Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2011, 19:28   #12
TwoHandedSword
 
TwoHandedSword's Avatar
 
Reputacja: 1 TwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodze
Od razu po przekroczeniu progu Miedzianego Diademu, Leoden namierzył pusty stolik w samym centrum sali. Podszedł do niego powoli, rozglądając się dookoła z uśmiechem i porównując urodę poszczególnych kelnerek. Oparł miecz o krawędź wybranego stołu i odsunął dwa krzesła. Na jednym położył plecak, a na drugim posadził swój tyłek, rozwalając się tak, że razem z ekwipunkiem zajmował przestrzeń, w której z powodzeniem zmieściłoby się i nieskrępowanie funkcjonowało jeszcze kilku innych gości. Nogi w przesadnym rozkroku, jedna wyprostowana, druga, zgięta, spoczywająca na trzecim krześle stojącym przy jego stole. Lewa ręka oparta o blat, prawa to bawiąca się włosami, to wygładzająca nieistniejące zagięcia na plecaku, to znowu uczestnicząca w rytuale wymuszonego przeciągania się. Nonszalancja pełną gębą.
- Spokojnie, kochana, bo się przewrócisz! Nie ma się co spieszyć, ze wszystkim zdążymy! – krzyknął wyszczerzony do wybranej kelnerki, kiedy ta zauważyła, że do niej macha i zaczęła kierować się w jego stronę.
- Ha, zgodnie z powszechnie szanowaną i sprawdzoną zasadą „lecz się tym, czym się trułeś” – zaczął zapytany o zamówienie – Podaj mi, em… jakiś napój wyskokowy, jaki… dziś polecacie. Taak. – zakończył dość kulawo, uświadamiając sobie nagle, że bladego pojęcia nie ma o tym, czym raczył się ostatnio truć. – Tylko nie każ mi na siebie zbyt długo czekać! Nie lubię spóźnialskich i może się tak zdarzyć, że jednak nie zdążymy ze wszystkim, tak jak planowałem! – rzucił za dziewczyną, próbując ratować swój wizerunek. "No dobra, kiepsko mi poszło" - pomyślał.

*

W karczmie zaczęło robić się coraz bardziej tłoczno, co zmusiło Leodena do przybrania mniej frywolnej pozycji. Ktoś go nawet raz potrącił, mamrocząc o takich, co to za dużo miejsca zajmują, ale chłopak nie miał zbyt bojowego nastroju, więc tylko coś odszczeknął, poprawiając się na krześle.

Kelnerki były zbyt zajęte, żeby z nim rozmawiać lub też nie miały na to ochoty, ale tego nie brał pod uwagę i po prostu nudził się w samotności, od czasu do czasu leniwie oklaskując barda.

*

Zaproszony do stolika w zacienionym kącie, Leoden nagle zrobił się bardziej energiczny. Zebrał swoje rzeczy i żwawym krokiem podszedł we wskazane miejsce, przyglądając się reszcie zgromadzenia z uśmiechem. Po słowach Armana wydawało się, że ów uśmiech już nigdy nie opuści jego twarzy. Wreszcie coś ambitnego! Zamówił pieczone mięso z warzywami i słuchał pozostałych.

Po kwestii krasnoluda na temat panienek i dziewczynek, z ust Leodena wyrwało się głośne „uuuch!”, a on sam odchylił głowę, patrząc na elfa, jakby ten przed chwilą dostał młotem kowalskim w głowę. Słysząc o zamtuzie, chłopak zaczął rechotać z szeroko otwartymi ustami i tłuc dłońmi o uda, patrząc to na rudowłosego, to na – tak mu się wydawało – pokrzywdzonego. Kiedy jednak rzekoma ofiara odwinęła się amatorowi krasnoludzkiej szpili słownej, Leoden nie omieszkał wskazać palcem krępego szermierza werbalnego, poklepując jednocześnie jego zaspanego adwersarza i chichocząc. Zabawie nie było końca. Po wypowiedzi kobitki z opaską na czole, chłopak pokiwał głową patrząc się na nią z mieszaniną zaskoczenia, rozbawienia i domieszką respektu.
- No widzisz! – zwrócił się po chwili do Armana z przesadzonym wyrazem oburzenia na twarzy. – Brak szacunku, cholera! Jeden rudy, drugi chudy, ty widać musisz upewnić się co do ludzi, którzy dla ciebie pracują. Trudno. I tak dziwi mnie to mniej niż jej blizna, albo jego fryzura – Leoden za każdym razem wskazywał brodą na odpowiednie osoby. – Zainteresowani, jak widać, są wszyscy. Inaczej nie nudzilibyśmy się tutaj przez cały dzień. A z twoim problemem oczywiście postąpimy jak z niepotrzebnym supłem – rozwiążemy. Ewentualnie przetniemy – chłopak uśmiechnął się szeroko. Obie te metody jednak, jak wszyscy się zgadzamy – dodał, kłaniając się pozostałym – wymagają siły napędowej w postaci złota. No. Czekamy na konkrety.
 
__________________
"Podróż się przeciąga, lecz ty panuj nad sobą
Sprawdź, czy działa miecz, wracamy inną drogą"

Ostatnio edytowane przez TwoHandedSword : 23-06-2011 o 22:03.
TwoHandedSword jest offline