Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-06-2011, 17:13   #91
Ziutek
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Eddy przyglądał się ze śmiechem jak Dębski próbuje założyć pancerz... Coś niewiarygodnego, Eddy nie zapomniał co to znaczy śmiech.
Cóż, na niego pancerz pasował jak ulał, ale bał się jednego: Że wróci do domu w tym metalu. Nie, te brytyjskie naukowce na pewno mu to zdejmą... A jak nie?
Widok przez gogle był bardzo ciekawy, dzięki temu mógł sprawdzić czy Dębski ma duży procent cholesterolu blokującego dopływ krwi bo wszystko miał w oknie obok podświetlonej sylwetki kapitana.
Ochrona wlała się do pomieszczenia, a Eddy odwrócił głowę w ich stronę i ujrzał ich w czerwonych barwach. Robot przeszedł na środek pomieszczenia ruszając kończynami z dziwną lekkością jakby były to jego własne. Ręka wyglądająca jak miniaturowa wersja karabinu Gatlinga została podniesiona we wrogów przez jej właściciela. Cyfrowy celownik nakierował na pierwszych Niemców. Eddy po prostu zaczął strzelać, a reszta dokonywała się bez jego udziału. Jaka to była radość jak wszyscy leżeli na ziemi.
Jego głos kiedy zapewniał kapitana o o tymczasowym bezpieczeństwie też był taki... Inny, ten pancerz zabiera jego człowieczeństwo.
Lecz to nie był koniec fali atakujących. Ku niemu leciał granatnik z wyrzutni i uderzył blisko niego, następnie drugi. Zobaczył raport o uszkodzeniach, powierzchnia lewej goleni była lekko czerwona. Ogólny stan pancerza: 98%
Nieźle, gdyby nie miał tego czegoś, to rączki i nóżki poleciałyby w siną dal. Puścił szkopom kilka serii ze swojego maleństwa i chwilę później wszyscy głośno opuścili magazyn wpychając się do drzwi jak klienci stojący kilka godzin po telewizory w przecenie.
Edward pomyślał skąd skombinować plany kompleksu. I nagle ukazała mu się cyfrowa mapa, którą kierował swoim mózgiem. Był zaskoczony, widział teraz każde pomieszczenie, każdy korytarz, wszystko oprócz ludzi i nieludzi przebywających w tych bunkrach.
Kapitan przyglądał się chwilę Eddiemu i powiedział jakby nigdy nic:
- Nie wiem jak tobie, Eddy, ale mi jest spieszno, żeby stąd wyjść. Bierz ten swój scyzoryk i do roboty! - zawołał Dębski, w którego głosie znów zapłonęła nadzieja na wyjście z tego bagna.
- Widzę, że dostał pan kopa w zadek - odpowiedział Eddy zmienionym przez pancerz głosem - Według moich planów musimy przejść tędy, potem tak - mówiąc to kreślił palcem niewidoczne kreski - A co do tego - wskazał na sztylet - To chyba pan musi przejąć to zadanie bo ja w tym żelastwie nie za bardzo się nadaję do tego.
- Jeśli to pozwoli nam stąd odejść, to nie będę się wahał ani chwili. - odrzekł Adam.
Więc ruszyli, Eddy pierwszy gotowy do strzału, a za nim Dębski w skowronkach. Teraz mają szansę na wyjście z tego domu wariatów.
 
__________________
"W moim pokoju nie ma bałaganu. Po prostu urządziłem go w wystroju post-nuklearnym."
Ziutek jest offline