Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-06-2011, 23:49   #9
Piszący z Bykami
 
Piszący z Bykami's Avatar
 
Reputacja: 1 Piszący z Bykami wkrótce będzie znanyPiszący z Bykami wkrótce będzie znanyPiszący z Bykami wkrótce będzie znanyPiszący z Bykami wkrótce będzie znanyPiszący z Bykami wkrótce będzie znanyPiszący z Bykami wkrótce będzie znanyPiszący z Bykami wkrótce będzie znanyPiszący z Bykami wkrótce będzie znanyPiszący z Bykami wkrótce będzie znanyPiszący z Bykami wkrótce będzie znanyPiszący z Bykami wkrótce będzie znany
- Hej! – wykrzyknął Fryderyk w stronę Cyrusa uznawszy, że ten wspina się już zbyt wysoko. Niebezpiecznie wysoko. – Złaź tu natychmiast! – Następnie wzrok przeniósł na Kamila i westchnął. „Co się dzieje z tymi chłopakami, bawić się tu przyszli, czy co?” – pomyślał. Mimowolnie, nie chciał źle o swych wnukach myśleć, ani z pewnością już ich się czepiać. Ale widok Kamila gnającego z uśmiechem w ślad za bratem po drzewie, przywiódł mu na myśl bardziej obóz młodzieżowy niż ratunkową misję. Brakowało tylko ukrytego za pazuchą piwa i jakiejś przekąski.

Staruszek oderwał się od tych myśli, wzrokiem znów powiódł po ziemi. Zamarł. Dojrzał oto bowiem zarys ludzkiej sylwetki w wysokiej trawie, który nie na żarty go przeraził. Zamrugał oczami, pewien, że się przewidział, po chwili podszedł bliżej. Omal nie zwymiotował na jej widok… naga, sponiewierana, martwa. Zamordowana. Fryderykowi aż serce łomotnęło dzikim stukotem, w głowie zaszumiało, przez chwilę myślał, że zemdleje z tego wszystkiego. Ale nie upadł. „Co za bydlak…?” – myślał w duchu, pomiędzy jednym łomotem serca a drugim – „Co za podłe zwierzę, bo przecież nie człowiek, mogło zgotować dziewczynie taki los. Jakim trzeba być potworem żeby chociaż zabić…! A żeby tak…Matko, policję trzeba…!” – pomyślał nawet, zapominając z tego wszystkiego, że tu nie jest życie. Że inne panują tu prawa. Że to sen. Twarz mężczyzny zmartwiała gdy pomyślał o Jacku, gdy zdał sobie sprawę, że ta dziewczyna, ta biedna dziewczyna… to obraz w jego głowie! Nie, nie martwił się, że Jacek go wygenerował, przez myśl mu nawet nie przeszło, że wizje takie w umyśle jego wnuka powstawać mogą celowo. Na pewno nie. Fryderyk wiedział, że to nie senne marzenie, a senny koszmar nawiedzający sen Jacka, biedak z niego, że takie śnią mu się koszmary. Ale cóż, komu się nie śnią? I któż zdolny nad nimi zapanować?
„Biedny Jacek”.

- Sądzę że powinniśmy iść w tamtym kierunku, najbliżej do jasnego pola i tam się zatrzymał ten sterowiec. Sądzę że siedzi w nim Jacek – odezwał się nagle Cyrus.
- Tak, tak… – przytaknął Fryderyk, wciąż otumaniony widokiem denatki – Ale najpierw musimy ją pochować. – dodał, nie spuszczając oczu z ciała. Sen czy nie sen, szacunek się zmarłej należał.
 
Piszący z Bykami jest offline