Nie ulegało wątpliwości, że Twardemu należało przyznać rację. To była jego zdobycz. Ale raczej nie powinien traktować innych jak byle pomagierów, co to najwyżej mogli nosić za panem i władcą jego trofeum. Można było się domyślać, że gdyby znalazł jakieś skarby, to również by uznał, że są tylko i wyłącznie jego. Jak widać Twardy uznawał zasadę "Do roboty wszyscy, do podziału ja". Idea podzielenia się zyskami z innymi skończyła się w momencie gdy zaistniała szansa, że do jego kieszeni wpadnie cała nagroda, bo ani jedno słowo o tym, że cokolwiek złota skapnie innym nie przedostało się przez gardło krasnoluda.
Jedyną dobrą rzeczą w tym wszystkim było to, że szczury ich nie dopadły.
- Dalej z pewnością dasz sobie radę bez mojej pomocy - powiedział Markus, gdy padły słowa o panienkach i odpoczynku. - Jak tylko te szczury znikną, ruszam na poszukiwania skarbów. W końcu przyszedłem tu po to, by się wzbogacić, a nie po to, by tylko patrzeć, jak bogacą się inni. Wypij za moje zdrowie, jak już odbierzesz swoją nagrodę. |