Chciałem zauważyć
Bielonie, że to właśnie przez te emocje sporo całkiem dobrych sesji poszło do piachu. Zwłaszcza tych negatywnych emocji, które mało kogo bawią a tylko przeszkadzają w zabawie. Czym innym jest „emocjonować” się grą, co jest ze wszech miar wskazane a czym innych przenosić te emocje poza grę. To drugie zazwyczaj kończy się zgonem sesji.
Tempo za małe? A niby jakie ma być? Ile długaśnych postów, rzędu 3-4 strony A4, jesteś wstanie napisać w ciągu tygodnia? Pamiętam, że jak grał u ciebie „za starych, dobrych czasów’, to mogłem wysmażyć takich ze 2-3 codziennie. Tylko wtedy nie miałem pracy i dzieci. Teraz nie mam na to czasu i „emocjonują” mnie inne rzeczy. Zwłaszcza tych negatywnych mam w nadmiarze, więc po co mam jeszcze użerać się tutaj? Zwłaszcza, że nie dotyczy to samej sesji, tylko wylewa się poza nią i z samą grą ma w pewnym momencie niewiele wspólnego.
Teraz chce tylko pomordować gobliny, z których każdy ma mordę szefa/klienta/pani z okienka w urzędzie/prezesa/itp.