Ruszyliście więc w stronę północnej bramy, w sam raz, by dosłyszeć ostatnie słowa
Nathiela i zobaczyć zbaraniałą minę
strażnika. Co jak co ale takiej odpowiedzi się nie spodziewał.
Co do...! - zaczął -
Nikt was zatrzymywać nie bedzie, chcecie to sobie gnijcie gdzieś w rowie... - warknął ale zaraz przerwał mu
inny strażnik:
Nie trać tchu na tego chłystka. Widziałem go w świątyni. Szacunku nie ma toto ani dla starszych, ani dla kapłanów. Niech zdycha w szponach gryfa. - uśmiechnął się szyderczo -
Słyszałem, że nawet Najwyższy Kapłan wygnał ich ze świątyni!
-
A ja widziałem tych czarnych w nocy, na nabrzeżu! - wrzasnął z góry jakiś młody kusznik -
Babka mi mówiła, że ta zjawa to obcych wina, bo takie rzeczy się tu nigdy nie zdarzały! I że Najwyższy Kapłan musiał użyć dla nich swojej mocy! - te słowa wywołały nieprzyjazny szmer wśród szybko zbierającej się (na dźwięk podniesionych głosów strażników) gawiedzi.
-
Taaa... nad wyraz butni są jak na przybyszów, których miasto tak gościnnie przyjęło. - z cienia bramy nieoczekiwanie wyłonił się
strażnik z mieczem i stanął w jej świetle -
I czemu tak nagle odchodzą? Zwłaszcza, gdy nie wiadomo jakie stwory czają się w lasach? Mówiłem Rufusowi, żeby te przybłędy zostawić na plaży, maezlom na pożarcie. Tylko kłopoty z nimi.
-
To na pewno ich wina! - wrzasnęła jakaś kobieta z tłumu -
Moja córka słyszała, jak przy studni gadali, że nieumarli chcą nasz wszystkich wybić! Skąd by to wiedzieli? HERETYCY!
W stronę waszej grupy poleciał jakiś kamień, mijając o włos głowę
Fosht'ki.
[center:1cfee98682]
[/center:1cfee98682]