- A od kiedy zniechęca cie wizja młodych, napalonych na ciebie lasek? – zapytała Iga sarkastycznie. Nie takiego Adama pamiętała, zdecydowanie nie takiego… Kilka lat minęło, możliwe, że aż tak się zmienił? - Seks daje zbyt dużą frajdę, a już dawno obiecałem sobie, że prędzej skonam niż będę szczęśliwy. Mam ci przypomnieć kto wtedy prowadził ? - Przez 20 lat nie poradziłeś sobie z poczuciem winy? I co, sądzisz, że umartwiając się odwrócisz to, co się stało? - Pewnie, że nie, ale od tamtego dnia, nie mogę spojrzeć w lustro. Widok mojej gęby sprawia, że mam ochotę przypierdolić sobie w twarz. Nie mieliśmy pewności, że dzieciaka nie można było uratować. Nikt z nas nie wyszedł sprawdzić co się z nim stało. A gdyby można go było uratować ?
- Nie wiemy tego. Nie da się cofnąć czasu, trzeba skupiać się na tym, co jest dziś - Iga miała naprawde silne mechanizmy obronne - Dzieciak miał pecha i tyle.
- A taki typ jak ja nie zasługuje na farta w życiu, nie wiem czemu teraz mam go aż nad to.
- A ty ? Co potrafisz ?
- Co potrafię? Gotować, pracować ze sprawcami przemocy i jestem naprawdę dobra w łóżku – przemknęło Idze przez myśl a głośno powiedziała - - Mnóstwo rzeczy, jestem psychiatrą ... ale nie o to pytasz, prawda? To pojawiło się niedawno. Jestem jak popsute lustro - Wzmacniam emocje innych, zamiast je odbijać. - Wzmacniasz ? – strach w głosie Adama był wyraźnie wyczuwalny, nachylił się w stronę kobiety – owioną ja zapach przetrawionego alkoholu ... i jakies wspomnienie. Czegoś. Dawno temu. Cofnęła się. - A możesz je też wyciszyć ?
Iga przygryzła wargę. - Nie wiem - Jeśli chcesz możesz spróbować tego na mnie. Żyje z wyrzutami sumienia prawie 20 lat, a przy tym moim farcie, niech mnie cholera strzeli jeśli ci się nie uda.
Iga zawahała się. -Jeśli mi sie nie uda, to prawdopodobnie będziesz się czuł jeszcze bardziej paskudnie..- powiedziała powoli, z namysłem – jedna moja pacjentka skoczyła z dachu czteropiętrowego budynku… a starałam się tylko uwolnić ją od poczucia winy i krzywdy . Nadal jesteś pewien, że chcesz spróbować?
- Nie mam nic do stracenia – determinacja przebijała z głosu Adama. Po raz pierwszy znów zobaczyła tamtego faceta: pewnego siebie, pana świata. Byli tak do siebie podobni…. Wtedy 20 lat temu… wróciła do tamtej nocy, pamiętała jego rękę na swoim kolanie zanim.. – otrząsnęła się ze wspomnień. - Dobrze więc – powiedziała.
Spojrzała Adamowi w oczy i dotknęła go. Zaczeło się.. chyba
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
Ostatnio edytowane przez kanna : 25-06-2011 o 12:47.
|