Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-06-2011, 18:46   #3
Tyrsson Ulvhjerte
 
Tyrsson Ulvhjerte's Avatar
 
Reputacja: 1 Tyrsson Ulvhjerte nie jest za bardzo znanyTyrsson Ulvhjerte nie jest za bardzo znany
Lowchawwa wsiadł do kokpitu myśliwca i spojrzał na komunikator holograficzny, który wskazywał na odebranie nowej wiadomości. Zanim jednak wcisnął migający na jaskrawo guzik, który spowodowałby wyświetlenie przekazu zdjął swój pancerz i sprawdził uważnie, czy systemy zakłócająco-maskujące nie zostały w jakiś sposób naruszone. Z rykiem satysfakcji stwierdził, że elementy są sprawne jak zawsze i nie uległy uszkodzeniom. Gdy wcisnął przycisk ukazał mu się zminiaturyzowany obraz blado-niebieskiego An’Shaeda Heatera w snopie niebieskiego światła.

- Witaj Lowchawwa.- zaczął znajomy głos majora. -Mam nadzieję, że łowy się udały?
- RRrrooaarr!- ryknął wookie w odpowiedzi.
- Doskonale, cieszy mnie to.- odparł Heater. - Czeka na Ciebie nowe zadanie przyjacielu. Wszystko wyjaśnię Ci w umówionym miejscu. Twój droid pokładowy otrzymał już odpowiednie współrzędne.
Wookie włączył swój syntezator mowy i odpowiedział lekko metalicznym i niespecjalnie przyjemnym tonem. Wszystko to spowodowane zakłóceniami, jakie panowały na Kashyyyk.
- Możesz na mnie liczyć. Zjawię się najszybciej jak to będzie możliwe.
- W takim razie czekam...
Przekaz zakończył się w jasnym, białym błysku.

Wookie zaczął szybko zbierać się do drogi. Już po chwili był gotów do wzbicia się na orbitę planety i uruchomienia hipernapędu, dzięki któremu podróż powinna zająć ledwie kilka godzin, zresztą i tak powinien dotrzeć na miejsce znacznie szybciej.



Po wygodnym usadowieniu się w kokpicie Wookie ryknął kilka razy włączając odpowiednie systemy i wydając polecenia swojemu droidowi. Gdy już wszystko było gotowe chwycił delikatnie za stery i uniósł pojazd w górę. Towarzyszyło temu wzbicie się w powietrze obłoków kurzu i liści. Sprawnie wymijając potężne konary ogromnych drzew Kashyyyk Lowie wzleciał na orbitę planety. Przez chwilę patrzył na swoją rodzinną planetę. Widział doskonale wielkie połacie zieleni, jeziora i inne naturalne cuda decydujące o dzikim pięknie jego ojczyzny.



Wszystko to zniknęło po chwili, gdy droid odpalił hipernapęd myśliwca...



Wszystko zapowiadało się dobrze. Do czasu, gdy S-100 Stinger wyłonił się z odmętów nadprzestrzeni i wpadł dosłownie niczym śliwka w kompot. Na nieszczęście Lowchawwy przywitały go wystrzały z działek laserowych. Okazało się, że dostał się w sam środek potyczki eskorty transportowca z piratami, a koordynaty hipernapędu były niedokładne, albo zakłócone przez coś bliżej nieokreślonego. Niemniej jednak należało to teraz do najmniejszych zmartwień Lowchawwy. Wookie zlecił droidowi wysłanie wiadomości do eskortujących transportowiec myśliwców komunikatu o tym, że ma względem piratów te same plany co oni. Potem ryknął i rzucił się w pościg za najbliższym sobie myśliwcem piratów. Zgrabnie uniknął serii pocisków laserowych, które niewątpliwie były przeznaczone dla jego myśliwca i gdy tylko znalazł się za ściganym pojazdem nacisnął spust. Skoncentrowane wiązki laserowych pocisków rozerwały bok wrogiego pojazdu. Lowchawwa błyskawicznie wykonał zwrot przez lewe skrzydło, by wyminąć wrak i nawrócił na pole walki.

"Starcia w przestrzeni kosmicznej są zwodniczo podobne do łowów na Kashyyyk. Wystarczy odpowiednio szybko i sprawnie reagować... I wiedzieć kiedy należy zaryzykować" pomyślał Wookie lecąc prosto na Frachtowiec typu Lethisk, który był największą jednostką w siłach korsarzy.

Szaleńczy slalom pozwolił futrzakowi przedrzeć się przez ostrzał z działka pokładowego, jak również udowodnić ścigającemu go piratowi, że czasem nawet torpedy wystrzelone z przyjaznego okrętu potrafią zniszczyć przyjazny statek. Niestety błysk eksplozji i chmara odłamków świadczyły nieomylnie o tym, że była to pierwsza i ostatnia tego typu nauka jaką odebrał pirat.

Gdy zbliżał się do Lethiska odebrał komunikat.
- Nie wiemy co prawda kim jesteś, ale dziękujemy za pomoc. Sami nie dalibyśmy sobie rady. Nasz transportowiec ma uszkodzone systemy uzbrojenia, a nam pozostały już tylko dwa myśliwce, nie licząc mojego, z dziesięciostatkowej eskorty.
- RRRoooaaaRRR!- ryknął w odpowiedzi Wookie i skierował swój myśliwiec wprost na mostek wrogiego frachtowca.

Zmuszony był jednak wykonać kolejny manewr wymijający, gdy tuż za nim pojawiły się dwa korsarskie myśliwce. Wiedząc, że nie może przebywać jednocześnie tak blisko frachtowca postanowił wypróbować swój stary i sprawdzony manewr, przeniesiony wprost z lasów Kashyyyk w czerń przestrzeni międzygwiezdnej. Wzbił się ponad myśliwce korsarzy i wyłączył napęd, pozwalając im się wyprzedzić. Nie zwlekając włączył systemy ponownie i odpalił serię laserowych pocisków, które dosięgnęły burty jednego z pirackich okrętów. Nie zawracając sobie nim głowy wookie przypuścił ponowny atak na frachtowiec.

- Tym razem będziemy Cię eskortować przyjacielu!- zakomunikował poznany przed chwilą głos.

Faktycznie, gdy zbliżał się do frachtowca pojawiły się w pobliżu dwa myśliwce eskortujące transporter i odparły ataki wroga, dając się porwać szaleńczemu tańcowi śmierci. Lowchawwa skoncentrował się teraz na właściwym użyciu torped Stingera. Zapikował wprost na mostek pirackiego okrętu, posyłając w jego stronę serie pocisków laserowych i tuż przed poderwaniem statku, w celu uniknięcia kolizji wystrzelił wszystkie torpedy jakie miał na stanie, dzięki specjalnie zmodyfikowanemu systemowi odpalania torped. O sukcesie zaświadczył mu potężny błysk i mknące w przestrzeni odłamki.

- Mamy ich!-krzyknął radośnie dowódca eskorty.- Nie dalibyśmy sobie rady bez Ciebie przybyszu. Jestem Sol'Failen i dowodzę eskortą "Gwiezdnego Kupca". Pozwól nam się jakoś odwdzięczyć.
- Nie ma potrzeby.- odparł Lowchawwa za pośrednictwem syntezatora mowy.- Mam opóźnienie w swojej własnej trasie. Muszę jak najszybciej dostać się do systemu Bothan.
- W takim razie może polecisz z nami? To już blisko, a traf chce, że my też tam zmierzamy.
- Niech będzie. Zawsze to raźniej podróżować z kimś przyjaznym.



Tak więc eskortując "Gwiezdnego Kupca" Lowchawwa dotarł wreszcie na umówione miejsce spotkania. Niestety z opóźnieniem, ale no cóż... "Tego wymagała sytuacja. W końcu nie można było ich tak zostawić samym sobie, skoro dopiero co pomagałem im odpierać atak korsarzy." tłumaczył sam sobie, starając się ułożyć we włochatej głowie ostatnie wydarzenia.

Gdy już wreszcie pojawił się w gabinecie, wraz z resztą oczekujących jego uwagę przykuł szczególnie barek... Nie zwracając więc uwagi na to co robi reszta zebranych głodny wookie wziął się za pałaszowanie wszystkich możliwych potraw. Nie szczędził sobie również trunków. Mniej więcej w połowie uczty, pomiędzy przeżuwaniem szczególnie dużego kęsa, a wlewaniem w siebie zawartości kolejnej czarki, której spora część znalazła się na futrze Lowiego nawiasem mówiąc, dostrzegł wchodzącego majora. Wookie bezpardonowo wypuścił trzymane w rękach patery i naczynia, które brzdęknęły żałośnie uderzając o dywan, który niestety nie ocalił co delikatniejszych elementów zastawy i rzucił się na Haethera rycząc radośnie niczym młody wookie cieszący się ze swej pierwszej kuszy. Gdy tylko Lowchawwa gorąco wyściskał majora postanowił odnieść się przychylnie do zasłyszanej w tym czasie prośby przyjaciela.

- Ja też Cię lubię ty tępy futrzaku, ale potrzebuję też POWIETRZA!!!

Wookie odsunął się na bok i zaryczał w sposób, który dobitnie można było odczytać jako: trochę mi wstyd, ale nie rozumiem jak możesz nie lubić przytulania się.
 
Tyrsson Ulvhjerte jest offline