Michał przyglądał się pięknemu krajobrazowi z szoferki Stara. Obserwację czegokolwiek utrudniał stan szyb, jednak przetarcie ich szmatą poprawiło nieco warunki. W kabinie zalatywało nieco stęchlizną, nikt jednak się nie uskarżał. Mieli transport i zostawili z tyłu hordę głodnych mieszkańców Pomorza.
Nagłe szarpnięcie obudziło podsypiającego Michała. Okazało się, że nie było benzyny w baku. -Nie ma benzyny w baku.- poinformował resztę grupy drapiący się po kroczu mężczyzna. -Bez tego nie pojedziemy.- dodał kolejną informację, mimo iż wszyscy znali doskonale swoją sytuację. -Ale możemy urządzić piknik. Jest zieleń, świeże powietrze. Wy załatwcie kosz z jedzeniem i koc, a ja rozejrzę się za najlepszym miejscem.- po czym ruszył po najbliższej okolicy.
Po około dziesięciu minutach wrócił ze zrezygnowaną miną. -Niestety, nie ma dobrego miejsca. To znaczy jedno się nadaje, ale leży tam martwy zwierz. I trochę brzydko pachnie.- pokazał ręką kierunek owego miejsca. Po chwili spostrzegł okoliczne zabudowania. -Może tam się schowamy? Zbliża się noc, a mnie nie uśmiecha się uciekać po ciemku przed tymi tam.- wskazał kiwnięciem głowy w kierunku najbliższego trupa. Żywego.
__________________ "Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski |