Wątek: Psy Wojny
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-06-2011, 11:14   #46
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- W szyk! Jeden obok drugiego! Dźgać ich! Zabić! Walczyć! –

Wagner krzykiem i groźbą starał się utrzymać chłopskich włóczników na miejscu. Dzikie orki to dla nich za dużo, na szczęcie, musieli tylko wytrzymać, aż reszta armii rozprawami się ze „swoimi” orkami i przyjdzie im z pomocą. Szybkim spojrzeniem ocenił sytuacje na polu bitwy. Kawaleria już przeszła do kontrataku, strzelcy właśnie szykowali się do wsparcia ogniem włóczników. Dobrze. Tylko chłopscy łucznicy uciekli. Wagner nie miał zamiar ich gonić. Raz, że było to bezcelowe, dwa, że cześć orków pogoniła za nimi. Potem rozliczy się z jednymi i drugimi. Siedlicz i Schnitze radzili sobie bardzo dobrze, nie miał zamiaru im przeszkadzać. Została jednak jeszcze jedna grupa, która po zniknięciu kaprala, została bez dowódcy.

Karl chwycił wbitą w ziemie włócznie i spojrzał w kierunki strzelców. Doświadczenie żołnierze, na pewno wiedzą gdzie celować... Mógł zwyczajnie objechać włóczników, ale trzeba był podnieść ich morale. Spiął konia ostrogami i z bojowym okrzemkiem ruszył prosto na plecy chłopskiej piechoty. Bojowy rumak rozpędził się w kilku krokach szarżując na wroga. Kiedy już zdało się, że w szalony dowódca rozjedzie swoich własnych ludzi, Wagner spiął wierzchowca i przeskoczył nad cienką w tym miejscu i bliską pęknięcia linią chłopów. Włócznia przebiła na wylot głowę jakieś olbrzymiego stwora, za chwile wypalił pistolet i w ruch poszedł miecz. Nie zwolnił nawet na chwilę, przebijając się na drugą stronę walczących orków. Dopiero dobre kilkanaście metrów za nimi zawrócił konia.

- Do mnie! Wszyscy do mnie! –
Zwołał wokół siebie rozproszonych po lesie koczowników i konnych strzelców.
- Strzelać im w płacy! Odciągnąć od włóczników! -

Poprowadził strzelców niebezpiecznie blisko orków, z bliskiego dystansu ostrzeliwując im plecy. Uważał też, żeby nie ustanawiać się na linii strzału pieszych strzelców. Miał zamiar odciągnąć przynajmniej część orków od chłopskiej piechoty. Ludzie na koniach wciąż byli od nich szybsi i rozproszonych mogli wykończyć strzałami. W ostateczności, jeśli włócznicy faktycznie mieliby się załamać, lub jeśli orków zostało by niewielu, miał zamiar wydać rozkaz ataku wręcz spaść na zielonych od tyłu. Tak czy siak, flanka musi być utrzymana.
 
__________________
naturalne jak telekineza.
malahaj jest offline