Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-07-2011, 10:55   #9
Wredotta
 
Wredotta's Avatar
 
Reputacja: 1 Wredotta nie jest za bardzo znanyWredotta nie jest za bardzo znanyWredotta nie jest za bardzo znanyWredotta nie jest za bardzo znany
Christof Torment i Xaraf Firebridge
Darnex wiedział, że padnie takie pytanie, jakie zadał Christof.
-Na razie nikt nie wie co się dzieje. Wygląda to na bunt młodziaków, który czasami się zdarza, ale to jakaś grubsza afera. Sadovski ma parę asów w rękawie, ale jeśli się z nimi podzieli to tylko podczas Rady, na którą zapraszam Was panowie jutro o godzinie 12 w Głównej Siedzibie. Pewnie wiecie, gdzie się znajduje, prawda?- popatrzył na swoich nowych podwładnych- Nie? Pomyślcie o niej, sama Was do siebie zaprowadzi, gdy będzie taka potrzeba- puścił do nich oko- ok, chłopaki, możecie się rozejść, do jutra.
Zajął się swoją Blood Mary, dając im znać, że rozmowa została skończona.

Frank Lorenz
Frank słysząc jak odgłosy za drzwiami cichną, odszedł od nich. Po chwili namysłu, otworzył je i zajrzał do środka. Na widok faceta całego we krwi, poczuł, jak wszystko przewraca się mu w żołądku. Ale to nie wszystko. Wyraźnie, czuł, że coś się z nim dzieje. Coś bardzo bolesnego. Kości trzeszczały, przesuwały się stawy. Na rękach i nogach wyrosła sierść. Nagle ból ustał, a Frank opadł na cztery łapy. Chciał spojrzeć, na owego faceta, ale okazało się, że już go nie było. Przed nim stał, wielki, brązowy wilk. Cofnął się do tyłu, lecz jeszcze nie wypracował widocznie chodu na czterech łapach, bo bachnął na tył. Sytuacja robiła się coraz bardziej nieciekawa.

Dante Firebridge
Dante w końcu uspokoił się i wyciszył. Wiedział, że istnieje, jakieś racjonalne wyjaśnienie tej sytuacji. Po jakiś kilku minutach zobaczył faceta wchodzącego do pokoju. Na jego widok wręcz przewróciło się mu w żołądku. Kości mu zatrzeszczały, stawy zaczęły się przemieszczać. Ból był zapewne nie do wytrzymania. Ale, nagle wszystko ustało. Dante zachwiał się i opadł na cztery łapy. Spojrzał na swoje nowe ciało. Całe obrosło futrem. Spojrzał z przestrachem w mądrych, wilczych oczach na faceta, który nie dawno wszedł do pokoju. Już go nie było. Zamiast niego stał srebrnoszary wilk, który z przestrachem cofnął się do tyłu. Zrobił to nad wyraz nieporadnie, gdyż upadł na tył. Dante chciał się roześmiać, lecz z jego gardła rozległ się przeciągły mruk. Sytuacja robiła się coraz bardziej nieciekawa.

Thomas Waszczeniuk
Thomas poddał się, w końcu z takiej sytuacji nie było wyjścia.
-Cieszę się, że podjąłeś taką decyzję. Ale nie zrobisz tego, co zamierzasz zrobić. Wbrew pozorom jest to niewykonalne. Nawet nie wyobrażasz sobie jak starym wampirem jestem i jak z poważanej rodziny pochodzę. Nie wiesz nawet jak starzy są moi podwładni. To naprawdę byłaby nie mądra decyzja stawiać się mi, a szkoda byłoby takiego wampirka- uśmiechnął się w ciemności- Doug, Gregory!- w mgnieniu oka pojawiło się dwóch kolejnych pomocników- zaprowadźcie pana Thomasa do Sali Gościnnej, Henry i Chick mają tutaj robotę- zachichotał- do zobaczenie niebawem, Thomasie- pstryknął palcami i Thomas znów stracił przytomność, pogrążając się w niespokojnym śnie, gdzie musiał się wykazać silną wolą, by się z niego wybudzić.

Aleksy Katevan
Po wyprowadzeniu tymczasowego towarzysza Aleksego, facet natychmiast skupił się na nim.
-Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak głupio postępujesz okazując taką arogancję. Nie masz pojęcia jak stary jestem i do czego jestem zdolny, pisklaku. Ale wszystkie takie jesteście. Najpierw musicie cierpieć zanim zrozumiecie swój błąd. Chick, naucz go rozumu.
Jeden z pomocników podszedł do Aleksego, odpalając przy jego skórze zapalniczkę benzynową, w takiej odległości, by zadać mu nieopisany ból, ale nie zabić.
-I jaka jest teraz Twoja decyzja, drogi Aleksy?- ponownie zachichotał jeden z najstarszych wampirów.
 
__________________
"Już, już, bo nie będzie gier wideo..."
Wredotta jest offline