|
Rozmowy ogólne na temat RPG Podziel się swoimi uwagami na temat różnych systemów RPG. Opowiedz jakie są Twoje ulubione systemy, a które według Ciebie zasługują na miano najgorszych. Albo po prostu luźno porozmawiaj na tematy powiązane z RPG. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
19-06-2011, 19:39 | #41 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Po pierwsze długość wypowiedzi. Pewnie zaraz posypie się na mnie krytyka, ale jak dla mnie emocje w sesji pbf to jak ktoś napisze odrazu po przeczytaniu wypowiedzi innego gracza wypowiedź "ej, -autocenzura-" (chodzi tu o inną formę "ej, odczep się") niż elaboraty na temat złości postaci. I jasne, ktoś mógłby powiedzieć, że takie coś to w komentarzach i to nie na LastInn, ale powiedzmy sobie szczerze: elaboraty na temat złości postaci nie oddają naszych emocji, ani, może i paradoksalnie, emocji postaci. To tylko słowa pisane tak, żeby ładnie wyglądały. Nasza złość znika gdzieś na autocenzurze w wyrażeniu w komentarzu "taką sesję to sobie możesz..." skierowaną ku MG albo "nie ingeruj w moją postać!" skierowaną ku graczowi. Oczywiście w złości byśmy użyli całkiem innych wyrażeń, ale to by wywołało prawdopodobnie protest moderacji. No i jeżeli już rzeczywiście sesja wywołała u nas emocje, a mówię tu rzecz jasna o emocjach negatywnych, bo jak dla mnie pozytywna to przyjemność płynąca z uczestnictwa i de facto nie jest związana z odczuwaniem emocji w bielonowym rozumieniu (a raczej wydaje mi się, jak się mylę to niech poprawi, że u niego to dopiero jak ktoś się -autocenzura- to będzie uważał sesję za super co niby ma sens bo zapamiętujemy wydarzenia w życiu, które denerwują), to (ach jakie piękne wielokrotnie złożone zdanie) po ewentualnym wybuchu w komentarzach trzeba będzie napisać wypowiedź sesyjną. I tu pojawiają się schody. W normalnych okolicznościach, bez ograniczeń można byłoby napisać co się chce. Bielon chce negatywnych emocji i w przykładzie akurat je mamy. Chcemy mu nawrzucać, ale nie chcemy rezygnować z gry... hmm... no to przerabiamy nasze zdenerwowanie na zdenerwowanie postaci. Moderacja jednak nie chce, żebyśmy nadmiernie używali wulgaryzmów i tego co uznają, że im się nie podoba, bo zaraz się ktoś z nich lub nie z nich -autocenzura- (przyczepi). I to jest problem. Po drugie. Zmierasz. Wiem jak to jest, bo ostatnio też jakoś nadzwyczaj dużo mam nieprzywidzianych wydarzeń w życiu przez co Lunakra Imperialis zaczęła mocno siadać. Ale ja nie zniknę z sesji. Nie napiszę "nie chcę mi się". Traktuje to jako zobowiązanie, ale nie jakieś bzdurne cyrografy tylko po prostu zobowiązanie naturalne. Zobowiązałem się prowadzić sesję do końca lub dopóki gracze odpisują. Przez to moje zmieranie (i zniknięcie większości graczy) powoli już zmierzamy tam do końca, ale koniec będzie. Gra nie skończy się na "hej nie mam czasu". Ja rozumiem, że każdy ma życie i różne przypadki się zdarzają, ale bądźmy poważni. Nie wyrabiasz się w terminie? Odpisz po nim. Ale odpisz. Nie podoba ci się gdzie gracze poszli z fabułą, czego nie planowałeś? No to po co daleś im taką możliwość? Cierp i daj im doprowadzić postacie do miejsce, w którym można zakończyć przyzwoicie scenariusz. Po trzecie. Zabawa w kanalarzy? Bądź kreatywny. Nie ograniczaj graczy do jednej postaci, a pozwól, żeby po śmierci mogli grać kolejną postacią. Wojownik Bielon zginął, na trakcie drużyna spotyka skrybę Bielona2. (jakiś czas później) Po heroicznej śmierci Bielona2 zupełnie przypadkiem w karczmie wpadacie na jego młodszego brata zwiadowcę Bielona3. Że niby nie będzie emocji, bo gracze nie będą się bali śmierci postaci? Ten strach to bzdura, bo i tak szybko uśmiercasz wszystkich. Nie ma się czego bać, gdy człowiek ma co odpis 50% szansy na przypadkową śmierć. Z drugiej strony można mieć wrażenie, że po prostu wywalasz tak graczy, a lepsze by było jakbyś podesław przez PW graczowi co ci nie pasuje i jak powtarza błędy to wcale nie postępować sztampowo poprzez uśmiercanie mu postaci, ale podziękowanie graczowi za grę. Po czwarte. I jakbyś dopuszczał na "respałn" to może drużyna dogadałaby się bardziej z Anonimem4 niż Anonimem3. Po piąte. To już do Komtura. A co to za różnica czy postacie są żulami czy oficerami armii? Nawet jeśli kogoś pociąga władza to w grze tego typu nie ma różnicy (pod względem emocji) przed trzęsieniem miejscowym półświatkiem pijaczków, czy kilkanastoma oddziałami piechoty. To samo tyczy się ekwipunku. Miecz Ciemności dodający 10 do obrażeń plus 18 od ognia to jest to samo co butelka wina, którą można wypić jak i później przetworzyć na tulipana. Choć właściwie ja, jako gracz, bardziej bym był zadowolony z butelki wina, bo bym mógł się popisać inwencją twórczą przerabiając ją na tulipana. O i po szóste. Może i najważniejsze. Zaczynaj grę od "stanowicie drużynę", a jak Anonim4 by zastępował Anonima3 to dobrze jakby wszyscy mieli przed oczami reklamę Bosmana "piwo... <puszczenie oka> bezalkoholowe". Taaa, realizm. Taki realizm czasem to największa przeszkoda zrobienia drużyny. Nie ma emocji w grupie, bo nie ma grupy. I nigdy nie będzie, bo akurat gracze przed sesją stworzyli postacie, które w normalnych okolicznościach nigdy by sobie nie zaufały. Ale jeżeli dodamy, że znają się od lat, jeden drugiemy ratował już życie i ogółem, że jest między nimi jakieś zaufanie... to w takim przypadku i MG i graczom jest lepiej. Chyba, ze to gra gracz kontra gracz to w porządku. Nie znają się. Chcą się pozabijać. Super. Oświadczenie: niniejszą wypowiedź pisałem bez emocji, może tylko z wyjątkiem emocji, którą można nazwać jako "chciało mi się". | |
19-06-2011, 21:03 | #42 |
Reputacja: 1 | Ja wolę pointrygować na światową skalę, wyrżnąć parę wioseczek i miast, uchlać się z kardynałem i papieżem, pójść na dziwki z cesarzem, umknąć z pałacu przed nasłanymi skrytobójcami i przejąć dzięki giełdowym machlojkom megakorporację niż gryźć się o kilo kiełbasy i skradzioną pościel z posterunkowym czy tłuc grubego Jaśka sztachetami, żeby przestał sępić hajs pod 'moją Żabką'. Pewnie dlatego, że to pierwsze jest bardziej filmowo-książkowe i daje więcej możliwości. I nie chodzi o żadne miecze czy nunczako z migbłystalnością. Potrzeba żywej fabuły z oddaniem kontroli nad połaciami świata w ręce graczy, a nie taplanie ich w gnojówce. Ja emocjonowałbym się utratą armii i wypadnięciem z gry bardziej niż przybiciem gwoździa grając Januszem, bo to pierwsze - moim i pewnie większości osób zdaniem - jest ciekawsze. Tak to już jest, że ludzie lubią paladynów, magów, kowbojów i bandytów. Cieszą się grając agentami CIA i KGB, albo piratami czy kondotierami, a wylosowanie w Warhammerze bednarza czy zduna budzi średnią zajawkę. Dlatego tak, otoczka ma kolosalne znaczenie. I epickość jest haczykiem, na który łatwo kogoś złapać, by potem móc go wciągnąć w wir sesji na dobre. I nie wiem do końca o co chodzi z tą cenzurą? Jasne, niemiło, że nie można tu kulturalnie pokonwersować operując całym bogactwem słownika, ale w sesjach chyba Inkwizycja nie działa? Brzydkimi słowami możesz sypać do woli. |
20-06-2011, 11:25 | #43 |
Reputacja: 1 | Chciałem zauważyć Bielonie, że to właśnie przez te emocje sporo całkiem dobrych sesji poszło do piachu. Zwłaszcza tych negatywnych emocji, które mało kogo bawią a tylko przeszkadzają w zabawie. Czym innym jest „emocjonować” się grą, co jest ze wszech miar wskazane a czym innych przenosić te emocje poza grę. To drugie zazwyczaj kończy się zgonem sesji. Tempo za małe? A niby jakie ma być? Ile długaśnych postów, rzędu 3-4 strony A4, jesteś wstanie napisać w ciągu tygodnia? Pamiętam, że jak grał u ciebie „za starych, dobrych czasów’, to mogłem wysmażyć takich ze 2-3 codziennie. Tylko wtedy nie miałem pracy i dzieci. Teraz nie mam na to czasu i „emocjonują” mnie inne rzeczy. Zwłaszcza tych negatywnych mam w nadmiarze, więc po co mam jeszcze użerać się tutaj? Zwłaszcza, że nie dotyczy to samej sesji, tylko wylewa się poza nią i z samą grą ma w pewnym momencie niewiele wspólnego. Teraz chce tylko pomordować gobliny, z których każdy ma mordę szefa/klienta/pani z okienka w urzędzie/prezesa/itp.
__________________ naturalne jak telekineza. |
20-06-2011, 23:02 | #44 |
Reputacja: 1 | Malahaju, mój Ty frustracie urzedowy, baw się grą a nie kompensuj swoich słabości na turlaniu w wyimaginowanym świecie. Każda zabawa inna. Ciebie bawią gobliny z uśmiechem szefa jakiegoś tam banku, mnie z kolei sytuacje, gdy wszyscy wkoło się żrą i szukają winnych. I czekają co będzie napisane. Inna forma zabawy. Nie krytykuję Twej więc odwal się od mej. P b . |
20-06-2011, 23:54 | #45 |
Reputacja: 1 | Bielonie przyjacielu, ale czy ja ci zabraniam nurzania się w morzu wzajemny nienawiści? Nie. Każdemu wedle potrzeb, każdy gra i bawi się w co lubi. Napisałeś czego ci brakuje, ja, podobnie jak niektórzy przede mną określiłem jedynie dlaczego, moim skromnym zdaniem, tak jest, że kiedyś ludzie tak fajnie skakali sobie do oczu, kasowali dane i masakrowali sesje a teraz taka nuda. :P Żarcik, coby nie było.
__________________ naturalne jak telekineza. |
09-07-2011, 00:19 | #46 |
Reputacja: 1 | Ostatnio w sesjach na żywo zaczęło mi brakować cholernego realizmu. I dobrych graczy. Nie takich skąpych jak cholera, którzy jak usiądą na podręczniku wyciągną każdy kruczek i zabiją klimat ciężkim butem rozmiar... nie wiem jakim. Tak więc brakuje mi realizmu i klimatu zatraconego w pogoni za hajsem, leczeniem się po nie wiadomo ile procent na dzień, oszukiwaniu co do leków i... zapomniałem co miało być dalej.
__________________ Także tego |
13-07-2011, 15:27 | #47 |
Reputacja: 1 | Tak się zawsze zastanawiałem, czy na forum nie przeszłoby wprowadzenie oneshotów, bez jakichś sag i epopei. Ot MG wywiesza zlecenie dla grupy śmiałków, zbiera grupkę ludzi, wykonują pojedyńcze zlecenie i koniec sesji. Potem kolejna, starzy gracza mogą wziąć swoją poprzednią postać, lub dobrać nowych graczy. Każdy quest byłby oddzielny, ot zlecenia dla najemników. Przynajmniej na początek, potem możliwe awansowanie samego systemu czyli dodanie jakiegoś głównego wątku fabularnego itp. |
13-07-2011, 15:32 | #48 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
| |
13-07-2011, 15:44 | #49 |
Reputacja: 1 | Problemu nie ma prócz chęci. Stety, niestety wielu MG woli prowadzić wielkie historie, a niestety nie zawsze jest czas na wzięcie udziału w każdej cię interesującej. |
15-07-2011, 23:13 | #50 |
Reputacja: 1 | To jest trudne do określenia, ponieważ wiele sesji nie zostało zakończonych, mimo że są już w archiwum. Pozatym wiele sesji mogło byc pomyślane jako jednostrzałówki, ale w czasie ich trwania MG mógł zmienić koncepcję.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |