Bader szybkim ruchem zastrzelił podnoszące się zwłoki. Alois wraz z kompanami szybko zjawili się przy Francuzie. Jakby przy swoim koledze. Bader dalej trzymał wycelowaną w niego broń, w końcu nie wiadomo kim jest i go czego tak naprawdę jest zdolny. -Jak myślicie, ile czasu zajmie jej podniesienie się ? - zapytał trochę nerwowo Bader. Jakby nie pewny tego co mówi. Nie ważne gdzie jesteśmy i ilu nas jest. Tego chama i tak nie żałuję. - powiedział Fenster patrząc gardząc na zwłoki byłego kompana. Ale musimy się osłaniać. Zawsze broń ma być w pogotowiuDodał po krótkiej chwili.
Towarzysze spojrzeli na niego jakby spodziewali się dłużej przemowy. Fenster jednak milczał. Liczył na to, że ktoś go z tego nieciekawego obowiązku zwolni. Musimy przeszukać kościół jak tylko się da. Uważać na trupy i... wbijać im w serce, szyję i gdzie tylko dacie radę nóż. Nie wiem, czy to coś da ale spróbować warto. Kristian i Markus, wy sprawdźcie tutaj my z żabojadem idziemy na górę, potem zdecydujemy co dalej.Mówił stanowczo Fenster. A i byłbym zapomniał. Przynieście mu broń Mauera. I nie ważne co sobie teraz pomyślicie, uznaję go za członka naszej drużyny. Bo tak jak i my, tkwi w tym gównie po uszy. |