Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2011, 20:41   #467
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Deszcz... Przyjemny, orzeźwiający deszczyk, powodujący przyjemny dreszczyk...
Fioletowe paskudztwo lecące z nieba nie było za grosz przyjemne i orzeźwiające. Roger poczuł spływające za kołnierz krople wody, a potem kolejne, które - jak mu się zdawało - bez problemu przebijały się przez ubranie i dotkliwie mroziły skórę. Gdyby był poetą to z pewnością by powiedział, że przenikały również przez skórę i mroziły tak krew, jak i serce. A może i duszę?
Upiorny krasnolud gdzieś się zawieruszył zanim Roger zdążył go oskarżyć o sprowadzenie burzy, a potem, nie wiadomo czemu, wszystkie zwierzęta rzuciły się do panicznej ucieczki.

W chwilę później przestał się dziwić. Może by i sam uciekł, gdyby nie to, że na moment nogi wrosły mu w ziemię. A potem, jakimś dziwnym trafem, przestał myśleć o ucieczce.
Przeszyta strzałą mgiełka nawet się nie zachwiała i stale, jakby się nic nie stało, posuwała się w stronę Rogera, w dodatku nie zwracając uwagi na porywisty wiatr, który w najmniejszym nawet stopniu nie szkodził jej kształtowi. Podobnie zresztą zachowywały się jej towarzyszki... czy też towarzysze. Płci mgiełki raczej nie dało się określić.

- Naści, chudzino! - Roger poczęstował czołową mgiełkę zawartością butelki z wodą święconą.
Tym razem dało się zauważyć jakiś efekt. Niewielki, ale zawsze... Kawałki mgiełki oderwały się od całości i pofrunęły z wiatrem.
- Królestwo za wiadro święconej wody - mruknął Roger, sięgając po różdżkę leczenia. Może trzeba po dobroci...

Karczma, która nie wiadomo skąd pojawiła się niedaleko, za plecami widm, kusiła solidnością ścian i przyciągała wzrok. Gdyby to była kaplica... Jednak Roger nie bardzo wierzył w to, że zwykłe mury są w stanie powstrzymać ducha.
Poza tym miał bronić Przesyłki, a nie wyobrażał sobie, by mógł zaciągnąć wóz do wnętrza karczmy.
Uniósł różdżkę. Błękitno-złoty błysk przebił się przez deszcz i trafił w widmo.
 
Kerm jest offline