Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2006, 12:49   #12
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Czerwone oczy Marylin były szeroko otwarte i okrągłe niczym księżyce w pełni. Krwawe księżyce. Palcami lekko dotykała blizn na głowie. Świat właśnie przestał dla niej istnieć. Cały świat, z którym starała się pogodzić.
Przywykła już do tego, że urodziła się inna, odmienna i gorsza od zwykłych ludzi. Pogodziła się z izolacją, na którą skazała ją matka. Potrafiła żyć z samotnością, trupią skórą, czerwonymi oczyma i lękiem przed ludźmi. Ale tego było już za wiele. Za wiele, jak dla młodej, wrażliwej osóbki. Szczególnie po tym, kiedy choć przez mgnienie chwili zasmakowała takiego życia, jakie zawsze chciała mieć. Była piękna, szczęśliwa i wolna.
Z całych sił trzasnęła lusterkiem o podłogę. Siedem lat nieszczęścia? Całe dziewiętnaście lat, jakie przeżyła, było jednym wielkim nieszczęściem. Zaszokowana Lizzy umilkła nagle, a Marylin szybko naciągnęła na siebie szpitalny koc i zwinęła się do pozycji embrionalnej, płacząc i zanosząc się histerycznie.
- Nie chcę odwiedzin! Nie chcę Michaela! On nie może mnie zobaczyć!! Jestem szpetna, wyglądam jak potwór! Nie!! Nie chcę nikogo widzieć, rozumiesz?! - krzyczała na całe gardło. Kiedy Lizzy próbowała ją uspokoić zaczęła wyrywać się, wierzgać i wrzeszczeć. Nic nie widziała przez łzy zalewające jej twarz, a w głowie miejsce chłodnego, zdrowego rozsądku, jakim zawsze się odznaczała, zajęły zamęt, desperacja i histeria...
 
Milly jest offline