Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-06-2011, 20:16   #3
Zekhinta
 
Zekhinta's Avatar
 
Reputacja: 1 Zekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie coś
Ten dzień zaczął się właściwie dobrze dlatego Hilda nie mogła zrozumieć, dlaczego potoczył się tak parszywie? Spała dobrze, obudziła się rześka, wesoła, zjadła o dziwo dość smaczne śniadanie... a potem spotkała Hansa. Nie, żeby spotkanie z bratem ją nie cieszyło. Mimo wszystko był jej bliski. Często wspominała ich szczenięce czasy, gdy łazili po drzewach, Hans odrabiał jej prace domowe a ona w zamian zjadała za niego warzywa z obiadu, gdy tata nie patrzył.

Tak, Hilda mogła spokojnie powiedzieć, że brat był jej bliski, że go kochała. I mimo, iż od wielu lat nie utrzymywali już tak zażyłych stosunków nadal lubiła go spotykać, rozmawiać z nim. Pod warunkiem, że nie poruszał sprawy ‘matki’, co zrobił właśnie tego ranka. Nie dość, że ośmielił się o niej mówić, to jeszcze zaczął prosić Hildę, aby ta, ze względu na to, że jest w służbach mundurowych, załatwiła im lepsze lokum. Kobieta myślała, że rozszarpie swego brata po tym, co powiedział. Spotkanie skończyło się srogą awanturą.
A potem to beznadziejne szkolenie. Hilda miała serdecznie dość tego dnia. Na nogach trzymała ją tylko myśl, że jeszcze chwila, jeszcze koniec i zaraz szkolenie się skończy, pójdzie do swojego lokum, weźmie prysznic i pójdzie spać.

Jej plan udał się tylko częściowo. Tak, wpadła do swojego mieszkanka, jak je pieszczotliwie nazywała, ale zdążyła się tylko trochę odświeżyć pod kranem, założyć czystą koszulę. Wszystko to zrobiła prawie automatycznie tak samo, jak to, że wybyła z pokoju tak szybko, jak do niego weszła. Nie zastanawiając się nad swoimi krokami szła przed siebie.

Gdy szyld „Śruba” zamigotał jej oczom zatrzymała się i zdała sobie sprawę, że podświadomie właściwie się tu skierowała. Właściwie to nawet dobrze. Przecież umówiła się tu z Fatmą.

Hilda weszła do środka i praktycznie od progu przywitały ją słowa koleżanki. Pokiwała tylko na niej głową i zajęła jeden ze stolików w ‘centrum’ pomieszczenia.

Siadając na krześle ziewnęła potężnie, w ostatniej chwili zasłaniając usta. Poczuła ostrzy, szybki ból w zawiasach żuchwy, któremu towarzyszył charakterystyczny, głośny trzask. Skrzywiła się gdy uczucie dyskomfortu rozlało się po całej szczęce.

Jak zwykle, gdy była w tym lokalu sprawdziła, czy nic cennego nie posiada w zewnętrznych kieszeniach ale na szczęście były one puste. Podparła brodę na ręce i czekała karnie, aż Fatma wróci z drinkami. Nie miała nawet siły odezwać się w stronę koleżanki.
 
__________________
"To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie." - Robert A. Heinlein
Zekhinta jest offline