Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-06-2011, 23:00   #321
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- Panowie, Panowie! Tylko spokojnie. Nie ma powodu się denerwować. – Conor starał się uspokoić swoich krewkich współpracowników - Pan Stok jest poważnym człowiekiem, członkiem poważnej organizacji. Na pewno nam zapłaci, zwłaszcza, że jak sam powiedział, wykonaliśmy swoje zadanie a teraz ma dla nas kolejne, wymagające dyskrecji. Prawda Panie Stok? - Storm zwrócił się do ich pryncypała w oczekiwaniu oczywistej odpowiedzi.

- Swoja drogą, jest Pan pewny, że chce Pan go tak po prostu zabić? On jest kretem, ale pewnie pracuje dla kogoś jeszcze innego. Strach przed ujawnieniem prawdy Malchatala i Pelsa na to wskazują. Może warto go, przed wymierzeniem kary, wziąć na spytki i dowiedzieć się tego?

- Co do propozycji „nieznajomego”, to nie widzę problemu. Musze się tylko doprowadzić do jako takiego stanu używalności a do tego potrzebna mi zapłata. Proszę jednak, aby Kompania i Pan, w zaistniałych okolicznościach, zachowali odpowiednią anonimowość w stosunku do mojej i Dallana osoby. Nie chcemy mieć kłopotów ze strażą w związku z wykonywaniem obowiązków dla Kompani. Myślę, że w papierach da się to jakoś załatwić prawda? -
 
malahaj jest offline  
Stary 24-06-2011, 12:23   #322
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Ledwo Stok odstawił gąsiorek, a bezceremonialnie chwycił naczynie Brokelen racząc się gorzałką i podając je w obieg. Jak się okazało słusznie, bo wieści Stoka najlepiej było przyjąć po pijaku. Mężczyzna pozostawił ich z dylematem cóż począć dalej. Nieco znudzony Bert wysłuchał kompanów nim sam zabrał głos wzruszając ramionami.
- Mów sobie Conor co chcesz, ale najpierw niech zapłaci za poprzednią robotę. Usług na krechę nie świadczę. Zapłaci to pogadamy, o tym Knucie, nie zapłaci to i ufać nie ma mu co, a wiesz że zaufanie w naszym fachu to grunt, a jak będzie straszył, to się weźmie kontrakt od Lavala na niego i tyle. – stwierdził z rozbrajającą szczerością.
- A ty Ragnar daj spokój z tym „nie jestem płatnym zabójcą”. – zwrócił się do krasnoluda.
- Nająłeś się do ochrony barek, to niby co chciałeś robić? Szydełkować? Cięgiem kogoś prześwięcasz toporem i to za pieniądze. Co za różnica proszę Was pirat, czy jakiś rektor podziału glistyki. A czy któryś z was kurna wie co to jest glistyka? – spytał spoglądając po zarośniętych gębach.
- Strasznie mądrze gada ten Stok i takich dziwnych słów używa. Mówię Wam miejmy się na baczności, bo jak ktoś tak gada to chce nas wydukać. Dlatego nie kiwnę palcem, dopóki nie zobaczę złota za poprzednią robotę. –stwierdził wymownie spoglądając na Storma.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 24-06-2011, 19:56   #323
 
Rychter's Avatar
 
Reputacja: 1 Rychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodze
Conor opowiedział Stokowi wszystko, nie zapomniał o niczym, więc Dallan uznał za zbędne zabieranie głosu w tej sprawie. Potakiwał tylko na słowa Storma. Na końcu dodał tylko.

- Panie medyku, jak już Pan ze Stormem skończysz, to mi też by się przydałyby lekarskie oględziny. Pogruchotałem się trochę przy kraksie furmanki i zdałoby się sprawdzić czy wszystkie gnaty mam całe i łeb nie za mocno obity.

Fakt, że został wylany z roboty przyjął spokojnie, bo wszystko to było oczywiste i logiczne. Jeżeli szpieg-urzędas wyciągnie nogi, to ochrona barek będzie zbędna, a akurat ich Stok miał pod ręką i zlecił im tą robotę. To całe wywalenie było tylko szopką, żeby Straż się nie czepiała. Dlatego Lyrijczyk o pieniądze był spokojny. Niepokoił go fakt, że zgubił trop człowieka, którego szukał od wielu dni, jednak teraz nie było czasu o tym myśleć.

- Też myślę, że Pan Stok za ochronę grosiwa nie poskąpi. Nasza barka razem z towarem i nie tylko czekają bezpiecznie ukryte. Załogę trochu przetrzepali, ale w Novigradzie ludzia przecież dosyć. Jeśli chodzi o szpiega, oczywiście podejmę się tej roboty. W końcu jestem łowcą głów, ale jak już ktoś wcześniej zauważył, gagatek może mieć swoją obstawę. Panie Ragnar, nie daj się Pan prosić. Władasz Pan bronią z taką wprawą, że można śmiało powiedzieć, żeś się Pan z toporem w ręku urodził, a pierwsze bójki toczyłeś Pan z rodzeństwem o maminy cycek. Tedy nie daj się Pan dłużej przekonywać i chodź Pan z nami. Z resztą, nie tylko do Pana to mówię, każdy miecz czy topór potrzebny będzie. Bitka się szykuje, że hoho, a i grosz jaki wpadnie.
 

Ostatnio edytowane przez Rychter : 24-06-2011 o 19:59.
Rychter jest offline  
Stary 26-06-2011, 22:48   #324
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
Siedziba Kompanii

Stok wrócił po obiecanej połowie godziny z kolejną teczką pod pachą, kałamarzem z piórem w jednej ręce i sporym mieszkiem w drugiej.
- To są – wyjął plik dokumentów – wasze wypowiedzenia. Podpiszcie w zaznaczonym miejscu. Połowa zapłaty – położył mieszek na stole – bo wasze zabawy trochę będą Kompanię kosztowały.
Jeśli nie jesteście zainteresowani ofertą, o której wspominałem, to żegnam i radzę w miarę szybko opuścić tak siedzibę firmy, jak i Novigrad
- potoczył wzrokiem po obecnych. – Jeśli jesteście, proszę usiąść i poświęcić mi jeszcze dziesięć minut.

Amavet i Marina

Rano minęło szybko i bez atrakcji, niezauważalnie przechodząc w południe.
Port tętnił życiem. Dokerzy, marynarze, tragarze, żebracy i dziesiątki ludzi niewiadomego zajęcia zapełniali szerokie nabrzeża i pirsy novigradzkiego portu. Co rusz podpływały i odpływały statki, duże, małe oraz łupiny miana statku niegodne, w większości transportowe i rybackie, ale trafiały się i pasażerskie. Przyplątał się też jeden wojskowy pod banderą redańską.
Ich łódź okazała się wprawdzie nie skelligeńskim drakkarem, a kogą, ale była w całkiem niezłym stanie, a załoga wyglądała na umiarkowanie uczciwą. Była co prawda jednostką ewidentnie towarową, jednak jak widać Wyspiarze dorabiali sobie transportem osobowym.
Wypłynięcie opóźniło się co prawda o kilkadziesiąt minut, kapitan zrobił bowiem awanturę tragarzom za uszkodzenie jednej ze skrzyń, czy coś podobnego.
W końcu statek podniósł żagle i na komendę kapitana ruszyli do wyjścia z portu, a potem dalej, na pełne morze, w stronę Wysp Skellige.

Cedric

Nijaki człowiek wpatrywał się w niego podejrzliwie.
- Gdyby nie to – odezwał się w końcu – że całe miasto huczało dzisiaj od plotek i opowieści częściowo pokrywające się z twoją historią, Straży Świątynnej miotającej się po całym mieście i tej akcji na placu Brunckhorsta, to za cholerę bym ci nie uwierzył. Ale, póki co, nie ustaliliście kto jest ostatecznie odpowiedzialny na zorganizowanie tych ataków? Bo chyba nie sądzicie, że to się kończy na tych silnorękich z magazynu?
- Poza tym, com już rzekł, nic nie wiem.

Rozmówca Cedrica zamyślił się na chwilę.
- Szkoda, bo mojemu szefowi zależy przede wszystkim na tym, kto kręci całym tym interesem. Dobra, masz tutaj – podał mu pod stołem sakiewkę – siedemdziesiąt koron. Dowiesz się, kto za tym wszystkim stoi, dostaniesz jeszcze sto trzydzieści, żeby było okrągło. Może twoi znajomkowie coś wyniuchali w międzyczasie, może warto byś się z nimi spiknął? Zresztą, załatw to jak chcesz. Jutro po południu będę w karczmie „Pod lisem chytrusem”. Gdyby jednak – zniżył głos – coś wyskoczyło, a nie będziesz mógł czekać, idź do beżowej kamienicy na Nowym Mieście, ulica Pszenna, zastukaj trzy razy do drzwi w suterenie.
To powiedziawszy wstał i opuścił oberżę.


[Makotto i kanna są proszeni o niepostowanie. Kontakt przez pw/gg opcjonalny.]
 
__________________
Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan
- Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"
Cohen jest offline  
Stary 27-06-2011, 10:56   #325
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Krasnolud miał nie lada orzech do zgryzienia. Nie żeby jego szczęka nie była na tyle silna - czaszka krasnoluda była twardsza niż żeliwny dziadek do orzechów. Wypowiedź Dallana iście przekonała brodacza niemniej jednak był on jedynie jednym z wielu. Jak się zdecyduje to do reszty będą należały ważkie decyzje. On był gwarancją walki do końca w sytuacji, gdyby dyrektor miał niezliczone grono ochroniarzy - jak prawdziwy czarny charakter.

Gdy Stock wrócił z teczką i kałamarzem krasnolud jedynie podrapał się po głowie. Podane mu pismo przejrzał i podpisał jak to zwykle bywa tejemnym, nie rozpoznawalnym dla nikogo wielkim "X". Ci bardziej kumaci pewnie zauważyli, że początkowo Miszkun trzymał pismo do góry nogami i o pisaniu nie ma zielonego pojęcia. Zapłata ,chociaż była to połową umówionej sumy, usatysfakcjonowała Ragnara. "W końcu narobiliśmy trochę zamieszania" pomyślał ważąc mieszek w owłosionej, poznaczonej bliznami grabie. Chowając sakwę wojownik pokiwał głową zgadzając się na dalszą część wspólnej pracy.

- Póki co nasza współpraca okazała się owocna. Na pewno dłużej będą to sprzątać niż nam zajęło rozpieprzenie. Znaczy wiecie co mam na myśli... Jestem za dalszą współpracą. Jak dyrektor ma ochronę pomogę się jej pozbyć. - rzekł brodacz czekając na dalszą część przemówienia ich chlebodawcy.

"Nie ważne co powie ja już decyzję podjąłem" pomyślał gładząc swą długą brodę. "Zdrajców trzeba gnać w licho...”
 
Lechu jest offline  
Stary 27-06-2011, 12:54   #326
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Z bystrością sokoła Bert dostrzegł, iż przyniesiona przez Stocka sakiewka jest dziwnie lekka. Jego podejrzenia co do wydudkania potwierdziły się, gdy tylko mężczyzna zabrał głos. Brokelen spojrzał wymownie na towarzyszy wzrokiem w rodzaju „a nie mówiłem”.
- Zważ Pan Panie Stock, że nie wszyscy dotarli do siedziby, ani chybi polegli w służbie Kompanii. – stwierdził starając się mówić spokojnie, choć powoli już cholera go brała. - Choćby by nie być gołosłownym taki Brego, Marina, czy Amavet. Tedy ich udziały mogą i zapewne pójdą na koszty Kompanii. Nie ma zatem powodu by uszczuplać naszych gratyfikacyji. Nie bądź Pan skąpiradłem i dusigroszem, jeno płać pełną stawkę. Myśmy nie walczyli z co drugim przeciwnikiem i nie krwawiliśmy w połowie. Łeb też cały się nadstawiało za Kompanie, tedy jeślić już premii nie dasz, to dawaj stawkę podstawową.
W przeciwieństwie do Ragnara Bert przeczytał dokładnie pismo jakie podstawił mu Stock. Potem to samo uczynił na głos, by inni którzy nie posiedli trudnej sztuki czytania zapoznali się z tym co podpisują.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 27-06-2011, 16:47   #327
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Stoka przez jakiś czas nie było, co Shimko wykorzystał na zapoznanie się z opinią kompanów, tyczącą się całej tej sprawy. Większość z nich jednak uznała, że warto zaryzykować i to skłoniło Shimka do pozostania w budynku. Stok w końcu pojawił się i wręczył każdemu z nich jakiś papier. Bort szybko przebiegł wzrokiem po linijkach i mimo iż umiał czytać, to zbyt wiele z tego urzędniczego bełkotu nie zrozumiał. Ale wyglądało na to, że nie zostaną tak do końca zrobieni w buca. Stok oferował połowę zapłaty i Shimkowi wydawało się, że pozostanie głuchy na poniekąd słuszne argumenty Berta.

- Skoro już płacisz, to nic nie stoi na przeszkodzie posłuchać co masz do zaoferowania. Tym razem jednak pracujemy za pełną stawkę...
 
xeper jest offline  
Stary 27-06-2011, 18:33   #328
 
Nadiana's Avatar
 
Reputacja: 1 Nadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemu
Stwierdzenie, że nie był zadowolony byłoby zbyt łagodnym określeniem na zaistniałą sytuację. Siedemdziesiąt koron? Jaja sobie z niego robią? Pohamował jednak gniew, nijaki nie wyglądał na takiego, z którym można było dyskutować. Zresztą do kurwy nędzy on w ogóle nie wyglądał, na nikogo.
Wściekły chłopak chwycił sakiewkę i zwinął się do łóżka Rose. Na jej miziania tylko odburknął zniechęcony. Czego jak czego, ale cipek miał dość na najbliższy miesiąc. Albo tydzień. Albo do jutra.

A właśnie: jutro. Wstał przed południem i się zebrał pośpiesznie. Tym razem był zdecydowanie milszy dla karczmarki, nie można zniechęcać do siebie osoby zapewniającej darmowy nocleg. Uszczypnął ją w obfite pośladki i szepnął do uszka o przyjemności jaką zazna jak tylko skończy tą pierdoloną robotę.

Bo Cedric skończyć ją zamierzał. Przynajmniej odebrać swoją wypłatę od Stoka i dowiedzieć się czy szefo kompanii czegoś nie wie. Taki był jego plan: siedziba kompanii, a potem się obaczy.
Miał tylko nadzieję, że dziś te trepy wpuszczą go na rynek.
 
Nadiana jest offline  
Stary 27-06-2011, 19:54   #329
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Conor chwilami miał wrażenie, że ludzie z którymi przyszło mu pracować, mimo że sprawują ważne stanowiska i wrażenie inteligentnych a przynajmniej rozumnych, chwilami mają zaniki tej konkretnej cechy. Miał już dość powtarzania po raz kolejny rzeczy oczywistych, więc zapytał Stoka krótko i na temat.

- Ja w to wchodzę, pytam tylko dla pewności. Trup czy żywy do przesłuchania? -

O zapłatę się nie targował, choć zapamiętale sobie, że gdzieś tam jest jeszcze coś do zgarnięcia. Coś, co mogła by dostać Kompania, gdyby rozliczyła się uczciwie. A tak... W końcu on robił to co robił, w jej gównianym interesie.
 
malahaj jest offline  
Stary 28-06-2011, 16:43   #330
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Wiedźmin od dłuższego czasu się nie odzywał. Nie nawykły był do tych ludzkich intryg, knowań i oszustw.
Zapłata była połową obiecanej stawki. Cóż. Czemuż go to nie zdziwiło. Być może dlatego, że jako wiedźmin często nazywany mutantem lub odmieńcem nie jeden raz był już w podobnej sytuacji. Obiecywano mu złote góry i wysokie stawki za pozbycie się potwora grasującego w pobliżu wioski i nękającego ludzi, gdy po robocie często okazywało się, że dostawał tylko część obiecanej zapłaty. Przywykł do tego choć niezmiennie napawało go to smutkiem.
Nauczył się jednak brać życie takim jest i przyjmować dary losy jakie by nie były.

Zważył w ręku sakiewkę. Mimo, że była to połowa obiecanej zapłaty jednak i tak dawno nie był w posiadaniu takiej ilości koron na raz.
Zastanawiał się czy pójść dalej swoją drogą czy też przyjąć ofertę dalszej współpracy jaką im składano. Przyjrzał się uważnie Conorowi. Człowiek wydawał mu się wart kontynuowania zlecenia u jego boku. W końcu odrzekł.

- Jak już wspominałem wiedźmin nie jest zabójcą do wynajęcia, a przynajmniej nie zabójcą ludzi. Jeśli chodzi o mnie to mam podobne zdanie co Ragnar. Może na mnie liczyć przy podjęciu dalszego zlecenia.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172