Gilsha
Dziewczynka uśmiechnęła się zawadiacko. i dalej ruszyła za mężczyzną.
- Nie mam dokąd wracać i też chciałabym się wydostać z tego miasta. I to jak najszybciej. Nie musisz się mną zajmować, wystarczy jeśli znowu przed strażnikami odegramy scenkę rodzinną. Tylko bez bicia - dodała szybko - Teraz już na pewno będą zwracać na nas uwagę, a w ten sposób przynajmniej będą mieli wrażenie, że nas znają i dadzą nam spokój - stanęła naprzeciwko Rotgera zmuszając go do zatrzymania się - Zapłacę Ci, jeśli będzie trzeba - powiedziała z bardzo poważną miną, co w porównaniu z jej wiekiem wygladało dość śmiesznie.
Wpatrywała się w Rotgera z tą samą desperacją, choć usilnie starała się ukryć to, że próbuje po prostu uciec z miasta i bardzo potrzebuje pomocy. Potem uśmiechnęła się słodko i niewinnie:
- A tak poza tym jestem Gilsha. Na pewno moje towarzystwo przez te parę chwil do czasu opuszczenia miasta nie będzie Ci przeszkadzało. Umiem sama o siebie zadbać - wyglądała tak, jak gdyby decyzja o ich współpracy została już podjęta. Oczywiście pozytywnie podjęta. |