciele. Usta jej przesuwały się po nim w pocałunkach jakimi go obsypywała a dłonie pieściły jego ciało ucząc się tej pieszczoty od jego dłoni, które pieszcząc ją dawały jej tyle przyjemności.
Może zimna woda w kuble nie była złym pomysłem? Bo oboje byli już spoceni wijąc się w rozkoszy wspólnych, doznań, całując i pieszcząc. I poruszając się w gorącym rytmie miłości, coraz bliżej szczytu rozkoszy. Ich ciała zadrżały, a Vicky wygięła się w łuk czując falę doznań które przetoczyły się przez jej zmysły.
Zacisnęła uda mocniej na biodrach Douglasa, ramiona na jego szyi, a sama całym swym ciałem przywarła do niego. Przymknęła oczy i poddała się doznaniom jakie ogarnęły jej ciało. Z jej ust przytulonych do ust mężczyzny wydostał się okrzyk spełnienia. Tym razem była świadoma swoich doznań, tym razem współpracowała wraz z nim, brała i dawała. Uczyła się od niego jak sprawić aby ich ciała dawały sobie wspólne zaspokojenie.
Douglas oddychając ciężko stał nadal, opleciony jej nogami i tkwiący w niej. Przesunął kciukiem po dolnej wardze Vicky, mówiąc.-Widzisz, o czym przez ciebie myślę... dzikusko?
W odpowiedzi na to Vicky się uśmiechnęła i wysunęła koniuszek języka przesuwając nim po palcu Douglasa muskającym jej wargę.
-Masz ochotę, na więcej? Przed chwilą się wzbraniałaś?- odparł Douglas i cmoknął czubek nosa dzikuski.
 
__________________
W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze.
Vantro jest offline