Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2011, 09:25   #346
Tammo
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Zapadła chwila ciszy, w której każdy zajął się swoim jedzeniem. Karczmarz - nader zadowolony, że dotąd nie oberwał - siedział za paleniskiem, okazjonalnie nerwowo zerkając na niespodziewanych szlachetnych gości, w strachu, że może czegoś potrzebują.

Akito przełknął takie sobie jedzenie i nawrócił do rzeczy:
- No ale wracając do istoty problemu twierdzy, jest tu pewna osoba, dobrze... albo i nawet zbyt dobrze urodzona, którą trzeba by przywrócić do … pionu. - rzekł w końcu z braku lepszego określenia.

- Słyszeliście o Hida Amoro? Ma zły wpływ na morale twierdzy i zachowanie tutejszych samurajów, właśnie w tej chwili pije choć nie zajmie mu to wiele czasu, jeśli mam … mamy wykorzystać tą sytuację, to trzeba to zrobić szybko. “Nawet posiłek pozostawiając na później” - dodał w myślach, choć niespecjalnie speszony, miska jadła dawała im zarówno pretekst do rozmowy jak i swoiste alibi przed innymi. - Trzeba zrobić wszystko co konieczne aby zaczął walczyć przeciw nieprzyjacielowi. Aby zaczął walczyć jak Krab. W tej chwili łagodnie mówiąc tego nie robi i nic nie wskazuje na to by prędko miał się zmienić.

Krab wziął głebszy wdech, nawet specjalnie się z tym nie kryjąc. Widać było, że sprawa bardziej mu ciąży niż mogłaby gdyby chodziło tylko o chęć polepszenia sytuacji w Strażnicy. Głębokie zrozumienie ludzkiej natury mogłoby ujawnić, że chodzi też o sprawy osobiste, Krab zastanawiał się jak przekazać pewne sprawy towarzyszom. Gdyby któryś z nich poświęcił chwilę by uważnie poobserwować Kraba, zauważyłby, że ten zbiera się w myslach, dobiera słowa, głowi się nad przedstawieniem planu, czy czegokolwiek innego. Że teraz łatwo byłoby mu zasugerować coś, podsunąć mu jakiś pomysł. Że przyjąłby go chętnie, podobnie jak radę czy nawet opinię. Ale Manji i Fukurou zajęci byli wartowaniem, ten drugi do tego zbyt był rozkojarzony wydarzeniami, by uważnie obserwować świeżo upieczonego nikutai.

Obaj jednak słuchali. A nazwisko kuge Klanu Kraba, Hidy Amoro, nie było im zupełnie nieznane.
Niestety, o ile coś wiedzieli, to wiedzieli niewiele, choć była to wiadomość i tak istotna: Hida Amoro był krewnym samego Hidy Kisady, Pana Wszystkich Krabów, legendarnego wojownika, który bez śladu starości prowadził wyprawy wojenne za Mur równie skutecznie, jak czynił to czterdzieści lat temu. Samo imię Hida Kisada w Rokuganie oznaczało pokój, stabilizację, bezpieczną granicę jak i wytrawnego taktyka i legendarnego wojownika.

Po pobycie na ziemiach Krabów, Smok i Skorpion wiedzieli też, że Hida Kisada był przez swoich ludzi czczony. To nie było zwykłe oddanie daimyo, posłuch czy respekt należny komuś lepszemu w Niebiańskim Porządku. Nie było okazji do opowieści, która przeszłaby bez kogoś wspominającego jak to Hida Kisada dokonał czynu godnego herosa. Daimyo Krabów wśród swoich ludzi był niezniszczalnym bożyszczem. Był kimś, za kim poszliby w ogień. Był ich własną nadzieją na nieśmiertelność... lub przynajmniej przeżycie kolejnego boju.

Akito miał przewagę nad towarzyszami, znał Amoro osobiście. Wiedział doskonale, że matka Amoro była siostrą Hida Kisada-sama.

“Co za bzdura, jedna osoba odpowiedzialna za cały ten bajzel! Chyba nie jesteś aż tak naiwny Akito-san! Zgnilizna trawi to miejsce od ładnych paru lat. Jedno z czym mogę się zgodzić to to, że ktoś wysoko postawiony jest temu winien, inaczej już dawno byłby tu porządek. Hida Amoro-san to jakiś krewniak Pierwszego Hida-sama, warto zapamiętać, warto popytać, może w przyszłości da się na tym coś zarobić. Nawet tak wysokie urodzenie jednak przy zesłaniu tutaj, nie tłumaczy twojego oskarżenia, że Amoro-san jest wszystkiemu winien. Ciekawe i do sprawdzenia.” - Mimo kotłujących się myśli twarz i oczy Skorpiona pozostawały w spokoju niczym niezmącona tafla wody.

Smok nie wspomniał nic o Amoro. Bowiem w pamięci szukał czegokolwiek na jego temat. Jedyne co mu na razie przychodziło, to fakt, że był on krewnym samego Hidy Kisady. Resztę zaś można było sobie dokoncypować z sytuacji. Smok odparł więc dyplomatycznie. - Czyni to co wielu innych Krabów w tym... miejscu.

Powiedziawszy to, wrócił do jedzenia posiłku, by jednak po chwili dodać:
- Czy można przekuć złamany miecz w jedną noc? Nie. Dlaczego więc uważasz, że można przekuć złamanego człowieka w ciągu kilku chwil, Hida Akito-san?
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline