Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-09-2006, 14:43   #11
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Gilsha

Dziewczynka uśmiechnęła się zawadiacko. i dalej ruszyła za mężczyzną.
- Nie mam dokąd wracać i też chciałabym się wydostać z tego miasta. I to jak najszybciej. Nie musisz się mną zajmować, wystarczy jeśli znowu przed strażnikami odegramy scenkę rodzinną. Tylko bez bicia - dodała szybko - Teraz już na pewno będą zwracać na nas uwagę, a w ten sposób przynajmniej będą mieli wrażenie, że nas znają i dadzą nam spokój - stanęła naprzeciwko Rotgera zmuszając go do zatrzymania się - Zapłacę Ci, jeśli będzie trzeba - powiedziała z bardzo poważną miną, co w porównaniu z jej wiekiem wygladało dość śmiesznie.
Wpatrywała się w Rotgera z tą samą desperacją, choć usilnie starała się ukryć to, że próbuje po prostu uciec z miasta i bardzo potrzebuje pomocy. Potem uśmiechnęła się słodko i niewinnie:
- A tak poza tym jestem Gilsha. Na pewno moje towarzystwo przez te parę chwil do czasu opuszczenia miasta nie będzie Ci przeszkadzało. Umiem sama o siebie zadbać - wyglądała tak, jak gdyby decyzja o ich współpracy została już podjęta. Oczywiście pozytywnie podjęta.
 
Milly jest offline  
Stary 14-09-2006, 23:29   #12
 
Lambert's Avatar
 
Reputacja: 1 Lambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwu
Rotger wiedział o jeszcze jednej bramie, bramie wschodniej. Przez którą wjeżdżały głównie ciężkie i duże wozy. Rzadko kiedy przechodzili tamtędy podróżnicy ponieważ było nie po drodze i trzeba było odbijać od głównego traktu i iść wzdłóż murów by do niej dotrzeć.
Szedł pewnie, nie zwracając uwagi na małą, wiedział także że podąża za nim dziwny osobnik. Po jakimś czasie dotarł do bramy wschodniej by wydostać się z tego śmierdzącego miasta. Jeszcze jeden zakręt, jeszcze parenaście kroków i ujrzy wrota bramy. Gdy dotarł do upragnionego zakrętu szybko przeklnął wiele osób a także naubliżał od nosem matkom tych osób. Brama była zamknięta, a przed nią stało dwóch strażników opierających się o gizarmy i popijających z bukłaka, stali w cieniu a mimo to ich przeszywanice były przesiąknięte na wylot ich potem. Sam Rotger miał także dość tej temperatury, jego skórzana zbroja szybko się nagrzewała. Gorące dni nie były dla niego niczym nowym, ale jednak to drażniło, a na dodatek ta mała smarkula wciąż szła za nim krok w krok.
 
__________________
.................................................. ....................

:D MOD ma zawsze racje :D
Lambert jest offline  
Stary 15-09-2006, 08:40   #13
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Rotger :

To nie był dobry dzień. Upał stawał się coraz bardziej nieznośny. Wyprawa do miasta po groty miała być krótka. Od wpaść do Rivii, kupić co trzeba i wrócić bez zwłoki do siebie na kolację. A tu proszę. Cholerne bramy zamknięte niewiadomo czemu ? Przypałętała się do niego jakaś niedorosła pannica i na dodatek śledził go jakiś bliżej mu nie znany gość. Rotger zaczął się czuć jak w pułapce. Otoczony przez dziwnych ludzi, w dziwnym miejscu, w dodatku ten upał. Czuł jak zaczyna mu brakować powietrza. Nie znosił miast, nie cierpiał tłoku. Oddałby te wszystkie przeklęte groty, byle tylko znów znaleźć się pod przyjemnym, ocieniającym baldachimem leśnych drzew. Ściągnął kapelusz i przetarł dłonią czoło. Czuł się zmęczony. Spojrzał zrezygnowany na Gilshę :
- Nie odczepisz się co ? – bardziej stwierdził niż zapytał.
- No dobra. Jestem Rotger. Rotger z Malbergu. Miło Cię poznać „siostrzyczko”. – skinął lekko głową zdobywając się nawet na nikły uśmiech.
- Skoro chcesz być pomocna, to może na początek pogadasz z tymi strażnikami ? Dowiedz się dlaczego zamknęli bramy i kiedy je otworzą.
Założył ponownie kapelusz i skinął zachęcająco głową wskazując wzrokiem strażników. Skoro już z nim podróżuje niech się na coś przyda. Miał już wielokrotnie do czynienia ze strażnikami i wiedział, że dziewczyna. Nawet taki podlotek, jak umiejętnie do nich podejdzie dowie się znacznie więcej niż on ze swoją gębą i aż nadto wyraźną niechęcią do ludzi.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 15-09-2006, 17:56   #14
 
Lisek's Avatar
 
Reputacja: 1 Lisek nie jest za bardzo znany
Reinvall

Kiedy zakapturzony osobnik wychodził se sklepu, po głowie krążyła mu dziwna myśl. Zdawało mu się, że z kiedyś widział już tego trapera, tylko nie mógł skojarzyc kiedy, gdzie i wogole kto nim był.
Idąc w kierunku wschodniej bramy, gdzie znajdowała siś jego ulubiona gospoda (lecz rzadko w niej przesiadywał gdyż nie mógł pozwalac sobie na takie ryzyko), cały czas rozmyślał o człowieku którego spotkał w sklepie, ale nic konkretnego nie przychodziło mu do głowy. Kiedy minął ostatni zaktęt, dostzegł w pobliżu małego dwóch małych chłopców którzy bawili się w cieniu docelowej gospody. Chwile przystanął, przypatrując się temu widokowi. Obaj młodzieńcy mieli patyki przypominające miecze i nawzajem okładali sie nimi. Zdarzenie to przysunęło mu pod oczy obrazy z dzieciństwa, jak razem ze swym dawnym przyjacielem wybierali sie do lasu aby tam spędzić wolny czas. Stał tak jak wryty pod jakąś zniszczoną kamienicą po drugiej stronie ulicy jakies 2 minuty, po czym nagle uświadomił sobie kim był spotkany u kowala osobnik.
-Rotger - szepną.
]Szybko otrząsnął się z zamyślenia i zdecydwanym, wprawnym krokiem skierował się w stronę gospody. Kiedy był juz na placu przed bramą z łatwościa dostrzegł stojących przy bramie strażników, jakiąś grupkę mieszczan patrzących z ukosa na niego oraz jeszcze jednego człowieka, trzymającego w ręce kapelusz. Stał on z jakaś małą gówniarą, najwyrażnej z nią rozmawiając.
Nie zaprzestając marszu odwrócił głowę poprawił kaptór i miał już wchodzic do gospody, kiedy nagle przyszło mu na myśl, że już widział gdzieś tą część garderoby.
Szybko skojarzył fakty i domyslał się już, że jest to kapelusz Rotgera.
W ułamek sekundy wykonał zwrot przez ramię przypominający raczej unik prze ciosem, podbiegł kilka metrów i szybkim krokiem obkrążył tą parę.
Po chwili był już za nim (zobaczył, że mała idzie w kierunku strażników) jakieś 10......5.......3 metry po czym odezwał się sucho:
-Witaj. Nie wiem czy mnie pamiętasz, lecz ja znam cię dobrze. - traper szybkim lecz opanowanym ruchem odwrócił się praktycznie tak samo jak Reinvall wcześniej. Chwile mu się przyklądał lecz nic nie odpowiedział.
-Wydaję mi się, że wcale nie wiesz z kim razmawiasz czyż nie mam racji?. Otóż tak się składa, że ja doskonale wiem z kim mam doczynienia i dam ci małą podpowiedź. Cofnij się w przeszłośc jakieś 13, 14 lat............. Przypomnij sobie las i małego chłopca z którym się w nim bawiłeś........... Przypomnij sobie chwile spędzone z nim........- Po tych słowach zdjął na chwilę kaptór (widokowi łowcy ukazała się część strasznie oszpeconej wieloma bliznami i poparzeniami twarzy, lecz z drugiej strony dziwnie znajomej.) Wyszeptał takie oto słowa -Khelben Cor - po czym szybko nałożył odzienie na głowę z powrotem.
Niewzruszony myśliwy dalej trwał w milczeniu z kaminnym wyrazem twarzy, na której przez krótką chwilę pojawił się nieznaczny gest zrozumienia.
-Aach. Widzę, że taraz rozumiesz.... - odrzekł Reinvall czekając jakby na inicjatywę ze strony Rotgera.
 
Lisek jest offline  
Stary 18-09-2006, 08:19   #15
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Roter :

Przyglądając się mężczyźnie traper zmrużył oczy jakby sobie coś przypominając. „Gęba taka jakaś znajoma, tylko te blizny. Hmmm ...”. Zastanawiał się próbując wyobrazić sobie, jak ten człowiek mógłby wyglądać w dzieciństwie. Nie miał wielu przyjaciół jako mały chłopiec. Ot zaledwie kilku. Próbując dopasować ich zapamiętany wygląd do stojącego przed nim mężczyzny wypalił :
- Nie może być. Gucio ? Gucio Chuderlak ? Aleś wyrósł chłopie. Kto by pomyślał, że tak zmężniejesz. Zawsze byłeś taki mizerny.
Rotger klepnął mężczyznę po przyjacielsku w plecy uśmiechając się.
- Miło Cię spotkać.
Kiwnął głową zastanawiając się co dalej powiedzieć, by w końcu zadać sakramentalne pytanie :
- No co tam u Ciebie słychać ?
 
Tom Atos jest offline  
Stary 18-09-2006, 18:21   #16
 
Lisek's Avatar
 
Reputacja: 1 Lisek nie jest za bardzo znany
Reinvall

- No co tam u Ciebie słychać ?- po tych słowach wypowiedzianych przez myśliwego, tajemniczy osobnik stał jakąś chwilę w milczeniu, po czym odparł przeciągając dane słowa:
- Taaaaaak. Taak. To ja. Nieźle się wyrobiłem co? A z resztą nie ważne. Kiedy tylko spostrzegłem, że jesteś w mieście od razu pragnąłem się z tobą spotkać. Mówią, że ciężko jest ciebie zastać ale przez to całe zamieszanie z zamknięciem bram.... No wiesz sam.
Z resztą co ja gadam. Do rzeczy. Słuchaj jest robota...
- po tych słowach rozglądnął się dookoła, spojrzał na strażników przy bramie z którymi rozmawiał jakiś bahor i nieznacznym gestem ręki zaczęcił Rotgera do pójścia za nim.
Sam skierował się w stronę jakiejś ciemniejszej uliczki.
 
Lisek jest offline  
Stary 19-09-2006, 08:46   #17
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Rotger :

Na propozycję kolegi z dzieciństwa, aby udać się w boczny zaułek i pogadać o robocie, Rotger zareagował westchnieniem i wzniesieniem oczu do nieba. Biorąc bezgłośnie bogów na świadków, że jedynie czego pragnie, to opuścić jak najszybciej to przeklęte, duszne miasto, a nie pakować się w jakąś nową kabałę, w dodatku za kompana mając niewidzianego od wielu lat kumpla. Jednak wspólne przeżycie z dzieciństwa do czegoś zobowiązywały i Rotger podszedł do Reinvalla, by wysłuchać co ten miał do powiedzenie. Obiecując sobie w duchu, że grzecznie mu odmówi cokolwiek miałoby to być, a coś mu mówiło, że propozycja bynajmniej nie będzie legalna. Stanąwszy przy przyjacielu w jakiejś ciemniejszej uliczce spytał :
- No to o co chodzi ?
 
Tom Atos jest offline  
Stary 19-09-2006, 16:48   #18
 
Lisek's Avatar
 
Reputacja: 1 Lisek nie jest za bardzo znany
Reinvall

Kiedy tylko zniknął w jakiejś ciemniejszej uliczce natychmiast przystanął po w cieniu niwielkiej kamienicy. Obejrzał sie dookoła chcąc przekonc się czy towarzysz za nim podąża. Jego wzrok natknął się na spiącego w rynsztoku żebraka, oraz parę kupców, oddaloną o jakieś 20 m, najwyrażniej załatwiali oni swoje interesy. Reinvall pomyślał, że to nieodpowiednie miejsce i oddalił się od niego na sam skraj na drugi koniec ulicy, który okazał się pusty. Po chwili oczekiwania, dostrzegł zmierzającego w jego stronę Rotgera.
Kiedy tylko znalazł się na odległości pozwalającej porozumiewać się szeptem odparł:
-Będziesz zapewne chciał wiedzieć dlaczego poprosiłem cie o niewielką przysługę hee?
Otóż jestes osoba mało przebywającą w mieście i nie preferujesz raczej takiego stylu życia, toteż mało osób cię tutaj zna. Posłuchaj więc mojej histori...
- westchnął, po czym przysunął się bliżej słuchającego.
-W Rivii pracuje jedna taka "nieznaczna" gilgia opryszczków i drobnych złodzieji. Nie tak dawno temu dowiedziałem się, że ich szef jest moim znajomym z dawnych lat. Miałem z nim osobiste porachunki, więc gdy tylko się o tym dowiedziałem natychmiast pragnąłem się z nim skontaktować. Sprawa wydawał mi się prosta. Wstąp do gildi i się z nim skontaktuj. Wszystko szło idealnie do momentu przyłączenia się do stowarzyszenia. Otóż osoba która prowadziła selekcje, mówiąc w uproszczeniu nie przepadał za mną. Mój plan okazał się bezużyteczny. Musiałem zniknąć na kilka dni z miasta, aby szum dookoła mojej skromnej osoby rozwiał się. Przez te dni zastanawiałem się jak skontaktować się z szefem gildii. Nic nie mogłem wskurać, a tu nagle zjawiasz się ty. Postanowiłem zaproponowac ci tą robotę. Myślę, że już się domyślasz o co mi chodzi.
Chciałbym abyś przzeniknął do tej organizacji, a następnie zaaranżował spotkanie szefa gildii ze mną. Oczywiście wynagrodzę ci twój wysiłek.
To jak bierzesz tę robotę? Jeśli się zgodzisz, porozmawiamy o szczegółach i o nagrodzie.
 
Lisek jest offline  
Stary 19-09-2006, 22:09   #19
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Gilsha

Podchodzenie do strażników nie bardzo jej odpowiadało, szczególnie że... No ale jeśli to miało pomóc wydostać się z miasta i do tego zapewnić jej "opiekę" tego faceta - postanowiła zaryzykować. Rzuciła Rotgerowi jedno wyzywające spojrzenie, mówiące "patrz i ucz się!" i ruszyła w stronę strażników. Przybrała swoją najniewinniejszą, najsłodszą i bardzo zagubioną minkę, po czym od razu przeszła do rzeczy.
- Dzień dobry - słodki uśmiech, lekko kokieteryjne spojrzenie - Widziałam, że panowie stoją tutaj tak długo w taki wielki upał! To musi być strasznie męczące. Panowie mają takie ciężkie zbroje... takie wielkie miecze... takie odpowiedzialne zadanie! - tutaj wyrażała całą sobą dziecinny zachwyt nad wielkimi wojownikami, czym miała nadzieję wzbudzić w strażnikach nieco próżności i samozachwytu, chęci pokazania jej jacy są wspaniali.
- Ach, właśnie! Dlaczego panowie pilnujecie tej bramy? Dlaczego takie poruszenie w mieście? Stało się coś złego? Coś groźnego? Musiało się coś strasznego stać, skoro tacy wspaniali wojownicy pilnują cały dzień bramy!
Nie miała pewności czy jej słowa podziałają, ale starała się i wkładała w to wiele serca. Bardzo chciała się stąd wydostać, a taki cel wart był każdego poświęcenia.
 
Milly jest offline  
Stary 19-09-2006, 23:24   #20
 
Lambert's Avatar
 
Reputacja: 1 Lambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwu
- Hej mała uciekaj stąd, to nie miejce dla ciebie - wypalił od razu starszy ze strażników - to nie twoja sprawa.
Starszy strażnik patrzył groźnie na Gilshe, tymczasem drugi sporo młodszy zdecydowanie mniej śmierdzący potem wyprostował sę i przyjął bardzo oficjalną pozę.
- Oczywiście panienko, służba nie drużba, ktoś musi pilnować porządku i chronić takie ładne dziewic... panienki jak ty - szybko poprawi się młodszy i zaczerwienił se strasznie.
- Tak właśnie, ciężko jest,ale my są twarde chłopy, żaden złodziej nie ucieknie dziś z miasta, nikt bezkarnie nie będzie okradał naszego miłosiernego... - w tym momencie drugi, ten śmierdzący huknął go z góry pięścią w kapalin aż zadzwoniło.
- Tak, tak idioto i co jeszcze powiesz!!! - ryknął na młodego, który stał się malutki i chudziutki w oko mgnieniu.
Starszy nagle skierował swój zły wzrok na małą.
- Tak tak jesteśmy twardzi niczym mury tego miasta, nie tylko na warcie i na służbie malutka, lubisz twardych facetów? W łóżku też jesteśmy twardzi i silni hehe - zaśmiał się szczerbato i obleśnie starszy, któremu ziało z pyska gnojówką.
Gilsha cofnęła się o krok, odwróciła głowę w poszukiwaniu ratunku u swego "braciszka". Nie było go tam gdzie stał ostatnio, teraz znajdował się w uliczce, daleko od niej i rozmawiał z zakapturzonym osobnikiem.
 
__________________
.................................................. ....................

:D MOD ma zawsze racje :D
Lambert jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:46.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172