Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-06-2011, 18:17   #29
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Gdy buchnął płomień Cedrik chwycił za ręce obie dziewczyny i pociągnął za sobą. Byle na zewnątrz płonącej karczmy:
- Prędzej, prędzej moje Panie - czarodziej wyraźnie odzyskiwał rezon popychając lekko Midaeve. - Zanim Suir podpali też główne wyjście.

- Czego ta Merigold Cię uczy?!- zakrzyknął wściekły w stronę Suira starając się wciągać jak najmniej dymu w płuca. - "Słaby czar mały kłopot, mocny czar duży kłopot". Żeby Cię... kula ognia w sali karczemnej! Dwója młody! Z zasad logiki magicznej!

Przed nimi piętrzył się teraz tłumek chłopstwa kłębiących i przepychających przed wyjściem.
- Taak, spłoniemy tutaj - mruknął półgłosem, jednak zreflektował się zaraz i spojrzał na bardkę - Gdzie me maniery? Nic Ci nie jest panienko?

Wtem czarodziej poczuł smagnięcie silnej magii. Zdumiony, zachwiał się lekko, przytrzymując o ramię wiedźminki, a zaraz potem w izbie ozwał się głuchy, beznamiętny głos, znikąd. Lub zewsząd.
Ktoś czy raczej coś deklamowało starożytne wersety w Starszej Mowie. Cedrik poznał po chwili tę melodię, ten zaśpiew. To była:
- Wieszczba Itliny - wyszeptał do siebie - Albo przynajmniej jedna z wersji.

Gdy magia zelżała, Mallorn wzdrygnął się. Jak dla niego działo się za szybko i za dużo naraz. Rozejrzał się wokół. Chłopi w części wypadli już z izby. Teraz czekała ich kolej. Spojrzał na kobiety i magika:

- Chodźmy stąd. Jak najdalej. Szybko. Za zabójstwo szlachcica w Kaedwen grozi śmierć. A my... - spojrzał wymownie na Suira. - Nas za to co uczyniliśmy mogą sami wieśniacy osądzić. Wiesz o tym prawda? To kwestia ceny za magię, którą władamy.

Spojrzał na wiedźminkę pytającym wzrokiem. W końcu zdecydował i patrząc bardce prosto w oczy powiedział:
- Po Tobie też nikt nie będzie płakał nieznajoma. Nieźle władasz sztyletem. Zważywszy na okoliczności. Jedziesz z nami? - uśmiechnął się przyjaźnie.
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 22-06-2011 o 18:21.
kymil jest offline