Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-06-2011, 23:14   #20
Radagast
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
Dialog wespół z Kellym.

Shiro wracał z miejsca pierwszego starcia zadowolony. Owszem, mogło być lepiej, ale to jeszcze nie powód, żeby pominąć pozytywne strony wydarzeń. Spotkali się z wrogiem po raz pierwszy i pokonali go. Nie wiedzieli jeszcze kto nim jest, ale przynajmniej pokazali mu, że łatwo się nie dadzą. Udało się też namierzyć dwoje wojowników. Jeden co prawda był kompletnie ślepy na to co nie zgadzało się z jego ograniczonym wizerunkiem świata, ale przyjdzie jeszcze na niego czas. Wojowniczkę natomiast udało się przebudzić i Shiro cieszył się, że będzie miał taką pomoc... i towarzystwo.

Zabawę z Czarodziejem z Nemesis przejął Kazuki. Shiro nie do końca był zadowolony z takiego obrotu spraw, ale przystał na tę propozycję. Sam udał się tam, gdzie planował już wcześniej. Na hanami. Okazało się, że nosa miał świetnego. Znalazł jeszcze dwóch rycerzy. Niestety wcześniej znalazł wroga. Walka z trzema youmami była trudna, na szczęście Czarodziejka z Isis całkiem nieźle radziła sobie ze swoimi nowymi mocami.

Gdy walka dobiegła końca Shiro pozbierał pozostałe po youmach trzy płatki. Miał nadzieję, że pozwolą mu dowiedzieć się czegoś na temat wroga. Później spróbował porozmawiać z mężczyzną, którego podejrzewał o bycie rycerzem. Niestety ten był zbyt zaaferowany losem swoich przyjaciół i najzwyczajniej w świecie zignorował chłopca. Shiro, niezrażony reakcją Grahama, postanowił pójść za nim. Dotarł do miejsca, gdzie najwidoczniej leżeli jacyś znajomi tego człowieka. Wyssano z nich energię, ale żyli.
- Nie bój się, Rycerzu. Nic im nie będzie - powiedział.
- Naprawdę? Miejmy nadzieję - powiedział ponuro patrząc sceptycznie na informującego go osobnika. Widać było naprawdę niepokój, kiedy zerkał na chłopaka oraz dziewczynę leżących nieruchomo przy stoliku.
Shiro rozejrzał się dookoła, czy nikt niepowołany nie patrzy. W błysku światła zniknął jego garnitur, a wróciło normalne ubranie. Przed Grahamem stał sześcioletni chłopiec.
- Naprawdę. Uratowałeś ich. Czy pozwolisz, że Ci wszystko wyjaśnię, nim oni się przebudzą?
- Jasne, jasne - zbył go Graham - oczywiście, masz moja wizytówkę, zadzwoń przy okazji, natomiast teraz przepraszam, muszę wezwać lekarza - wyciągnął komórkę, która złośliwie nie chciała zacząć działać. - Masz dziecko telefon komórkowy? Możesz wezwać kogoś na alarmowym?
Chłopiec przyjął wizytówkę. Zawsze to krok we właściwą stronę.
- Nie mam telefonu - odparł, ani myśląc się jeszcze zmywać stamtąd.
- Szkoda, mój nie działa, ale trudno. Hey - krzyknął - jest tam kto, czy ktoś mógłby zadzwonić po pomoc?
Obejrzał dokładnie wizytówkę i z zadowoleniem zauważył, że zawiera adres. "No to będzie zabawa" - pomyślał. Przyglądał się wysiłkom Grahama jeszcze przez chwilę. Gdy ludzie rzeczywiście zaczęli się budzić, uznał, że jego zadanie tutaj dobiegło końca i czas się ulotnić. Miał ochotę powiedzieć coś odpowiednio tryumalnego i dodającego otuchy, ale nikt go nie słuchał, więc postanowił oszczędzać siły na następną okazję. Tymczasem Sumire udało się przebudzić drugiego rycerza, a raczej rycerkę.

Radośnie podskakując udał się pod zapisany na wizytówce adres. Rozmiar i majestat domu wprawiły go w osłupienie. Stanął z otwartymi ustami, jak jakieś małe dziecko, a w jego oczach tańczyły wesołe ogniki. Urządzą tutaj kwaterę główną. Koniecznie. Podobało mu się mieszkanie dziadka Kazukiego, ale do tego się nawet nie umywało. Basen, sauna, kilka garaży z limuzynami i najlepszymi sportowymi samochodami, olbrzymi telewizor, przedpokoje wyłożone miękkimi dywanami, kręte schody z poręczami wprost stworzonymi do zjeżdżania... wyobraźnia podsuwała mu coraz wspanialsze obrazy wnętrza rezydencji. O tak, zinfiltrowanie tego miejsca to w tej chwili główny priorytet. Oczywiście ze względu na potrzebę przebudzenia rycerza. Tylko i wyłącznie.

Dokonawszy zwiadu Shiro wrócił do domu z dobrymi wiadomościami. Cztery płatki oddał do przebadania Kazukiemu, a sam usiadł na stole i majtając nogami zjadał rożka śmietankowo-truskawkowego. Do nocy miał jeszcze sporo czasu.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Radagast jest offline