Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-06-2011, 18:02   #2
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Sadovski uwijał się jak w ukropie, próbując zatuszować całą sprawę. Tam podrzucić dowód, tutaj trupa zapakować do furgonetki. Tam strzelić w ścianę, tam podrzucić trochę narkotyku, a na tamtych zwłokach zrobić kilka tatuaży znanego gangu. Całe to tuszowanie sprawy było bardzo kłopotliwe, ale policja dostawała swoje raporty tak dobrze uargumentowane, że nie było się do czego przyczepić. Sam Xaraf stał pod ścianą i uzupełniał magazynki amunicją. Powoli, kolejno umieszczając je jeden za drugim. Pełny magazynek, znowu wpiął do karabinka. Drugim zajęciem, jakim się zajął było wytarcie juchy z mieczy, która już krzepła. Gdzieś tam widział Darnexa, rozmawiającego z Sadovskim, a na środku pomieszczenia walały się powykrzywiane w różne, agonalne formy, zwłoki wampirów.
Widok ten był… odstresowywujący?
Tak, to dobre słowo. Śmierdzące truchła napawały Xarafa jakimś dziwnym spokojem. Wiedział że dobrze postąpił, wiedział że jest na świecie mniej tych śmierdzących szkarad. Choć były świeże, dlatego padały pod gradem kul i świstów mieczy jak zboże pod huraganem, Firebridge był chorobliwie zadowolony.
Cieszył się do tego stopnia, że poszedł za bar i obejrzał butelki. Większość była potłuczona przez rykoszety, czy niecelne strzały, ale znalazł jakąś cytrynę, sól i tequilę. Szybki drink otrzeźwił go na tyle, by przygotować nowego, i jeszcze nowego. Potem znalazł jeszcze flaszkę whisky oraz burbonu, którą zapakował sobie pod kamizelkę na wynos.
„Przyda się” – pomyślał.

Kiedy zawołał go Darnex, myślał że zauważył co robi za barem. O dziwo albo tego nie widział, albo przymknął na to oczy.
- Od tej chwili jesteście do mojej dyspozycji i odpowiadacie przede mną, nie przed Sadovskim – zajebiście, pomyślał Xaraf, teraz będą go ciągać po całym mieście za bandami niemytych wampirów – Brawo chłopaki, awansowaliście. Jakieś pytania?

Xarafowi nijak nie przypadł do gustu ten awans. Oznaczał więcej obowiązków, więcej problemów i w ogóle więcej wszystkiego. Jedyne czego mniej oferował, to świętego spokoju.

- Można już iść? – rzucił pytanie Łowca. Nie chciało mu się już siedzieć w tej zmasakrowanej dziurze. Jeżeli działanie się skończyło, on chciał paść na łóżko w swoim domu i odespać, a rano w warsztacie rusznikarskim znowu dorobić kilka pestek na zapas. I czekać na kolejne zlecenie, sprzedać w swoim sklepiku, a po nocy Łowić…

Miał dziwne przeczucie, że te czasy minęły bezpowrotnie.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline