Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-06-2011, 17:11   #12
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Zoe nie odpowiedziała Slevinowi, jak się czuje… Póki co. Gdy tylko się podniosła, rzuciła do ataku na wielkiego cyborga. Sam Spike zajmował się dwoma pomagierami transseksualisty. On sam stanął naprzeciwko Kelevry.
- Chyba mam dziś Dzień Dziecka… Golas chce mnie pokonać – i wyciągnął olbrzymie, stalowe pazury – Dalej, zatańczmy.
[b]Kelevra zmierzył go wzrokiem, pancerz już zbierał dane o budowie jego organizmu i mechanizmów, podając dokładnie słabe punkty na wyświetlaczu. Podał ich cała masę, ponieważ przez swoje udogodnienia, chyba zapomniał o obronie.
Łowca zakręcił swoim mieczem kilka efektownych młyńców w powietrzu i wbił go w podłogę. Zacisnął pięści.
- Ze złomem nie tańczę. Złom mam w zwyczaju złomować. – uderzył pięścią i pięść, geście przedsmaku tego, co się stanie.
Sam menadżer wystrzelił na te słowa jak z pracy i uderzył w pancerz wspomagany swoimi pazurami, lecz tylko skrzesał kilka iskier, nie czyniąc żadnej krzywdy mu, ani pancerzowi.
- Zarysowałeś mi zbroję! – powiedział zdegustowany i trochę rozbawiony Łowca.
Cios na Stocka spadł, niczym grom z jasnego nieba. Wysoko z góry, z zaciśniętej pięści, trafiając go idealnie w głowę. Przeciwnik osunął się na ziemię, po to tylko, żeby chwilę później odskoczyć i otrzeć twarz z wypływającej gdzieś z linii włosów krew.
- Myślisz że jesteś twardy? Spróbuj tego! – i menadżer znowu nabrał rozpędu.
Slevin tym razem przewidział to, co chciał zrobić Stock. Miał nadzieję że uda mu się go wyminąć i wskoczyć na plecy. Niestety jego szyja wpadła w łokieć łowcy, który zacisnął się. Drugą ręką wymierzył cios w plecy. Wróg upadł na podłogę, plując krwią, ale okazał się bardziej wytrzymały niż sądził Slevin, lecz ciosy mocno go osłabiły.
Doskoczył nawet do wbitego w ziemię dwuręcznego miecza i próbował go wyszarpnąć z podłogi, lecz nie mógł. Po pierwsze miecz był na niego za duży, był wbity głęboko, a on był jedną nogą w grobie.
W geście rozpaczy, rzucił się na wojownika w pancerzu, z wysoko uniesionymi szponami. Nie dane mu było ich zatopić w ciele Łowcy.
Cios jednej ręki powalił go na podłogę, wytrącając całkowicie z równowagi, tej fizycznej jak i umysłowej. Zaczął klnąc szpetnie i przeklinać Slevina.
Łowca złapał go tylko za nogi, uniósł i cisnął nim z ogromną siłą o podłogę, jak zabawką, nie wypuszczając swojej ofiary z rąk. Roztrzaskanego w mak, ale wciąż żywego Stocka, przeniósł na prawą stronę i cisnął nim na wbity miecz, co sprawiło że jeden kawałek Stocka pokulał się pod ścianę, drugi, ten z nogami został w rękach Slevina. Pozbył się go, rzucając pod ścianę, do reszty złomu.
Cała walka trwała zaskakująco szybko. Po chwili usłyszał za plecami:
- Dzięki za troskę, ale jestem twardsza, niż mogło by się wydawać. A co najważniejsze...- dodała po chwili – mam na imię Zoe. Byłabym wdzięczna, gdybyś w ten sposób się do mnie zwracał.
- Świetna pora, na przedstawianie się – bąknął – Dobrze więc cyborgu Zoe… – ugryzł się w język – To znaczy Zoe, ja jestem Slevin. – i wyciągnął w jej kierunku rękę w pojednawczym gęście.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline