Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-06-2011, 10:56   #325
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Krasnolud miał nie lada orzech do zgryzienia. Nie żeby jego szczęka nie była na tyle silna - czaszka krasnoluda była twardsza niż żeliwny dziadek do orzechów. Wypowiedź Dallana iście przekonała brodacza niemniej jednak był on jedynie jednym z wielu. Jak się zdecyduje to do reszty będą należały ważkie decyzje. On był gwarancją walki do końca w sytuacji, gdyby dyrektor miał niezliczone grono ochroniarzy - jak prawdziwy czarny charakter.

Gdy Stock wrócił z teczką i kałamarzem krasnolud jedynie podrapał się po głowie. Podane mu pismo przejrzał i podpisał jak to zwykle bywa tejemnym, nie rozpoznawalnym dla nikogo wielkim "X". Ci bardziej kumaci pewnie zauważyli, że początkowo Miszkun trzymał pismo do góry nogami i o pisaniu nie ma zielonego pojęcia. Zapłata ,chociaż była to połową umówionej sumy, usatysfakcjonowała Ragnara. "W końcu narobiliśmy trochę zamieszania" pomyślał ważąc mieszek w owłosionej, poznaczonej bliznami grabie. Chowając sakwę wojownik pokiwał głową zgadzając się na dalszą część wspólnej pracy.

- Póki co nasza współpraca okazała się owocna. Na pewno dłużej będą to sprzątać niż nam zajęło rozpieprzenie. Znaczy wiecie co mam na myśli... Jestem za dalszą współpracą. Jak dyrektor ma ochronę pomogę się jej pozbyć. - rzekł brodacz czekając na dalszą część przemówienia ich chlebodawcy.

"Nie ważne co powie ja już decyzję podjąłem" pomyślał gładząc swą długą brodę. "Zdrajców trzeba gnać w licho...”
 
Lechu jest offline