Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2006, 22:08   #647
Ribesium
 
Ribesium's Avatar
 
Reputacja: 1 Ribesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znany
Maureen

Na szczęście jej prośba odniosła pozytywny skutek. Pięć par oczu wpatrywało się w nią z oczekiwaniem i bez (właściwego dla niektórych) poczucia wyższości. "Niesamowite" - pomyślała z sarkazmem dziewczyna. Ale nie czas teraz na osobistą satysfakcję. To co ma do powiedzenia jest istotne dla ich dalszej podróży i współpracy. Maureen wiedziała, że musi się skupić, aby jej słowa brzmiały właściwie a przesłanie było jasne.

-W zasadzie mam Wam do powiedzenia dwie rzeczy -zaczęła -Pierwsza i najważniejsza to to, co usłyszałam od Sylvana. Dziś rano w bibliotece, zanim jeszcze zaczęło się całe zamieszanie wokół Dereka i nieumarłych, spytałam go, jakie wskazówki może nam udzielić w związku z naszą wyprawą do Miie'sitil. Oto, czego się dowiedziałam:

Musimy być niezwykle czujni na szlaku, co wydaje się oczywiste, bo nie bardzo wiemy co może nas czekać w obcym środowisku. Na otwartym terenie musimy uważać na powietrzne stworzenia - żyje tu między innymi duża populacja dzikich gryfonów. Poza tym zaraz za rozstajem przez który będziemy przechodzić rosną trujące kwiaty. Mają fioletowe, drobne dzbanki a ich zapach jest zabójczy.

Wiadomo też, że wkraczając do lasu wchodzimy na teren tei'ner. To łagodne stworzenia, ale nienawidzą jak ktoś niszczy bezmyślnie przyrodę. A skoro o przyrodzie mowa - ostrożność musimy zachować też wobec hamadriad i lilend. Gatunki te cenią sobie dobre maniery, zatem dobrze by było trzymać język za zębami lub przynajmniej uważać na słowa
-tu Maureen spojrzała poważnie, ale raczej prosząco niż gniewnie, na Phaere -Obrażony tei'ner bez skrupułów wyzwie nas na pojedynek. A my mamy im pomóc zamiast z nimi walczyć.

A teraz jak mamy dojść do Miie'sitil - droga jest prosta - głównym traktem na północ a potem na rozstaju skręcić na zachód i iść cały czas leśną drogą na wprost. Będzie tam kapliczka poświęcona Matce i przymierzu między tutejszymi rasami. Gdy skręcimy na zachód, obok kapliczki będzie zawieszony ozdobny sznur. Musimy za niego pociągnąć raz. To forma powiadomienia, że do miasta zmierzają goście. Mam kompas, więc zlokalizowanie kierunku powinno być łatwe.


-To tyle jeśli chodzi o sprawy formalne -Maureen popatrzyła na twarze zebranych. Jak dotąd nikt nie przerywał. -A teraz parę truizmów, ale postaram się strzeszczać. Jak dotąd dość niefortunnie zaczęła się nasza wspólna podróż. Od razu powstały jakieś animozje. Co gorsze, nie mamy dla siebie szacunku ani nie słuchamy siebie nawzajem, co powoduje, że niepotrzebnie tracimy czas na pewne pytania czy sprawy. No i, co gorsza, wiele z nas już ma jakieś tajemnice. Nie mówię tu, by spowiadać się ze swojej przeszłości ani nie mam na myśli osobistych tajemnic - szybkie zerknięcie w stronę Anzelma- ale takie, które mogą być istotne dla naszej wyprawy i przyszłości w tym dziwnym świecie, jak na przykład wizja Phaere, o której dowiedzieliśmy się nieco za późno. Tak więc - jeśli ktokolwiek wie coś istotnego, a zachował to dla siebie lub na później - teraz jest najlepsza okazja na rehabilitację. I ostatnia kwestia - w mieście mogliśmy czuć się w miarę bezpieczni, otoczeni murami i mieszkańcami. Teraz ruszamy w nieznane, bez sprzymierzeńców czy znajomych. Dlatego cokolwiek się stanie, MUSIMY trzymać się razem. Nie ma jakiegoś oddalania się, obrażania, kłócenia czy działania na własną rękę. Nie ma udowadniania kto tu jest liderem i kto jest najmądrzejszy. Wszystkie ważne decyzje powinny być wspólnie omawiane i pod żadnym pozorem nie wolno nam się rozdzielać. Tu możemy liczyć tylko na własną współpracę i zaufanie. To tyle.

Aż jej tchu zabrakło. Z wypiekami na twarzy czekała na reakcję grupy.
 
Ribesium jest offline