Jak się okazało, nie tylko on miał ochotę podziękować już za gościnę i opuścić lokal. Najlepiej jak najszybciej.
Widząc jednak po twarzach towarzyszy niedoli, że nikt za cholerę nie wie, którędy się stąd wydostać, uznal, że czas wykorzystać asa z rękawa. Dosłownie. No może asa nie dosłownie, ale z rękawa jak najbardziej.
Zbliżył się do dryblasa obezwładnionego przez dziadka i bez słowa zacisnął palce na jego nosie.
Typ po chwili zaczął majtać głową i oddychać głośno przez usta. Wtedy rozdarł szew rękawa i wtrząsnął mu do gęby wszystkie pigsy, jakie tam ukrył.
Dawka była duża, psychotropy zadziałały szybko. - Ty - warknął Dexter, chwytając go za włosy i odginają głowę do tyłu - gdzie jest wyjście?
- Ebuebuebuebe...
- Że jak? Którędy do wyjścia, pytałem?
__________________ Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan - Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money" |