Wątek: Grzesznicy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-06-2011, 20:00   #9
kabasz
 
kabasz's Avatar
 
Reputacja: 1 kabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetny
- Zabawne, kiedyś mógłbym przysiąc, że uznałabyś taką kawiarnie za klimatyczną wręcz uroczą.

Rojma z przyjaznym uśmiechem na twarzy skomentował uwagę Igi, kiedy ta dosiadła się do stolika.

Powoli wszyscy wsiadali do tramwaju wymieniając tradycyjne neutralne uprzejmości. Ile razy w naszym życiu słyszeliśmy już - Cześć, co słychać? Ta najpowszechniejsza forma rozpoczynania rozmowy - gdy nie masz najmniejszego pojęcia o czym mógłbyś rozmawiać z drugą osobą ,
bądź jak zacząć temat o który Tobie tak naprawdę chodzi - i w tym przypadku przełamała pierwsze lody.


Wezwana przez Rafała kelnerka, podeszła z menu do stolika, podała każdemu po egzemplarzu by po chwili przyjąć od zebranych osób ich zamówienia.

- To niepodobne do Głydziaka, że jeszcze go tu nie ma. - Rojma z wyraźnym niepokojem spojrzał na zegarek, który wskazywał pięć minut do jedenastej. Mężczyźnie zostało niewiele czasu do wyjazdu.
- Chyba Jolka nie zatrzymała go siłą w domu - parsknął śmiechem na samą myśl.
- Podobno jak dowiedziała się o tym, że dzisiaj spotka się z Tobą - spojrzał rozbawiony na Igę. - Kazała mu wyszukać wszystkie Twoje zdjęcia, chciała się upewnić, że nie stanowisz dla niej żadnego zagrożenia. Moje podejrzenia, że za czasów studenckich ten gnojek żywił do ciebie sprośne uczucia może nie były aż tak do końca bezpodstawne.

Iga nie zdążyła odpowiedzieć na typowo męski komentarz Adama, gdyż jej uwagę przyciągnął hałas zza jej pleców.

Tuż przy wejściu zobaczyła Marka podtrzymującego się pokracznie jednej z poręczy. Mężczyzna poślizgnął się o leżącą na schodach kostkę lodu, niesprzątniętą przez żadną z pracujących w tramwaju osób. Jak się okazało, na dzisiejszej zmianie pracowała nowa młoda kelnerka,
niewyróżniająca się zbytnio spostrzegawczością i ominęła ją wycierając niedawną plamę.

W wyniku uderzenia przez Marka dłonią o poręcz, z sufitu spadł gwizdek na drewnianą podłogę. Zaciekawiony Marek sięgnął po niecodzienny przedmiot i z wyraźnym zdziwieniem wsadził go do kieszeni.

- Zamówiłem ci dużego Lecha. - Odezwał się serdecznie Rojma do Marka, co mogło i zapewne wzbudziło zdziwienie kilku siedzących obok niego osób. Mężczyzna zachowywał się wobec dawnego wroga niczym stary dobry kumpel.

- Dzięki, zaczęliście już beze mnie czy nic mnie na razie nie ominęło ?
- Na razie nic nie ustaliliśmy - powiedział do kolegi, który przybliżał się w kierunku siedzących znajomych. (Miał na sobie, nową lnianą koszulę i dobrze leżące letnie spodnie, rozchodził się wokół niego przyjemny zapach perfum - co od razu zauważyła Iga.)
- Zrób coś dla mnie i wywal to co przed chwilą wziąłeś z podłogi. Nawet nie chce wiedzieć co to jest, ale wiem, że będą przez to tylko same problemy.

- Masz na myśli ten gwizdek ?


Marek wyjął mały przedmiot z kieszeni, pokazując wszystkim dookoła. Rojma chwycił go z dłoni kolegi, i wyrzucił przez okno na ulicę. Drzwi tramwaju zamknęły się, pozwalając motorniczemu ruszyć w trasę.

- Tak ten. - Adam odpowiedział krótko na pytanie.
- Znalazłeś go tylko dlatego, że kilka minut temu Iga przestraszyła kelnerkę i ta rozlała na podłogę zamówioną przeze mnie mrożoną herbatę. Chyba nie uważasz się za ślamazarę i to potknięcie przy wejściu nie uznasz za wyraz swojej zaawansowanej osteoroporozy? A sam gwizdek mnie nie interesuje, nie mam ochoty dowiedzieć się do czego on służył ani tym bardziej do kogo on należał.

Adam wziął głęboki wdech i dokończył swoją myśl.

- Moja osoba inicjuje na pozór prawdopodobne zdarzenia aby w nich wyniku uzyskać przewagę losu w życiu. Inaczej tego opisać nie mogę. Z tego co przeżyłem do tej pory, to ten gwizdek mógł należeć nawet do piekielnie bogatej, młodej laski szukającej przygodnego seksu z włóczęgą bądź bezdomnym. Sami wiecie, że są różne zboczenia.

Rojma zasłonił zasłonkę, tak aby oddzielić się jak najszybciej od przedmiotu, który w jego mniemaniu mógł nieść ze sobą kolejną na pozór nieprawdopodobną przygodę.
 
__________________
The world doesn't need anything from you, but you need to give the world something. That's way you are alive.
kabasz jest offline