Draugdin po doprowadzeniu się do względnej czystości i po sutym posiłku siedział przy ognisku z resztą kompani. Pieczołowiście i niemalże z namaszczeniem ostrzył swój miecz. Staranne i równomierne pociągnięcia ostrzałki tworzyły swoistego rodzaju melodię nadającą dodatkowy, wyjątkowy klimat opowiadanej przez Viranę opowieści.
Najemnik słuchał w skupieniu starając się zapamiętać jak najwięcej informacji. Co raz bardziej też zdawał sobie sprawę z czym właściewie mieli się zmierzyć. Dochodziło do niego, że nie będzie to standardowe poszukiwanie skarbów. Oby tylko uszli z życiem, by móc kiedyś przy dobrym trunku wspominać losy ich wyprawy.
Gdy czarodziejka skończył swoją opowieść lub gdy zrobiła dłuższą pauzę, Draugdin wtrącił kilka słów od siebie.
- Znam się na rzemiośle wojennym i na psługiwaniu się mieczem. Z tego co mówisz nie łatwe zadanie nas czeka. Tego się nie boję. Pytanie tylko czy mamy jakiegolwiek szanse pokonania tego bytu czy nasze szanse są podobne do próby pokonania spotkanego niedawno jotuna przy pomocy obrzucania go kamieniami?
__________________ There can be only One Draugdin!
We're fools to make war on our brothers in arms. |