Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-06-2011, 15:41   #89
Arsene
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Adam Lambert i Lee McMillan


Polarnik badał pomieszczenie z wprawą prawdziwego podróżnika, jednak bez fachowej wiedzy ciężko było określić, co tak naprawdę było tutaj robione. Masa zakrwawionych papierów wyglądała tak, jakby ktoś ułomnie próbował je zniszczyć. Były naddarte, może nawet pogryzione. Adam przyglądał się im przez chwilę. Znał niemiecki, lecz to co było wpisane w papiery nie stanowiło o niczym istotnym. W jednej ze stalowych szafek polarnik odnalazł dane osobowe nazistowskich naukowców. Otworzył pierwszą teczkę. Spojrzał na zdjęcie i na ciało leżące nieopodal. Były to te same osoby. Naukowcy na ogół specjalizowali się w biotechnologii oraz inżynierii. Było też kilku, o których wpisane było tylko imię i nazwisko. Po ogólnym przekartkowaniu papierów Adam spojrzał w stronę Lee. Ten rozmawiał z bladą kobietą, owiniętą w zakrwawiony od dołu biały fartuch, nieco przyduży.

- Nic ci nie jest, wszystko w porządku? - pytał Lee, a nieznajoma tylko kiwała głową, potwierdzając.
- Kim jesteś, jak się tu znalazłaś?
- Ja... przyleciałam tutaj, tak jak obiekt X9. Muszę... zabić go, nim on zajmie... zajmie tę planetę.

Dla Lee sprawa była jasna - bredziła. Adam jednak podszedł, zaciekawiony. Po tym co widział i co słyszał w tej siedzibie diabła, był zdolny uwierzyć we wszystko.

- Kim jest X9? Jak to ZAJĄĆ PLANETĘ? - Młody żołnierz zapomniał nawet o tym, by zapytać o imię. Mimo wycieńczenia kobieta odpowiadała dalej.
- Obiekt X9... to efekt uboczny eksperymentów Legionu. Chcieli wyhodować istotę... zdolną do regeneracji. Udało się, lecz X9... przejął zdolności parapsychiczne... po swym stwórcy. On szuka... szuka miejsca, gdzie będzie mógł... stworzyć swą armię i.. wrócić. Po zemstę.
- Ten cały X9 jest odpowiedzialny za to, co stało się z tymi ludźmi? Ale dlaczego nas nie opętało? - wtrącił Adam.
- Chronię was, przed jego mocą. Uwięziłam go w pomieszczeniu z.. jego statkiem. Musicie... znaleźć substancję B612 i zabić go.
- Jaką substancję!? - Lee był nieco wstrząśnięty.
- Trzymają ją w magazynie... poznacie ją. Magazyny powinny być niedaleko, otworzę wam... grodzie po drodze. Ruszajcie, nie ma czasu!

Kobieta przestała reagować na pytania. Całą swą energię poświęciła na chronienie żołnierzy przed mocą X9, kimkolwiek on jest. Wszystkie drzwi otworzyły się, a po kolejnych kilku minutach Adam znalazł rozkład pomieszczeń. Magazyny znajdowały się za sekcją badawczą. W drugą stronę od miejsca, gdzie powinien znajdować się u-bot.

Edward Kingston i Adam Dębski


Ubranie pancerza zajęło Edwardowi trochę czasu. Trzeba było go rozłożyć, wejść do środka i zapiąć niezliczoną liczbę zasów. Wstanie w nim wydawało by się niemożliwe. Kiedy żołnierz znalazł się w środku poczuł ukłucie w kark. Zimny dreszcz przebiegł po jego ciele. Przestał panować nad swoimi rękoma, nogami, czuć cokolwiek. Jego skóra była z niesłychanie lekkiej stali, jego oczy pokazywały mu więcej niż zawsze. Widział w podczerwieni, w ciemnościach i normalnie. Zależnie od tego o czym pomyślał. Spojrzał na kapitana. Zobaczył wykresy pokazujące szybkość bicia serca, temperaturę ciała, kierunek wzroku. Wstał, bez najmniejszego problemu. Uniósł stalową dłoń zakończoną sześcioma lufami. Obrócił je, jakby była to część jego ciała. Instynktownie. Wyszedł na środek magazynu i zobaczył czerwone plamki w oddali. Jeden z trybów widzenia pozwolił mu już teraz odnaleźć i wyśledzić wroga. Wycelował. Mimo braku celownika wiedział, że trafi. Strzałowi towarzyszyło uczucie podobne do zaciskania pieści, której jednak nie czół. Pociski trafiły w grupę nadbiegających Niemców. Czerwone kropki znikły, zgasły, a ciała bezwładnie padły na ziemię.

Edward skierował się w stronę kapitana. Chciał coś powiedzieć, ale nie mógł. Usłyszał tylko metaliczny, syntezowany dźwięk.
- Jesteśmy bezpieczni, nie widzę nikogo. Myślę, że nie będę tego na razie zdejmować.

Chwilę później kolejni wrogowie zostali wyśledzeni przez pancerz. Tym razem jednak nim Edward podniósł ku nim swą rękę, niczym król skazujący na śmierć, pomknął w jego kierunku pocisk z wyrzutni. Chwilę później drugi. Po trafieniu upadł, zobaczył przed sobą siebie i wykres uszkodzeń. Stal na jednej z nóg była uszkodzona. Nie była to jednak ważna awaria. Żołnierz kontynuował walkę.

Po kilku seriach z nowej broni Niemcy odpuścili, uciekli w mrok magazynów, gdzie nie sięgał już czujnik pancerza, ani wzrok kapitana. Teraz konieczne było odnalezienie pomieszczeń laboratoryjnych. Przed sobą Edward zobaczył dokładny rozkład pomieszczeń. Nie mógł go dotknąć, lecz przemieszczał się w nim wydając polecenia myślami. Było to niesamowicie dziwne uczucie. Teraz wiedzieli już gdzie iść, co zrobić, gdzie się kierować.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline