Konrad rozsiadł się wygodnie na jakiejś kanapie zaciągając się głęboko Malborasem , w jednym ze swoich dawnych nawyków wyłożył z plecaka netbooka na swe kolana.
Przez dłuższą chwilę zastanawiając się czy go odpalić czy też nie , ostatecznie jednak podniósł małą klapkę z monitorem od spodu i nacisnął mały guziczek, cichy dźwięk wiatraczka oświadczył duchowi iż maszynka z której już dawno nie korzystał odpaliła, po chwili ekran mignął i ukazał się pulpit z Windowsa XP a wraz z tym melodyjka startowa tego systemu operacyjnego. nie śpiesznie majądz do tego tylko jedną rękę, drugą raz po raz przyciskał do ust w celu kolejnego zaciągnięcia się papierosem, oraz oporność netbooka po starcie odpalił aplikacje oznaczoną mianem Mapa europy 2009, chwila oczekiwania , zaniepokojenia znacząco niskim poziomem naładowania baterii oraz zrzędzenia procesora i na ekranie wyskoczyła w pełni gotowa do obsługi mapka. Konrad szybko odnalazł punkt zaczepny na mapie tyli ich nie tak dawne schronienie w Wodniku i w przybliżeniu stwierdził gdzie to mogą się znajdować, ustalając to gwałtownie schylił głowę by lepiej się przyjrzeć.
- A to ci dopiero - powiedział po raz pierwszy uśmiechając się lekko, szybko wyłączył sprzęt , wrzucił go do torby i wrócił do pozostałych kończąc papierosa przy tym.
- Panowie mam pewną nowinę - Witkowski dalej uśmiechał się a oczy zabłyszczały mu z nadziei - sprawdziłem na mapce nasze przybliżone położenie i wiecie co ? jak byśmy teraz się przeszli i nic za bardzo by się nie wydarzyło to za jakieś 6/7 godzin trafili byśmy pewien kawałej od mieściny zwanej Bobolinem a jeśli mam być dokładniejszy to dotarli byśmy do pewnej bazy wojskowej marynarki wojennej RP a dokładniej miejsca gdzie rezydowały siły powietrzne i saperzy i piechota. - Konrad przyjrzał się każdemu z osobna wciągając powietrze po czym kontynuował. - Raz byłem w tym ośrodku jak mój staruszek towarzyszył gronu dziennikarzy z Angory, grube ściany , magazyny takie że musieli by 2 dni z nich wywozić ciężarówkami aby wszystko zabrać więc jest szansa iż tam dalej są jakieś spore zapasy, wozy opancerzone , śmigłowce i takie tam. oczywiście jakbyśmy mieli jakieś auto i benzyny na pokonanie do 40/50 km to na miejscu byli byśmy w przeciągu maksimum 50 minut.
W czasie swojej wypowiedzi papieros zdążył się dopalić samotnie pozostawiając Konradowi tylko filtr , ale ten miejądz na pamięci kiepskie doświadczenia z paleniem samych filtrów wolał nie ryzykować zdartego gardła i żucił resztę Marlbora do zlewu. |