Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-06-2011, 16:54   #28
one_worm
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
... I zaczęło się. Bardzo szybko w okół was zrobiło się pusto. Karczmarz spokojnie pucował swoje garnki, talerze i inne kubki. Pucował i nie przejmował się. Nie pierwszy zapewne i nie ostatni ktoś sobie po mordzie dawał w jego włościach. Chłopi pouciekali na lewo i prawo, bojąc się...bo teraz posypie się trup. Mistrzem dedukcji ani asem wywiadu być nie trzeba, że dwóch pijanych mężczyzn przeciwko dwóm trzeźwym mężczyznom i tyluż samych kobiet, z czego jedna jest wiedźminką, nie skończy się szczęśliwie. Dla szlachciców. Prawda dla nich była bolesna do przełknięcia ale mieli czas przywyknąć. No i była prosta. Jak i oni. Zginie szlachcic...może dwóch nawet, wtedy zapytają się kto i wywieszą. Powiedzą kto? Złapią i wywieszą z winowajcą. Będą chronić szlachciców? Prawidłowo, że własną piersią zasłonili swych panów, ale jeżeli spadnie im z głowy choćby włos, to zamiast orderu za męstwo, wywieszą ich. Tak czy inaczej chłopi mieli teraz zdrowo przekichane. Cóż było robić? Odsunąć się i nic nie widzieć. Tak jak zwykle zresztą robili i doskonale się to sprawdzało. Teraz też się odsunęli towarzysząc sporo miejsca.

Ole wyglądała dość zabawnie ze sztyletem i raczej nie mogła nim zrobić za dużo...chyba, że jeden z tych wieprzy się nadzieje, wtedy owszem. Bywało zresztą już tak...no drzewiej przynajmniej. Ktoś komuś podpadł, na przykład kobiecie i przypadkiem się nadziewał na jej sztylet, która to kobieta w swojej własnej obronie wyciągnęła. Najczęściej nadziewali się kilka razy w dobrym poślizgu, ale to szlachcic, zapewne ją wywieszą...

Suir i Mallor stanęli i zaczęli inkantować zaklęcia. Szlachcic miał wielkie przerażenie w oczach, gdyż najwidoczniej nie szczędzono na jego edukację. Rozpoznał zapewne starszą mowę i wiedział, że to co zaraz się stanie przy odrobinie szczęścia pozostawi coś, co będzie można pochować. Drugi za to nadal się perfidnie uśmiechał i nie był jakoś szczególnie przerażony. On myślał, że takie osoby jak Suir czy Mallor też się powywiesza.

Wiedźminka zaś siedziała i patrzyła się z zacięciem. Nie dlatego, że szczególnie się przejęła sytuacją, tylko dlatego, że jej medalion właśnie tańczył szalenie na szyi, chcąc się zerwać i uciec chyba w siną dal bo właśnie... właśnie tańczył coraz bardziej. Potwór, na pewno tutaj jest potwór. Bo jakie inne wytłumaczenie? Albo magia-spojrzała się na magów, którzy zaczęli rzucać zaklęcia...albo magia...

I stało się.
Zaklęcia wystrzeliły, a Ole rzuciła się na jednego z prosiaków, ze szlachty wielkiej.
Pierwszy szlachcic, ten wygadany, co chciał wiedźmince zlecić wybicie was, dostał najpierw z magicznego grotu...a sam po sekundzie zniknął w płomieniach Suira, które to, pięknie omiotły jego i jego towarzysza.
Towarzysz zaś stworzył naturalną zasłonę dla Ole przed płomieniami, kobieta zaś miała czas by zaskoczonego przeciwnika dźgnąć dwa razy w bebechy, co udało jej się wykonać be z żadnego problemu.

Obydwaj byli martwi, a wisienką na torcie było to, że ogniste zaklęcia Suira podpaliło drewnianą karczmę, która bardzo szybko i radośnie zaczęła się palić. Widząc co się dzieje, chłopi chcieli poderwać się do ucieczki, na czele z karczmarzem i wami. Was za to zapewne chcieli powywieszać.
Nagle głos. Głuchy, niski, niczyj...

Zaprawdę powiadam wam, oto nadchodzi wiek miecza i topora, wiek wilczej zamieci. Nadchodzi Czas Białego Zimna i Białego Światła, Czas Szaleństwa i Czas Pogardy, Tedd Deireádh, Czas Końca. Świat umrze wśród mrozu, a odrodzi się wraz z nowym słońcem. Odrodzi się ze Starszej Krwi, z Hen Ichaer, z zasianego ziarna. Ziarna, które nie wykiełkuje, lecz wybuchnie płomieniem. Ess'tuath esse! Tak będzie! Wypatrujcie znaków! Jakie to będą znaki, rzeknę wam – wprzód spłynie ziemia krwią Aen Seidhe, Krwią Elfów...
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline