Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2011, 14:46   #273
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Roland...- mężczyzna poprawił Twardego robiąc przy tym niezadowoloną minę. Kiedy brodaty wojak dyktował swoje warunki człek zdawał się być rozdrażniony tym w jaki sposób Twardy się rządzi. Mimo wszystko stał niewzruszony z lekko uniesioną brwią.
-Nie wiem czy nasz szef będzie chciał z wami gadać. Z zasady rozmawia z osobami... Zaufanymi, że tak to ujmę.- odrzekł po czym wejrzał na Markusa, jako niepisanego przywódcę grupy, z którą trupa Rolanda miała do czynienia.
-Trudno powiedzieć. To zależy czy Burgrenson będzie w domu, czy swojej pracowni, czy też szlaja się gdzieś po karczmach... W każdym razie, zanim dotrą na górę minie jakaś godzina, zanim zorganizują wszystko i wrócą miną kolejne dwie. Lepiej będzie jak usiądziemy gdzieś z boku.

-Chodźmy do tej chaty, w której odpoczywaliśmy.- zaproponował Gynter -Dym z tamtej wieży gryzie po oczach. Chodźmy stąd szybko.- rzucił człek.
-Dobrze mówi. Chodźmy.- dodała od siebie Alessa.
-Chata, o której mówię, znajduje się na drugim końcu tego osiedla. Tam odpoczywaliśmy i są tam do tego warunki do tego.- rzekł Gynter.
-No, a co zrobimy z tym bydlakiem?- Roland wejrzał na ogromnego szczuro-trolla
-Niech mnie cholera trafi, zapomniałem.-
-Dobra trzeba tu zaczekać...- skomentowała zrezygnowana całą sytuacją Alessa.

~***~


-Wtedy Bruss przyłożył mu swój pistolet do łba i odpalił. Do dziś dnia czuć od niego smród orczej krwi...- burknął Roland uśmiechając się przy tym głupkowato. Bruss tylko się naburmuszył.
-Ale kurwa śmieszne...- dwie połączone na obecną chwilę kompanie siedziały nieopodal związanego szczuroogra, rozmawiając. Roland okazał się być duszą towarzystwa. Nie wiadomo czemu swoje historyjki głównie kierował do niziołka, jakby miał świadomość, że niski osobnik również zna masę podobnych, zabawnych opowieści.
-Byś lepiej opowiedział jak twój brat zrobił w spodnie, kiedy szef kazał mu walczyć na arenie z mistrzem...- Bruss zwrócił się do Rolanda, myśląc, że ta historia jest pewnie zabawniejsza od opowieści dotyczącej jego samego.

-Ty kurwa... Wypierdalaj od tej liny!- krzyknął Alof widząc jak niewielki szczur kręcił się obok jednej z lin, którymi ogromny szczuroogr miał spętane łapy.
-Wykop skurwiela!- burknął Gynter, podchodząc do Alofa, któremu nie trzeba było powtarzać. Mężczyzna potężnym kopniakiem wysłał szczura w głęboką ciemność jaskini.
-To by było na tyle...- Alof otrzepał ręce, lecz na krótką chwilę zamarł w bezruchu. Przez chwilę mógłby przysiąc, że słyszał tupot setek małych łapek. Tupot się nasilił a do tego doszły popiskiwania.

-Ja pierdole plaga!- krzyknął Gynter, łapiąc się za głowę.
-Idą po swojego! Szybko trzeba coś wymyślić, zanim nas zeżrą i nie dajcie bogowie jeszcze przegryzą liny!- warknął zestresowany widokiem masy szczurów Roland. Gryzonie biegły niemal po całej szerokości korytarza z tej jego części, której kompani jeszcze nie poznali.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline