Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-06-2011, 09:14   #285
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Twardy był poniekąd pod wrażeniem wyczynu krasnoluda. Jednocześnie uświadomił sobie, choć jego umysł odpychał od siebie tą myśl jak się dał. Negocjacje na górze wcale nie będą łatwe. I pewnie będzie rozmawiał z kimś kto jest o niebo bardziej od niego inteligentny. Ale w końcu jest Twardy no nie? Da sobie jakoś radę. Ale w życiu w każdej sytuacji najważniejszy jest plan! Czy to podczas wrzawy bitwy czy głupawych targów. Jednak taktyka musi być dostosowana do chwili.... Trzeba zatem ułożyć jak to się nazywało już wie przemówienie, czy jakoś tak. Powiem mu kurwa chcemy dużo złota wyskakuj z kasy. Nie, nie tacy jak on się łatwo obrażają. Zresztą Markus za panienkę też się obraził a ponoć wojak z niego. Trzeba się będzie przemęczyć i wykazać najmniejszą z cnót Twardego: Subtelnością. Będzie ciężko.westchnął i powiedział sam do siebie. Najbliższe godziny zleciały mu na układaniu setek wariantów rozmowy. Skupił się na używaniu dużej ilości mądrych słów. Wielu z nich nawet nie tyle używał co było oczywiste. Ale ledwo rozumiał ich znaczenie. Choć przypomniał sobie wiele takich które zasłyszał w rozmowie z sobą. a kompletnie nie rozumiał. Tak jak od tego jebanego kupca trzy miesiące temu. Dostał w mordę to fakt ale w końcu go zdenerwował tak? Bełkotał jak potłuczony a zdezorientowany Twardy to wkurzony Twardy. Dobra dam z siebie wszystko.... I łopatologicznie krok po kroku układał sobie gadkę.

Gdy w końcu trafili przed oblicze szefa:

-Bestię dostarczyliśmy panu najprzedniejszą. Nie żadnego śmierdzącego goblina, marnego orka czy choćby i szamana. To bydle jest od nich znacznie lepsze... Chcielibyśmy za nią dobrej zapłaty a gdyby się okazało że uczciwy z pana przedsiębiorca i hojny z pewnością moglibyśmy się dogadać na pewne zlecenia w przyszłości... Jak widać jesteśmy bardzo skuteczni. Więc to dobra inwestycja na przyszłość.- wykazywać zalety towaru oraz swoje powtarzał w myślach krasnolud. I mądry bełkot, bełkot przede wszystkim trzeba go zdezorientować!

-Kontynuuj.- starszy człek machnął ręką w stronę krasnoluda, dając mu sposobność do dalszego monologu.

Krasnolud już po pierwszym zdaniu zaczął zapominać co miał dokładnie powiedzieć. Trzymał się zatem ogólnego planu jednak zaczęło mu to wszystko jakoś umykać.
-Widzę dwa rozwiązania naszej transakcji. Intuicja mi mówi że z pewnością ma pan dostęp do wielu towarów i usług w tym mieście... Możliwość pierwsza sprzedajemy panu naszego pupilka. Cena do uzgodnienia cześć zapłaty może być w towarach jakie z pewnością może pan mieć za darmo bądź taniej. A my ułożymy listę rzeczy nam potrzebnych. Potrzebne też nam lokum na stałe i w bezpiecznym miejscu a co najważniejsze na własność. To również możemy jakoś podpiąć do naszego układu. Nie znam pańskich możliwości. Pewną sumą nie pogardzimy oczywiście w złocie wiadomo każdy ma wydatki. Jednak by zmniejszyć koszta naszej nagrody po pańskiej stronie nie obniżając naszego honorarium można by coś takiego skonstruować.

-Druga możliwość jest poszerzona o propozycję jak to kurwa szło.... Biznesową tak właśnie tak. Tak se pomyślałem że Prawodawcy podwędzają każdemu kto wychodzi wszystkie dzieła mych zacnych przodków. Efekt tego taki że jak ktoś trafi coś ważnego księge dla przykładu to se woli nią tyłek podetrzeć niż oddać. Bo mu złamanej monety za to nie dadzą... Można by dogadać się z nimi że w ich imieniu skupować będziem te towary jeszcze przed ich posterunkiem bo pewnie mała ilość cacek wpada im w ręce trzeba im to kurwa uświadomić. A potem my im to odsprzedamy za "rozsądną cene" lepiej tak niżby nic z tego mieć nie mieli... Da się im połowe z tęgo co faktycznie wpadnie nam w ręcę... Resztę po cichu na czarnym rynku. Jak trafi nam się perełka toż to będą tysiące sztuk złota... My odwalamy bródną robotę pan nam daje swój autorytet i plecy. Czysty zysk dla wszystkich.. A ja się jakoś z ziomkami dogadam oni wszak złotem srają a pamięć przodków jest dla nich święta.- wypalił bez zastanowienia. Od dawna chodził mu taki pomysł po głowie.

-Odpuść.- rzekł Szef kręcąc głową -Z nimi się nie dogadasz. Nawet jakbyś nie wiem jak się starał.- stwierdził -Lepiej wynosić to tajnymi przejściami i próbować sprzedać na czarnym rynku w tu w Martwych Wrotach, niż tam na górze w twierdzy.- wzruszył ramionami -Wielu próbowało. A ci służbiści wtrącą do lochu każdego kto zacznie choć trochę kombinować.- ostrzegł khazada i jego kompanów.


-Dobra możemy zająć się w takim układzie skupem i pociągnąć ten interes z potworami. Sami coś może jeszcze złapiemy a i pewno załatwimy coś z miasta. Jesteśmy wszak jak kurwa widać skuteczni. A i do innych robót możemy się nadać na indywidualne zlecenie. Pytanie ile jest dla pana warta ta maszynka do zabijania. Ma mięśnie jak stal a pierdolnięcie jak młot.- twardy próbował dalej zachwalać swój towar a i wybadać czy rzekomy szef da im uczciwą cenę.
-Zabójca troli stracił flaki po jednym pociągnięciu tego monstrum. Z elfa co go wcześniej dopadł nie było co zbierać. Proponuje uczciwą cenę jakiś kont dla nas. Trochę rupieci zależy co komu z nas potrzebne. I zgrabną sumkę w złocie. Sadzę że 300 sztuk byłoby uczciwą ceną.

-Trzysta złotych monet? Wybacz, ale chyba w walce z tym bydlęciem zostałeś za mocno trafiony. Jeśli wystawię swojego najlepszego gladiatora, to bestia padnie w pierwszej swojej walce. Tak ją chwalisz mości brodaczu jakbyś chciał z niej zrobić nowego mistrza areny. Proponuję sto złociszy lub pięćdziesiąt oraz połowa zysku z zakładów, choć nie obiecuję, że ta druga opcja będzie bardziej opłacalna od pierwszej.-


Twardy wiedział że duża suma efektu nie odniesie zaczynały się negocjacje. Liczył że coś mu się uda wynegocjować choć wprawy w tym olbrzymiej nie miał.
-Dwieście złotych i jakoś kont dla nas. Dorzucimy z naszej strony pracę przy innych zleceniach jakby stawka była uczciwa. I weźmiemy się za zbieranie potworów dla pana. Bośmy słyszeli że w tej kurwa materii sukcesów coś niewiele. A my jak widać w ciemię bici nie jesteśmy.


Mężczyzna zrobił posępną minę z pewnością rozmyślając w duchu propozycję khazada.
-W zasadzie nie planowałem zbyt wielu walk z udziałem bestii. Pomyśl sam. Dajemy im takiego giganta. Podczas następnej walki, dasz im coś lepszego? Coś większego, silniejszego i bardziej niebezpiecznego?- spytał unosząc lekko brew. Człek znał odpowiedź. Żaden ork, goblin czy mutant chaosu nie będzie bardziej atrakcyjnym przeciwnikiem od tego, o którego cenie właśnie rozprawiali.

Nie dać zbić się z tropu nie dać zbić się z tropu złota!-powtarzał zawzięcie w głowie wojownik.
-Ano niby nie... Ale tego można póki co jako pokaz dla elity zachować. Małe pokazówki dla wybranych co to złotem srają i wrażeń szukają. Inwestycja by się panu zwróciła z dużym zyskiem. Dla reszty na początek właśnie orki,gobliny i inne szkaradztwa. A jego za jakiś czas jako hit dla wszystkich ale za samo wejście trzeba by złotem sypnąć choć wtedy w rozsądnych ilościach nie tyle co od szychów brać. Wielu chce być wyjątkowymi i ma ku temu środki. Jakby to bydle tylko im pokazać to chyba by dobre było...

-Spokojnie. Nie tak szybko...- uspokoił krasnoluda gestem ręki. -Zapewnianie rozrywki na arenie zostaw mi. Znam się na tym dość dobrze i nie potrzeba mi konsultacji. Mówisz mi o czymś co zaplanowałem jakiś czas temu, wszak sam kazałem zapolować na jakiegoś stwora. Druga sprawa, arena nie przynosi aż tak wielkich zysków jak Ci się wydaje. Więcej zarabia się na zakładach ale to też nie twój problem. - zamilknął by chwilę pomyśleć. -Zapłacę za stwora sto pięćdziesiąt, oraz dam do rozgospodarowania jeden z moich magazynów, byście mieli gdzie odpoczywać będąc tutaj w Martwych Wrotach. Urządzicie się za swoje złoto. Spotkałem kilku cwaniaków, którzy obiecywali współpracę a potem znikali.- pokręcił głową. -Przyprowadźcie kolejną bestię a zapłacę. To stała fucha. Chyba, że interesują was zadania bardziej przyziemne i raczej na powierzchni...- spytał spoglądając na pozostałych członków grupy.

-Niech będzie. Dorzuć nam panie tylko jakieś dojście do dobrych a co najważniejsze zaprzyjaźnionych ludzi od handlu. Znaczy się paserów, trucicieli zwanych alchemikami i innych szelm. Co do zadań na powierzchni zaś. To pozwolę się wypowiedzieć towarzyszom.
 

Ostatnio edytowane przez Icarius : 29-06-2011 o 09:39.
Icarius jest offline