Wątek: Psy Wojny
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2011, 01:20   #48
Radagast
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
Było tak źle, że nawet wymowniejszym od Schnitzego już dawno skończyły się cenzuralne określenia. Co prawda mógł być zadowolony ze swoich ludzi, nawet tych niedawno poddanych mu pod komendę, ale nie był pewien, czy zdąży im o tym powiedzieć. Orkowie okazali się twardsi, niż początkowo przypuszczali. Każdy zabity zielonoskóry był wielkim osiągnięciem. Brali na siebie tyle strzałów i ciosów, że powaliłyby nawet niedźwiedzia. Na szczęście, mimo tej pozornej przynajmniej niewrażliwości na ból byli śmiertelni. Oręż się ich imał, a ludziom nie brakowało zapału w używaniu tegoż oręża. Trup padał gęsto po obu stronach.

Wolfgang rozejrzał się niespokojnie. Przez chwilę był skupiony na wspieraniu włóczników i nawet nie zauważył, że za nim nie ma już jazdy. Po cichu odetchnął z ulgą gdy zobaczył, że po prostu przemieścili się nieco dalej, spychając orków przed sobą. Gdyby oni zawiedli, prawdopodobnie już nigdy nie ujrzałby rodzinnego Hochlandu.

- Strzelajcie bez przerwy! Po kolei! Wódz ma paść, nie obchodzi mnie jak to zrobicie! - krzyknął niemalże w twarz kilku najbliższym muszkieterom, wybranym wcześniej ze względu na umiejętności. Strzały padały błyskawicznie jeden po drugim. Gdy tylko jeden wystrzelił, następny już miał przygotowaną broń. Chroniąca wodza magia w końcu musiała paść. Po prostu musiała.

- Pierwsze dwa rzędy do mieczy! - krzyknął głośniej, żeby usłyszeli go nawet Ci, którzy już czuli śmierdzący oddech orków. - Siekać ich po nogach!
Dla dodania mocy swoim słowom przecisnął się nieco do przodu i strzelił z muszkietu w kolano dzikusa. Nawet jeśli nie poczuł bólu, to strzaskana uderzeniem kuli rzepka zmusiła go do przyklęknięcia, a już po chwili jego głowa upadła na ziemię, odcięta przez stojącego obok łucznika. Na jego twarzy mieszało się przerażenie, wstręt i duma.
- Nie dawać się! I nie walczyć jeden na jednego - kupą na nich! Za Imperium! Za Sigmara! - wrzeszczał dla dodania sobie i innym animuszu.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Radagast jest offline