Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-06-2011, 07:41   #125
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Martin i Alex wpadli na podobny pomysł. Każdy jednak realizował go na swą własną rękę. Może to właśnie zaowocowało sukcesem? Trudno było ocenić czemu im się udało a innym nie. Tylko jednak ci, którzy pozostali przed oberżą, gdzie ścięła się zbrojna kupa, poznało odpowiedź na to pytanie…

***

Rupert rzucił się do ucieczki nie pragnąć niczego więcej jak tylko wyrwać się z rąk swoich „przyjaciół”, których przecież ledwie przed chwilą szukał na wyścigi. Teraz znów się ścigał i znów stawką tego wyścigu było życie. Tym razem jego własne...

Odbiegł może z cztery kroki, kiedy nagle grunt poderwał mu się spod nóg. Upadł uderzając głową o ziemię, nie bardzo wiedząc co się stało. Usłyszał kroki, spieszne i ciężkie. Chciał się odturlać, usunąć w bok, skryć. Uwolnić…

- Litości, błagam! – jęknął czując na karku ciężki bucior oprawcy wduszający go w ziemię. Spętane czymś nogi nie pozwalały mu wydobyć się z matni. Pozostało błagać o litość. W tym Niziołek też był niezgorszy. Nie raz mu się udało, więc…

Ból eksplodował w karku. Ból, który jasnością eksplodował mu w czaszce. Ból, który sprawił, że wszystko inne straciło już na znaczeniu. Tego, jak przygniatający go butem do ziemi Fritz wyciera okrwawiony miecz w jego ubranie, już nie widział. Podobnie jak koszmarnej rany na karku. Choć w zasadzie i ona była już dlań bez znaczenia…

***

Jotunn i Draug nie mieli w zwyczaju uciekać. Draug, bo był na to zbyt dumny. Jotunn, bo był krasnoludem, który Drauga o dumie mógłby wiele jeszcze nauczyć. Duma nie pozwoliła krasnoludowi uciekać. Duma i krótsze od ludzi nogi. W ucieczce nie miał szans. Pozostało mu pozabijać skurwysynów. I zabrał się do tego aż nazbyt metodycznie.

Draug nie był ułomkiem. Wespół z Jotunnem stanęli do się plecami by chronić nawzajem swe tyły. Wypadająca spomiędzy zabudowań grupa zbrojnych w jednolitych, choć poszarpanych tunikach, ujrzała dwójkę walczących ścinającą się z czwórką ich kamratów. Kilku innych leżało już na ziemi jęcząc z bólu po odniesionych ranach. Albo też nie wydając dźwięku wcale. Pewnym było tylko to, że za żywot swój krasnolud i jego towarzysz człek, kazali sobie zapłacić wielce wysoką cenę…

***

Alex wpadł pomiędzy gęstwinę słysząc za sobą biegnącego Martina. We wsi jaśniała łuna, słychać też było krzyki walczących. Zbrojnych przybywało. Los kompanów zdawał się przesądzony. Jeśli mieli szczęście mogli liczyć tylko na to, że oszczędzi się ich dla późniejszej kaźni. Każdy w dupie miał takie objawy szczęścia. Dwójka zbrojnych na skraju lasu nie miała po co do osady wracać. Może warto było jeszcze poszukać Hrabiego, ale póki co i ten plan zdawał się strzałem kulą w płot.

Żyli i póki co chcieli się tym nacieszyć. Nie wszystkim tej nocy było to dane…


[Koniec odc.1]


[Nie udało się wyjaśnić większości wątków oraz zakończyć sesji planowanymi scenami finałowymi, ale co się odwlecze to nie uciecze. Czas wakacji to czas spoczynku. Do zobaczenia w przyszłości. Zainteresowanych dalszymi losami swoich postaci zaprawszam na GG.]
 
Bielon jest offline